- Dołączył: 2010-09-11
- Miasto: Poznań
- Liczba postów: 1114
21 listopada 2011, 15:35
Nie wiem co robić, potrzebuje pomocy.
Wczoraj zakończyłam roczny związek z moim pierwszym facetem. Bardzo go Kocham, bardzo mi na nim zależy, mogę śmiało powiedzieć, że to był najpiękniejszy rok całego mojego życia. Byłam szaleńczo zakochana i było nam razem cudownie, ale ostatnio coś zaczęło się psuć. Na początku byliśmy od siebie uzależnieni, miliony telefonów, spędzanie ze sobą każdej wolnej chwili. Ostatnio on zaczął czuć się osaczony, uwiązany, narzekał, że ma mało czasu dla siebie, że zbyt dużo od niego wymagam... Może byłam zbyt zaborcza ale było mi przykro, że tak nagle się ode mnie odwraca, bo sam mnie do takiego związku przyzwyczaił. Wczoraj powiedział, że nie chce przez całe życie czuć się uwiązany, że różnimy się zainteresowaniami, planami, że nie chce, żeby któreś z nas musiało coś poświęcać na rzecz drugiego i - mimo, że jak twierdzi nadal mnie kocha - musimy się rozstać. Płakałam wczoraj przez cały dzień, musiałam brać tabletki nasenne, dzisiaj olałam szkołę bo nie jestem w stanie nigdzie iść i myśleć racjonalnie, leżę w łóżku i z przerwami płaczę i zasypiam wycieńczona. Wymieniliśmy dzisiaj kilka sms'ów, ja zaczęłam pisać, zdałam sobie sprawę, że nie chcę go tracić i jestem w stanie dużo poświęcić, żeby to się udało. Ale to on zadecydował i zastanawiam się co mam zrobić. Czy zacisnąć zęby w bólu i o nim zapomnieć, czekać na kogoś innego, myśleć o sobie i po prostu to zakończyć czy wić się u jego stóp i prosić, żeby dał nam jeszcze jedną szansę ? Mam mętlik w głowie. Pomocy
21 listopada 2011, 15:39
Pewnie teraz wydaje Ci się ,że to nigdy nie przestanie boleć, ale jeśli faktycznie tak bardzo się różnicie-lepiej rozstać się teraz. Poza tym żaden facet nie wytrzyma z zaborczą dziewczyną.
Ogarniesz się, tylko musisz dać sobie czas. Rozumiem, że Ci ciężko, bo sama napisałaś ,że to Twój pierwszy poważny związek, ale to nie znaczy, że jedyny :) Jestem pewna,że spotkasz jeszcze prawdziwą miłość
Edytowany przez lidusia 21 listopada 2011, 15:40
- Dołączył: 2010-06-21
- Miasto: Szczecin
- Liczba postów: 3954
21 listopada 2011, 15:39
Ja bym zrobiła wszystko co mogę żeby Go odzyskać. Może on na to czeka? Aż się postarasz?
- Dołączył: 2010-10-04
- Miasto: Nieznano
- Liczba postów: 5421
21 listopada 2011, 15:40
ja bym poczekala co przyniosa kolejne dni....wiem ze cierpisz, wiem ze to bardzo boli....ale musisz zacisnac zeby i byc twarda, on moze sobie cos przemysli, Ty sobie cos przemyslisz, moze jeszcze wrócicie do siebie? nigdy nie wiadomo....ja bym dala sobie i jemu czas, jezeli macie byc razem i to ma sie udac to bedziecie....czasem milosc jest mocniejsza :) otrzyj łzy, ogarnij sie i żyj bo życie jest zbyt krótkie.... wiem ze to tak trudno ale w koncu trzeba bedzie, bo przeciez nie bedziesz cale zycie plakac prawda? :)
- Dołączył: 2010-10-04
- Miasto: Nieznano
- Liczba postów: 5421
21 listopada 2011, 15:42
> Ja bym zrobiła wszystko co mogę żeby Go odzyskać.
> Może on na to czeka? Aż się postarasz?
jak czul sie osaczony to nie wiem czy by chcial teraz by sie starala....mysle ze on potrzebuje czasu....
- Dołączył: 2010-10-04
- Miasto: Nieznano
- Liczba postów: 5421
21 listopada 2011, 15:46
oh to mlodziudka jestes :) jeszcze cale zycie przed soba....pewnie myslisz ze to ten jedyny i widzialas juz was na zawsze razem.... ja tez tak mialam z moim pierwszym partnerem powaznym....pierwsza mlodziencza milosci :) ale wiem ze takie gadanie nic nie da bo i tak teraz myslisz swoje-jak chyba wszyscy w tym wieku....to normalne....otrzyj lzy i żyj :)
21 listopada 2011, 15:56
musisz pocierpiec, za jakis czas wstaniesz i pojdziesz inna droga. to normalne
u mnie minal tydzien. przez 3 dni chodzilam struta,odizolowalam sie od rodziny. przez 2 dni kolejne probowalam sie z nim skontaktowac zeby zabrac rzeczy. patrzylam na ludzi, na mezczyzn i zaden nie byl taki jak on. w koncu jak zebralam sie na silach by sie z nim spotkac bez uronienia lzy to oznajmil mi ze chce sprobowac jeszcze raz, przeprosil mnie i nadal jestesmy razem (mija 10 miesiecy od tamtej pory) uczymy sie ciagle od siebie co akceptujemy a co nie
- Dołączył: 2011-02-11
- Miasto:
- Liczba postów: 3345
21 listopada 2011, 16:02
.
Edytowany przez naturminianum 18 lutego 2013, 19:00