- Dołączył: 2010-01-30
- Miasto: Słupsk
- Liczba postów: 22630
1 listopada 2011, 17:23
Tak jak w temacie.
Dlaczego tak jest?
Nie mówię tu o wszystkich, ale sporo takich przypadków jednak jest...
Co takiego ma wpływ na tych ludzi?
Wcześniej jest fajnie, sielankowo....
A po ślubie i wspólnym zamieszkaniu często bajka sypie się jak domek z kart....
Osobiście nie znam wielu takich przypadków ( tylko 1 z bliższych znajomych, zakończony rozwodem) i sama do nich nie należę.
Czy u Was też zmieniło się na gorsze? Macie takie przypadki w swoim otoczeniu?
Edytowany przez FammeFatale22 1 listopada 2011, 17:24
- Dołączył: 2010-11-17
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 16219
2 listopada 2011, 12:14
czemu się zmieniają? bo przed ślubem nie rozmawiają o ważnych rzeczach dotyczących życia razem. mężczyzna i kobieta mają jakieś swoje wyobrażenie o idealnym życiu. facet np. może myśleć, że kobieta urodzi mu dwójkę dzieci i będzie z nimi w domu siedziała, będzie miał wszystko sprzątnięte, ugotowane, podane na tacy a on będzie tylko do pracy chodził, a domowych obowiązków nie ruszy. a ta kobieta może myśleć, że dziecko okej, ale jedno i może nie teraz, bo najpierw kariera, rozwijanie się w pracy, a potem myśl o potomku. tak samo dla niej może być oczywistym podział obowiązków domowych, skoro razem pracują i zarabiają. i gdy nagle te dwa wyobrażenia ścierają się ze sobą to jest płacz i zgrzytanie zębów, bo żona marudna i każe sprzątać, bo facet tylko by przed komputerem siedział, bo żona dziecka nie chce, bo facet nie pozwala się żonie realizować w pracy, bo jedno i drugie zmęczone i wzajemnie się denerwując żadne nie chce się starać, bo przecież nie warto.
i mieszkanie ze sobą przed ślubem nie ma nic do rzeczy, bo jak się z kimś rozmawia to się wie, na czym stoi. i jak się kogoś kocha to pewne przyzwyczajenia partnera typu niezamykanie deski sedesowej nie mają znaczenia.
2 listopada 2011, 12:45
hmm.. myślę że każdy po ślubie się zmienia, ale może nie każdy aż tak radykalnie.. Mój mąż też się zmienił. Wcześniej wiadomo.. Troszczył się strasznie o mnie, dogadzał jak mógł, interesował się wszystkim co związane ze mną, przytulał cały czas.. Jesteśmy po ślubie rok i 3 miesiące i czasami mi smutno ze zapomina że jestem jego ukochaną KOBIETĄ, a nie jakąś pomocą domową
wtedy przychodzi czas na poważną rozmowę i prosto z mostu mówię mu że zapomina robić tego, tego i tego i ma robić tak czy tak;) na szczęście przyznaje ze zapomina o takich prostych gestach dla nas ważnych, i obiecuje poprawę:) i faktycznie jest poprawa:) czyli wg. mnie: ROZMAWIAĆ O TYM CO NAS DRAŻNI I CO NAM NIE PASUJE :)