- Dołączył: 2011-04-30
- Miasto:
- Liczba postów: 88
4 listopada 2011, 15:53
Cześć dziewczęta :)
Spotykamy się z chłopakiem codziennie i tak od roku. Słyszałam od znajomej ostatnio że by nie wytrzymała codziennych spotkań, że 3-4 razy w tyg. zupełnie wystarczą, potrzebna jest jej "wolna przestrzeń" i czas dla siebie (mi ukochany wolnej przestrzeni nie zaburza
).
A jak jest u Was? Jak często widujecie się ze swoimi ukochanymi?
Są takie które mają tak jak ja? A które z Was już mieszkają ze swoimi chłopakami/narzeczonymi, nie będąc jeszcze po ślubie? A jak to było u Was kochane mężatki?
Jestem ciekawa, zapraszam do wypowiedzi!
4 listopada 2011, 15:56
Ja nie mam chłopaka, ale koleżanka, która spotyka się ze swoim codziennie rozpacza gdy ten musi wyjechać na 3 dni (wozi ludzi za granicę)
4 listopada 2011, 15:57
od momentu poznania się - po dwóch miesiącach spotykania się tylko w weekendy zaczęliśmy planować moją przeprowadzkę do niego. 11 miesięcy po tym jak się spotykaliśmy miałam juz meldunek u niego w domu. Od blisko 3 lat mieszkamy ze sobą, mówię o nim już mąż (konkubent brzmi jak z faktu haha a chłopak to zbyt dziecinne), ślub w kwietniu. W tej chwili jak wyjeżdża na dwa dni na delegację raz na kilka miesięcy, to nie narzekam, ale jak zdarza się dłuższy wyjazd, to po 3 dniu mam dość
4 listopada 2011, 15:58
wydaje mi się,że jak ludzie się kochają to chcą spędzać ze sobą możliwie jak najwięcej czasu :) Przynajmniej ja tam miałam z moim mężem :)
- Dołączył: 2009-07-01
- Miasto: Szczecin
- Liczba postów: 5273
4 listopada 2011, 16:01
codziennie, inaczej sobie nie wyobrażam :D
4 listopada 2011, 16:03
ja ze swoim sie kiedys tez codziennie spotykałam ok. roku dzien w dzien i tez nam wszyscy mówili "znudzicie sie soba" ale mnie to nie ruszało bo jak mozna sie znudzic osoba która sie kocha?
ale teraz juz sie nie widujemy tak czesto bo niebardzo mamy gdzie....troche sie pozmieniało:)
dlatego zazwyczaj nasze spotkania odbywja sie na swiezym powietrzu...wiec zalezy od pogody ale jak nioekiedy nie chce nam sie albo mamy jakies zajecia czy tez z innych powodów to sie poprostu nie spotykamy....
4 listopada 2011, 16:04
Ja widywałam sie z przyszłym mezem codziennie, obecnie wyjechał na miesiąc i daje radę...
- Dołączył: 2011-04-28
- Miasto: Cypr
- Liczba postów: 166
4 listopada 2011, 16:07
Ja sie widywalam ze swoim przez dwa lata prawie codziennie po kilka godzin, a teraz z powodu odleglosci widzimy sie co tydzien. Jeste ciezej, ale juz jakos dwa miesiace dajemy rade. :)
- Dołączył: 2011-07-23
- Miasto: Niemcy
- Liczba postów: 3074
4 listopada 2011, 16:07
> z moimi bylym bardzo czesto - co dzien co 2 dni i
> to bylo zle, przyjaciol potracilam, uzaleznilam
> sie i jesli nie mogl sie spotkac to byla rozpacz -
> teraz jak na to patrze to mysle ze bylam zalosna
> bo gdybym byla facetem to nie chcialabym laski
> ktora tak jest przywiazxana do mnie, nie potrafi
> sie soba zajac i tylko czeka na wiadomosc :O Teraz
> widze sie co tydzien, co dwa tygodnie i nie
> narzekam tak bardzo, doceniam spotkania, nie
> miewam fochow :) spedzamy te dni bardzo aktywnie
> zeby sie sobna nacieszyc, a i przyjaciele wrocili
> wiec same plusy :)
Jokerka21, jak Ci się udało przestać być taką zależną? o losie, czytam o sobie, tylko, że ja wciąż tkwię w tym punkcie:(