Temat: bratowe/szwagrowie

Pytanie kieruję do dziewczyn, które mają już w rodzinie mężow/żony/partnerów  swojego rodzeństwa. Jak układają się Wasze relacje z bratowymi i szwagrami? Lubicie się czy nie możecie "strawić"? Pytam z czystej ciekawości bo kiedyś doszłam do wniosku, że nie mam pod tym względem szczęścia ;p Z kolesiem mojej siostry się nie znosimy, z bratową niby ok ale jakoś nigdy nie miałyśmy wspolnych tematów (chyba ,że ciuchy i kosmetyki -o tym to ona potrafi rozprawiać ). Na szczęście mam super kontakt z siostrą mojego męża :)

A jak jest u Was?:)

Mój szwagier jest ok.,zawsze mogę go prosić o wszystko(no wiadomo są wyjątki-jest żonaty)i nigdy nie odmówi.

TYLKO JEST TROCHĘ WŚCIBSKI:p

 

Mój S. nie ma rodzeństwa ale ma mnóstwo kuzynek i kuzynów, których uwielbiam ;-) oni mnie też chyba lubią mimo, że jestem od nich sporo bo co najmniej 8 lat młodsza ma też sporo kuzynów 35+ lat i zawsze mi sie podobało, ze się ze sobą wszyscy obchodzą co imieniny, urodziny, grile... u kogoś to ok 15 osób :-) ja mam 4 rodzeństwa ale niestety żadnej rodziny w swojej okolicy więc bardzo mnie się podoba takie podtrzymywanie stosunków rodzinnych.

co do narzeczonego mojej siostry - spoko koleś ale ona go nie traktuje poważnie mimo zapewnień o ślubie, szuka dziewczyna ksiecia z bajki a mnie go po prostu szkoda bo ja bardzo kocha.

Dziewczyny mojego brata .... trochę ich było i każda go wykiwała. Najpierw leciały na niego i na jego kase a potem zawsze znalazły kogoś z zasobniejszym portfelem... szkoda go bo to romantyk, przystojny, miły, jak już się zakocha na to maksa. Mam nadzieje znajdzie kogoś odpowiedniego.

Dziewczyny w szwagrach i szwagierkach trzeba też zobaczyć człowieka, czasem po prostu ta osoba też boi kontaktu stąd te nieporozumienia. Życz każdej z Was wymarzonych szwagrów, szwagierek, bratowych itd. :-)

nie mam sie niestety czym pochwalic.. ze strony meza dziwni ludzie, z mojej strony ciezko znalezc wspolny temat

 

u mnie jeszcze gorzej, nienawidzę swojej wrednej bratowej, podłej intrygantki,która sprawiła,ze  własnie takie uczucia do niej żywię. mam  ich cztery i z ani jedną  nie odbieram  na tych samych falach, ale trzy są do zniesienia, ta jedna  tylko jest bardziej niż wredna. Zostają więc obce, koleżanki, przyjaciółki, dobrze że są, bo w przeciwnym razie trzeba by się było zastanowic czy to w nas nie tkwi problem..
Rodzenstwo Lubego jest fajne i dogadujemy sie w miare dobrze - jakakolwiek krytyka pozostaje miedzy mna i Lubym ( a zgadzamy sie w 99% ). Z mezem siostry tez dogaduje sie swietnie, mamy podobne poczucie humoru, ale rzadko sie widujemy, i nie wiem jakby bylo gdybym mieszkala obok niego.
Ogolnie nie narzekam :)
Jestem taką nielubianą bratową. Zastanawiam się, co takiego we mnie to spowodowało, i czy dało się tego jakoś uniknąć. Obawiam się jednak, że jakakolwiek kobieta byłaby na moim miejscu, o ile chciałaby żyć jak normalny, dorosły człowiek, mając swoje zdanie i chroniący niezależność, to byłaby w takiej samej sytuacji. O siostrze męża sama mam nienajlepsze zdanie; najłagodnie ujmując czuję zdziwienie, że można być taką osobą i mieć takie poglądy na życie. No ale, to lata wychowania w totalnie innych domach. Jakbym nie widziała, ze można żyć jak oni, to bym nie uwierzyła. Mimo wszystko, to bliska rodzina męża, więc przynajmniej ze swojej strony staram się nie eskalować konfliktu i być w porządku.
Moje rodzeństwo jeszcze nie ma chlopaków/dziewczyn bo są troche młodsi ode mnie. Mój TŻ ma dwóch braci, z oboma mam dobre kontakty i z ich kobietami też raczej okej, moze bez jakiejś wielkiej przyjaźni ale jest okej.
Ja na szczęście jeszcze mam to przed sobą, ale patrzą z punktu mojego rodzeństwa na mojego faceta, to relacja jest neutralna. Ani się lubią, ani się nie lubią. Na razie chyba nie czują potrzeby wiązania się w jakikolwiek sposób z jego osobą
ja po prostu nienawidzę ( i z wzajemnością zapewne) żony brata mojego męża ( nie wiem jak to się profesjonalnie nazywa;)) nie znam drugiej takiej wrednej i głupiej i pustej baby!! Nie wiem jak można być takim fałszywym i zawziętym, ugrywac coś dla siebie dziećmi i w ogóle.. Jak ją widzę to nóż mi się w kieszeni otwiera i Bogu dziękuję że już u nas w domu nie przesiaduje!! Wogóle to ona ma chyba problemy psychiczne.. żal..

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.