dajcie spokój dodicie. głupia jest. nie karmcie trolla.
co do takiej sytuacji jak Twoja. Hm... nie wiem. Chyba jestem za młoda, by powiedzieć coś takiego o partnerze. Zwłaszcza, że jestem teraz sama. Parę wypadków niemiłych i przykrych sytuacji spotkało mnie w życiu, ale nie taka, jak Twoja.
ja mogę tylko powiedzieć o Tacie.
Odkąd pamiętam popijał. Kilka miesięcy spokoju, a potem 1-2 tygodniowy ciąg, kiedy leżał zarzygany na podłodze w przedpokoju, lub wymiotując w łazience zasypiał nad kiblem, a my musiałyśmy sikać z siostrą do słoika.
Taki ciąg zdarzył mu się kiedyś w grudniu. w dzień Wigilii, do której nie przyłożył się palcem, zasiadł w fotelu z nami, nie odezwał nawet słowem,a potem wyszedł, mówiąc, że na chwilę. Wrócił po kilku h totalnie pijany. Miałam może 14 lat. Strasznie mnie to bolało.
Albo jak miałam 12lat to odebrał mnie kompletnie pijany (choć nie było nigdy takiej potrzeby i na trzeźwo tego nie robił) z dodatkowego angielskiego. Wszyscy to wtedy widzieli ;(
Potem był parę razy w szpitalu, na terapiach. jest już znacznie lepiej, choć wiadomo: alkoholizm zostaje do końca życia i gdyby moja matka nie trzymała go krótko to by się stoczył. Ja już nie mieszkam z rodzicami, ani nawet w jednym mieście, z tego, co mama mi czasem wspomina, zdarzają mu się wpadki, ale już nie na taką skalę, jak kiedyś.
choć ja zastrzegłam mamie (która wciągała mnie odkąd miałam 6-7 lat w gierki z ojcem) parę lat temu, że nie chcę już nic na ten temat wiedzieć i nie życzę sobie, by o tym mi mówiła.
Jest pracowitym, porządnym człowiekiem, ale czasem trzeba go przywołać do porządku (nie mam problemu, by mu powiedzieć do słuchu). Kocham go, jest moim ojcem i dobrym człowiekiem, ale czasem cholerny z niego drań i świnia i czasem żal mi mojej mamy.
A ja do tej pory mam traumę i jak widzę, że facet pije (choćby towarzysko), to włącza mi się panika.
I bardzo się boję i nienawidzę pijanych facetów.