Temat: jak postąpić w tej sytuacji?

mam problem z mężem....jest facetem, który mówi co innego a robi co innego, np. wczoraj poszedł na imprezę firmowa i miał wrócić o 1 najpóźniej a ostatecznie wrócił o 4....ja nie zamierzam jego kontrolować ani ograniczać jego wolności, nie o to chodzi.(miał dzisiaj inne ważne rzeczy których ostatecznie nie zrobił-kac)..chodzi po prostu o to że nie mam do niego zaufania, wiem że nie zawsze będzie tak że jak coś powie to tak będzie..podobne sytuacje miały miejsce już kilkakrotnie i szczerze brakuje mi pomysłów jak na niego wpłynąć, bo ani rozmowa ani brak rozmowy, nic nie pomaga.....i w tym momencie jest mi cholernie przykro i smutno bo wychodzi na to że on kompletnie się ze mną nie liczy....przynajmniej w tej kwestii, bo generalnie się dogadujemy....więc moje pytanie jest takie jak postępować z takim facetem?
no właśnie.... a zaufania właśnie nie ma do takich sytuacji, a zdrada, no cóż nie zastanawiam się nad tym, jeśli ktoś ma zdradzić to zdradzi, zaufanie nie ma tu nic do rzeczy......ja nie ufam sobie w 100% więc jak mogę zaufać komukolwiek innemu??? w każdym razie jak słusznie zauważyła Irishya nie to było przedmiotem postu

gosiuniaaa napisał(a):

o nie o to chodzi... ale
kwestia odpowiedzialności nie jest ważna w Waszych
to wychodzi na to że facet może mówić jedno a robić
i nikt nie widzi w tym nic dziwnego, no cóż ja widzę...

No mnie to właśnie też dziwi. Bo ja swojego też na smyczy nie trzymam i nie zamierzam. Ale żyjemy razem, oboje się przecież na to zdecydowaliśmy więc mamy prawo od siebie pewnych rzeczy wymagać. Jedną z tych rzeczy , dla mnie jedną z podstawowych jest to że muszę czuć że mogę na nim polegać a on na mnie.
Ważniejsze jest dla mnie żeby okazywał mi miłość dotrzymując słowa i będąc moim wsparciem  niż żeby mi kupił kwiatki, prawił komplementy i zapłacił za solarium.
Normalne jest to że jak decydujemy sie na związek to z części wolności rezygnujemy na rzecz wspólnoty. Jeśli jedna osoba nie jest w stanie dobrać priorytetów i czasem zrezygnować z coś zgrzyta.

Dlatego nie łapię?? czy macie tak doskonałych partnerów że zawsze sami  pilnuja i terminowo załatwiają to, co jest w związku z waszym wspólnym życiem do załatwienia, czy po prostu niczego od nich nigdy nie wymagacie poza tym żeby był słodkim misiem??


Pasek wagi

gosiuniaaa napisał(a):

 wychodzi na to że facet może mówić jedno a robić
i nikt nie widzi w tym nic dziwnego, no cóż ja widzę...
tylko problem w tym, ze ludzie mają różne charaktery i akurat Ty będziesz skrupulatnie pilnowała terminów a ktoś inny nie. to się akurat nie zmienia. mówisz, ze robił tak już nie raz, a więc przed ślubem też tak robił. było się wtedy zastanowić, czy chcesz spędzić życie z takim człowiekiem, a nie teraz się zastanawiasz, jak masz reagować. rozmowy nie pomagały, bo facet nie rozumie o co Ci chodzi. nie chcesz zrobić tak samo jak on więc facet się nie przekona na własnej skórze o co chodzi, więc się nie zmieni. w takiej sytuacji jedyne co możesz zrobić to przywyknąć, a co ważniejsze rzeczy robić sama bez oglądania się na niego.

beatrx napisał(a):

gosiuniaaa napisał(a): wychodzi na to że facet może
jedno a robići nikt nie widzi w tym nic dziwnego, no
ja widzę...tylko problem w tym, ze ludzie mają różne
i akurat Ty będziesz skrupulatnie pilnowała terminów a
inny nie. to się akurat nie zmienia. mówisz, ze robił
już nie raz, a więc przed ślubem też tak robił. było
wtedy zastanowić, czy chcesz spędzić życie z takim
a nie teraz się zastanawiasz, jak masz reagować.
nie pomagały, bo facet nie rozumie o co Ci chodzi. nie
zrobić tak samo jak on więc facet się nie przekona na
skórze o co chodzi, więc się nie zmieni. w takiej
jedyne co możesz zrobić to przywyknąć, a co ważniejsze
robić sama bez oglądania się na niego.
chyba tak muszę robić ale czy ja wiem czy zgadzać się na bylejakość?

Wzięcie wszystkiego na siebie nie jest dobrym pomysłem, choć ja tez niestety często to robię ważnych sprawach, bo wiem że się nie doczekam az on się zbierze.
Rozumowanie w stylu "widziały gały, co brały" to uproszczenie. My nie jesteśmy małżeństwem, ale kilka lat już mieszkamy ze sobą i żyjemy jak małżeństwo. I jest tak, że nie zamieniłabym go na nikogo innego, bo ma mnóstwo innych zalet i jest moim najlepszym przyjacielem. Chce z nim być, ale to nie znaczy, że muszę tolerować bez słowa wszystkie zachowania.

Dlatego nadal walczę, nadal staram sie tłumaczyć, egzekwować to na co się umawialiśmy. Z rożnym skutkiem, ale przez jakiś czas działa.
Pasek wagi

Irishya napisał(a):

Wzięcie wszystkiego na siebie nie jest dobrym pomysłem,
ja tez niestety często to robię ważnych sprawach, bo
że się nie doczekam az on się zbierze. Rozumowanie w
"widziały gały, co brały" to uproszczenie. My nie
małżeństwem, ale kilka lat już mieszkamy ze sobą i
jak małżeństwo. I jest tak, że nie zamieniłabym go na
innego, bo ma mnóstwo innych zalet i jest moim
przyjacielem. Chce z nim być, ale to nie znaczy, że
tolerować bez słowa wszystkie zachowania.Dlatego nadal
nadal staram sie tłumaczyć, egzekwować to na co sięumawialiśmy. Z rożnym skutkiem, ale przez jakiś czas

zgadzam się w całej rozciągłości...ja kocham mojego męża i nie wyobrażam sobie życia bez niego, co nie znaczy że nie jestem niezależna i samodzielna...i dlatego tym bardziej nie zgadzam się na takie sytuacje
ale wiecie co, ja się w pewnym sensie zgadzam z beatx. Bo któregoś dnia prosił żebym zrobiła mu kanapki do pracy. Zgodziłam się, po czym gdy przyszedł po kanapki, powiedziałam że nie zrobiłam bo musiałam Maleńkiej wodę zagotować ;p (zrobiłam to z premedytacją). Zrozumiał, ale następnego dnia też wody zapomniał nastawić hehe ;) A ja gierek nie lubię, więc prawdopodobnie więcej tak nie zrobię. Chyba mu po prostu przypomnienie ustawię ;p

I to stwierdzenie "widziały gały co brały" u mnie pasuje, bo wzięłam go razem z jego cudownymi zaletami, ale też z wadami. Oczywiście rozmawiamy, staramy się dla siebie, ale głową muru nie przebijesz ;p
Pasek wagi
nie no jasne że nie każdy jest idealny i ja byłam świadoma jakie wady ma mój facet...ale to mnie bardzo denerwuje zwłaszcza że on obiecuje że tak nie bedzie robił i mija jakiś czas i jest tak samo...ehhh.....faceci mają lepiej w życiu, nie martwią się wieloma sprawami, nie analizują...:)
analizują, analizują... tylko inne rzeczy niż my ;p
Pasek wagi
taa...mecze i co się działo na ostatniej imprezie...

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.