- Dołączył: 2008-08-17
- Miasto: Piekło
- Liczba postów: 2631
17 listopada 2011, 16:18
Otoz mam prawie 19lat...
codziennie budze sie w zlym humorze,rozmemlana nie do zycia..
jak zwykle nieprzychylna pogoda..
mroz,szarosc,pustka...
Ponadto stale kloce sie z rodzicami..
matka choleryczka ojciec alkoholik..
Codziennie wybucham placzem (mozliwe,ze sie uzalam mozliwe ze mam prawo)
Generalnie z ust rodzicow padaja takie slowa (popieraja sie nazwajem),ze powinnam dostac wpierdol,jestem matolem debilka..tych epitetow jest ful
Powodem jest blaha sprawa - moja mama ma ambe na punkcie chowania ciuchow do szafy czego ja nie znosze,potrafi mi wyrzucic wszystko z szuflad wezwac ojca,ze jej nie slucham ze pyskuje (chociaz nie oyskuje,wymieniam sw racje) a ojciec zaraz agresja i odlacza mi komputer i wgl..
Nie mam znajomych
pracuje u ojca wiec stale jakies zgrzyty zdarza mi sie ryczec w pracy tak mnie ojciec poptrafi zranic slowami albo czynami..
nie radze sb z niczym,nie mam pasji zainteresowan
zyje w nedzy emocjonalnej i towarzyskiej jestem wstydliwa nadwrazliwa mam setki zaburzen..
i coraz czesciej nachodza mnie mysli samobojcze
wczoraj mama mnie wysmiala,gdy spytalam po co mnie urodzila skoro jestem takim smieciem dodalam,ze dlatego ze bylam wpadka a ona w smiech.
ten smiech potwierdzil jej mysli tj urodzilas sie no i trudno..
moze i mnie kochaja..
ale co z tego,niewiadomo czy milosc wgl istnieje tj tyllko wmowienie sb..
ne szanuja mnie...wiec jak ja mam ich szanowac
ojca zaczynam nienawidzic i mysle o zmianie pracy
chociaz on sie odgraza,ze 'zobaczysz jak jest u obcego'
nie jestem swieta,ale nie sadze abym byla taka paskuda,ktora mozna zrownac z ziemia ..
mam dosc
prosze o rade
co zrobic?
nie podjelam studiow w tym roku,to byl blad i teraz wpadlam w rutyne '-raca-dom-komputer'
- Dołączył: 2011-11-11
- Miasto: Gorlice
- Liczba postów: 854
17 listopada 2011, 16:21
Chyba zbytnio się użalasz nad sobą i wyolbrzymiasz problemy
17 listopada 2011, 16:27
jeśli rzeczywiście jest tak, jak mowisz, czym prędzej zmień pracę i się wyprowadź
- Dołączył: 2010-10-04
- Miasto: Nieznano
- Liczba postów: 5421
17 listopada 2011, 16:27
moze nie mialam az takiej sytuacji jak Ty, u mnie bylo tylko znecanie psychiczne....wiesz co pomoglo? wyprowadzka....radzilabym Ci zmienic prace a potem pomyslec o wyprowadzce, jak rodzice nie docenia, trudno....mnie mama w koncu docenila i zupelnie inaczej traktuje...ojca nienawidze, nie utrzymuje z nim kontaktu-moja mama rowniez sie od niego wyprowadzila-rowniez alkoholik....wtedy dopiero odzylam, poki zylam w domu z nimi ciagle mialam jakies problemy z soba, a to problemy odbijaly sie na moim odzywianiu
a to na autodestrukcji ogolnej mnie....teraz zyje normalnie i jestem szczesciwa i zycze Ci tego rowniez by Ci sie to udalo... 17 listopada 2011, 16:32
hmm...musisz kogos poznac...kolezanke kolege. kogos z kim bedziesz mogla pogadac. i wierze ci nie nie wyolbrzymiasz tego co mowisz. sama zylam rok w takim czyms...
17 listopada 2011, 16:31
Aż mi się łezka zakręciła w oku...ponieważ dokładnie wiem co czujesz. myślę, że najlepszym roziwiązaniem będzie wyjazd w przyszłym roku na studia. Do tego czasu chyba po prostu musisz to jakoś wytrzymać, skoro myślisz, że zmiana pracy przynajmniej trochę polepszy Twoją sytuację to tak zrób. najważniejsze jest byś się nie załamywała. mów sobie w myślach "wytrzymam, a kiedyś im pokażę ile naprawdę jestem warta, chociaż przypuszczam, że przez taką sytuację nie masz wysokiego poczucia własnej wartośći( tak sobie tylko myślę). musisz zacząć żyć tym co będzie kiedyś, myśleć, że będzie lepiej, a z teraźniejszością- zacisnąć zęby i nie załamywać się.
- Dołączył: 2011-09-03
- Miasto: Łódź
- Liczba postów: 810
17 listopada 2011, 16:33
Znajdź inną pracę, wyprowadź się. Może Ty poznasz co to pracować u obcego, ale ojciec też pozna co to znaczy zatrudnić obcego. Matka pozna co to być sama tylko z mężem w domu. A co do śmiania się, to coraz bliżej czasu, kiedy rodzice będą potrzebować Twojej pomocy, a nie Ty ich, więc będziesz się śmiała ostatnia.
I jest jeszcze jedna możliwość: to wszystko co napisałaś to jedynie płacze rozpieszczonego bachora, któremu zawsze źle. Ale żeby się przekonać, jest tylko jeden sposób: usamodzielnij się.
- Dołączył: 2010-07-29
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 15412
17 listopada 2011, 16:34
podejmi studia . dzienne z dala od domu
- Dołączył: 2011-09-29
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 3085
17 listopada 2011, 16:48
po pierwsze wyjdź do ludzi
po drugie (nie wiem gdzie mieszkasz) ale w większych miastach jest wiele szkół policealnych - bezpłatnych (np.cosinus), w których możesz zacząć od sem zimowego -> dzięki temu łatwiej dotrwasz do przyszłorocznych studiów (jak najdalej od domu). A przy okazji w szkole poznasz wielu nowych ludzi.
po trzecie jak możesz to zmień pracę -> tylko czy przez to rodzice nie wyrzucą Cię z domu (znam takie przypadki)
po czwarte znajdź coś co Cie zainteresuje, jakąś pasję hobby? skoro siedzisz dużo przy komputerze to może grafika komputerowa? albo fotografia. a może coś plastycznego?
po piąte jak możesz to uprawiaj jakiś sport - to zdecydowanie poprawia humor
po szóste i najważniejsze wcale nie uważam że przeginasz, użalasz się nad sobą (tak jak agniesia napisała)
- Dołączył: 2011-09-23
- Miasto: Wyspa Nieznana
- Liczba postów: 4362
17 listopada 2011, 17:06
ale mi się smutno czytało Twojego posta...
hmmm mogę Ci radzić,ale od Ciebie zależy czy znajdziesz siłę by jednak wreszcie pomysleć o sobie.
podstawa to zmień pracę - poznasz ludzi, zobaczysz,ze nie musisz wysluchiwać od Ojca a możesz być doceniona w pracy.
no i 8h bez Rodzicow czyli w spokoju.
nie zastanawiaj sie nad tym co było kiedyś .Zacznij życ tym co teraz i jak możesz sama budować swoje życie.
powodzenia