Temat: najbardziej przykra systuacja...

czy przypominacie sobie w swoim życiu taką sytuację, kiedy waż mąż/ partner najbardziej was zawiódł/ rozczarował/upokorzył?
ja mam przed oczami taki obraz:
początek ciąży, zaczynam krwawic, jedziemy do szpitala, zostawiają mnie na oddziale - poronienie...
na drugi dzień czekam na zabieg, męża przy mnie nie ma bo oczywiście musiał iść do pracy...
kiedy budzę się po skrobance widzę twarz mojego szwagra...on wtedy przy mnie był...
ze szpitala na drugi dzień odbiera mnie tata..
nie potrafię tego zapomnieć mojemu mężowi, nie umiem...
widac jestes jakas nieudana bo m ie nic takiego nie spotkalo:)
 
Przed chwilą załozyłaś wątek o złośliwości co do twojej osoby....nie dziwię się że ludzie tak cie trakują...
nie ma sensu wyciągać takich "brudów" moim zdaniem na forum.
postaraj sie zapomnieć.to na dobre wam wyjdzie.a nie zaznałaś pięknych chwil z twoim mężem?lepiej miec miłe wspomnienia niż wiecznie rozpamiętywać.a rozmawialaś z nim o tamtej sytuacji,może on własnie tak reaguje na stres on w końcu też stracił ta ciąze tak samo jak i ty.uciekł w prace tak czasem bywa.pomyśl o tym w tym kontekscie 
zgadzam sie z Chole. wsponinac przykre chwile i psuc sobie humor
przykre. mowilas mu o tym?

Chloe. napisał(a):

nie ma sensu wyciągać takich "brudów" moim zdaniem na

... czasami większe brudy są tu wyciągane...
doditaa- zdecydowanie jesteś nie udana,masz problemy z głową? zakładasz wątek o złośliwości na forum a sama jesteś najlepszym tego przykladem. czysta chamskość i głupota.
myśle, że twój mąż sobie z tym tak "poradził" jemu też było trudno i poprostu uciekł żeby było mu łatwiej... uciekł w prace... wiem że powinien być z tobą i myśleć o tobie ale tak zrobił i czasu nie cofnie... porozmawiajcie o tym. 
dajcie spokój dodicie. głupia jest. nie karmcie trolla.
co do takiej sytuacji jak Twoja. Hm... nie wiem. Chyba jestem za młoda, by powiedzieć coś takiego o partnerze. Zwłaszcza, że jestem teraz sama. Parę wypadków niemiłych i przykrych sytuacji spotkało mnie w życiu, ale nie taka, jak Twoja.
ja mogę tylko powiedzieć o Tacie.
Odkąd pamiętam popijał. Kilka miesięcy spokoju, a potem 1-2 tygodniowy ciąg, kiedy leżał zarzygany na podłodze w przedpokoju, lub wymiotując w łazience zasypiał nad kiblem, a my musiałyśmy sikać z siostrą do słoika.
Taki ciąg zdarzył mu się kiedyś w grudniu. w dzień Wigilii, do której nie przyłożył się palcem, zasiadł w fotelu z nami, nie odezwał nawet słowem,a  potem wyszedł, mówiąc, że na chwilę. Wrócił po kilku h totalnie pijany. Miałam może 14 lat. Strasznie mnie to bolało.
Albo jak miałam 12lat to odebrał mnie kompletnie pijany (choć nie było nigdy takiej potrzeby i na trzeźwo tego nie robił) z dodatkowego angielskiego. Wszyscy to wtedy widzieli ;(

Potem był parę razy w szpitalu, na terapiach. jest już znacznie lepiej, choć wiadomo: alkoholizm zostaje do końca życia i gdyby moja matka nie trzymała go krótko to by się stoczył.  Ja już nie mieszkam z rodzicami, ani nawet w jednym mieście, z tego, co mama mi czasem wspomina, zdarzają mu się wpadki, ale już nie na taką skalę, jak kiedyś.
choć ja zastrzegłam mamie (która wciągała mnie odkąd miałam 6-7 lat w gierki z ojcem) parę lat temu, że nie chcę już nic na ten temat wiedzieć i nie życzę sobie, by o tym mi mówiła.
Jest pracowitym, porządnym człowiekiem, ale czasem trzeba go przywołać do porządku (nie mam problemu, by mu powiedzieć do słuchu). Kocham go, jest moim ojcem i dobrym człowiekiem, ale czasem cholerny z niego drań i świnia i czasem żal mi mojej mamy.
A ja do tej pory mam traumę i jak widzę, że facet pije (choćby towarzysko), to włącza mi się panika.
I bardzo się boję i nienawidzę pijanych facetów.

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.