Temat: on się chyba nigdy nie zmieni.

Witam, mam problem, jestem w związku już od prawie 3 lat, a właściwie to chyba byłam i sama nie wiem co mam robić. Zawsze jakoś to bywało, ale z miesiąca na miesiąc zauważałam, że chłopak mnie nie docenia, kompletnie nie umiał podziękować mi za pomoc, za wsparcie itd, wiele razy z nim o tym rozmawiałam, że czuję się niedoceniana, on za każdym razem mówił, że to zmieni, że zacznie mnie doceniać. Wierzyłam mu, ale to nigdy się nie stało, nigdy nie poczułam się doceniona. Dalej mu pomagalam, robil ciasta, ciasteczka, zeby mu bylo milo itd, a on nic. Inną kwestia jest fakt, że w ciągu tych trzech lat, nigdzie praktycznie nie chodziliśmy, nigdy nie byliśmy w kinie, zawsze tylko maratony nocne, bo najtańsze, nigdy nie byliśmy na żadnej kolacji, bo mój chłopak twierdził, że to za drogie, że on nigdy po takich lokalach nie chodził, zazwyczaj zawsze w domu siedzieliśmy. Jak mu mówiłam, że chciałabym gdzieś wyjść to zawsze był tekst, że on nie wie gdzie może ze mną iść, mimo iż wiele razy wspominałam mu, że miło by było gdziś tu, albo tam. Jesli już gdzieś chodziliiśmy to tylko i wyłącznie z mojej inicjatywy, bo ja chcialam coś zobaczyć itd. Wszystkie jego obietnice, że coś się zmieni szły w zapomnienie. Ostatnio doszłam sprawa jego pracy, mowił, ze musi znalezc prace, gadał mi przez 3 miesiace, ze szuka, ze przeglada oferty. Moja mama powiedziała mu jakieś dwa miesiace temu, ze u niej szukaja pracownika gospodarczego, mój chłopak to osrał, nie zainteresował sie tym w ogóle, mimo iż praca nie była wymagająca i w miare dobrze platna, bo prawie 1600zl na rękę. Ja mu podesłałam też z pare ofert to stwierdził, ze to tez nie dla niego. Nie ruszyl go nawet fakt, ze za dwa miesiace nie bede mieli z czego zyc, bo jego matka traci wlasnie prace. Wkurzylam się i zostawiłam go, powiedzialam mu, ze nie będę z dzieckiem (ma 22 lata) które wybrzydza każdą pracą, nie potrafi docenić pomocy, które nie umie wyjsc z zadna inicjatywa, ktore ciagle mnie oszukuje, ze cos sie zmieni. Doszlo do klotni, wyrzucil mi, ze przeciez nigdy mu nie powiedzialam, ze to co robie to robie dla niego, ponadto walnal mi tekst 'co Twoja mama sobie wyobrazala proponujac mi prace zwyklego ciecia, widac jak ona mnie docenia', jak to uslyszalam to nie wiedzialam, czy plakac, czy sie smiac.. :/ zostawilam go i poszlam, nie rozmawialam z nim dalej. od tamtej pory ciagle do mnie pisze, przyjechal dzis, przeprasza mnie za to co powiedzial, ze wcale nie chcial, ze to w zlosci, obiecuje mi, ze teraz naprawde sie zmieni, ze juz zaczal porzadnie szukac pracy. podejrzewam i jestem niemal pewna, ze znow sie nic nie zmieni, ale nie wiem co mam robic. nie jest mi obojetny, ale chcialabym miec faceta, ktory oprocz wsparcia, zrozumienia, opieki bedzie umial mi tez zapewnic bezpieczenstwo, bo w obecnej sytuacji nie wyobrazam sobie byc z nim, stworzyc w przyszlosci rodzine, dzielic z nim finanse itd, bo on jest zwyczajnie nieodpowiedzialny i zwyczajnie nie chce dorosnac.. chcialabym mu dac szanse, ale nie wiem co zrobic, jak postapic by on naprawde cos zmienil. czy rozsadnym jest bym dala mu szanse, ale postawila pewne warunki?
G.R.u - uwielbiam Twoje komentarze :D
skąd ja to znam. uciekaj gdzie pieprz rośnie.
Daj mu szanse dopiero wtedy kiedy będziesz pewna że sie zmienił, znalazł prace i stara sie o ciebie, nie wcześniej bo nic nie zrobi w tym kierunku...
jak znajdzie prace to daj mu szanse
Pasek wagi
oj oj kochana nie wiesz że jak się facetowi nadskakuje to się go psuje. Poczytaj sobie książkę " Dlaczego mężczyźni kochają zołzy" - zrozumiesz co mam na myśli.
Niech się chłopak postara, bo póki co to widzę że ma wszystko podane na tacy i dlatego w ogóle się nie stara. Jak nie chce wyjść to umów się z koleżankami, jeśli nie docenia tego co robisz to przestań to robić a jeśli już to rzadko a zobaczysz jak zacznie doceniać.
Wiesz ja też się nie raż łapie na tym że za bardzo się chce starać ale się powstrzymuje i jesli raz na jakiś czas mu coś fajnego zafunduje to cieszy się jak dziecko.
Zresztą każdy pan powie Ci że jak mu się za bardzo nadskakuje to on traci zapał i już go nic nie kręci.
Pasek wagi
oj byłam z kimś takim ...2 lata..zamieszkaliśmy razem i cóż szukał pracy..ale nic nie było .oczywiście jak ja znalazłam gdzies po drodze jakies ogloszenie to przynosilam podtykalam pod nos a on nawet nie zadzwonił..podobna sytuacja bo on nie chciał nigdzie iśc spacer to do sklepu...a tak t by najchetniej spał leżal i przytulał sie do mnie...znosiłam to ale w koncu nie wytrzymalam i go spakowalam....a dzis?minol rok i to byla najlepsza moja decyzja w zyciu...Bo oprocz tego ze sam nic w zyciu nie chcial to mi odbieral tez energie zyciowa

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.