31 października 2011, 15:47
zdecydowalam ze nie ma sensu dalej ciagnac naszego malzenstwa....bo ono poprostu nie istnieje:(zyjemy ze soba jak pies z kotem...zero milosci...czulosci...zainteresowania druga osoba:(ciagle klotnie,awantury...ciche dni ktore trwaja czasami nawet 2 tygodnie:(mam tego dosyc...dusze sie w tym zwiazku...nie jestem nawet w minimalnym stopniu szczesliwa...jestesmy po slubie ponad 2 lata...mamy niespelna 2 letnie dziecko...strasznie sie boje jak to bedzie dalej....ta cala sprawa rozwodowa,zalatwianie formalnosci, boje sie czy nie bedzie robil mi problemow w opiece nad dzieckiem....boje sie czy sobie poradze sama wychowywac dziecko....czy bedzie mnie na to stac:(boje sie przyszlosci....ale mam dosyc obelg,ponizania psychicznego,zycia na pokaz......mam dosyc:(
przepraszam ale musialam to komus napisac:(
- Dołączył: 2010-11-18
- Miasto: Praga
- Liczba postów: 2621
2 listopada 2011, 15:04
"pare razy powiedzial do niej(do dziecka niespelna 2 letniego)jestes
jeszcze glupsza niz twoja matka albo tak glupiego dziecka to ja nie
widzialem ile zyje...idz z nia do psychiatry bo nienormalna
jest....!!!"
wiesz co, to że dajesz szmacić samą siebie to okej, jeszcze mogę pojąć, ale że pozwalasz mu poniżać dziecko to już jest przegięcie. nie nazwałabym ciebie dobrą matką. dobra matka chroni swoje dziecko przez takim bydlakiem. jakby ktoś raz się tak odezwał do mojego dziecka, to byłby jego ostatni raz. współczuję temu biednemu dziecku, ono sobie tatusia nie wybierało, ty męża tak. i jeszcze się zastanawiasz czy nie wytrzymać z nim roku, żeby mała podrosła. jakbyś zupełnie mózgu nie miała. wybacz, ale irytuje mnie twoja postawa. pozwalasz się śmiecić i jeszcze skazujesz na patologię niewinne dziecko. aż trudno uwierzyć że kończysz studia i jesteś nauczycielką.
- Dołączył: 2011-05-02
- Miasto: Miasteczko
- Liczba postów: 1171
2 listopada 2011, 16:48
Narzeczona27, nie przesadzaj. Dziewczyna zwróciła się tutaj o pomoc a nie po ocenę swojego postępowania. Myśli o rozwodzie, więc zrobiła pierwszy krok. Życie z toksyczną osobą nie jest łatwe.
Margolka, po pierwsze nagrywaj dyktafonem tego typu sceny, czy to względem Ciebie, czy dziecka, OD ZARAZ!
Prawnik- konieczna wizyta.
Jesteś w dobrej sytuacji, mieszkasz w domu swoich rodziców. Nie będziesz musiała się tułać. Zbierz dowody i załatw go.
Trzymam kciuki!
2 listopada 2011, 19:37
narzeczona27 masz racje ze robilam zle..wiem to..ale nie bylo mi wtedy latwo....to zadne tlumaczenie ale nie mialam wtedy pracy..zadnych dochodow:(balam sie ze bedzie mi chcial zabrac dziecko bo nie mam srodkow do zycia...moze dla niektorych wyda sie to smieszne ale dla mnie bylo to okropne:(ja sie naprawde tego panicznie balam..tym bardziej ze kiedys(z rok temu)podczas jednej z klotni powiedzial ze nie zostawi mi dziecka bo nie mam grosza,ze nie pracuje i nie bede w stanie go utrzymywac...a pozatym te jego slowa byly zawsze w klotni..w zlosci..wiec sobie tlumaczylam ze jest zly dlatego tak powiedzial:(to glupie wiem wiem:(ale czasami sie robi inaczej nic podpowiada nam serce....niestety:(
bylam dzisiaj u prawnika...umowilam sie na wizyte ale dopiero na poniedzialek:(troche dlugo,myslalam ze bedzie to szybciej..czwartek albo piatek..no ale trudno poczekam do poniedzialku:(z mezem jak bylo tak jest...zero rozmow..zero zainteresowania moja osoba:(nic nie ma miedzy nami...pani adwokat zaspiewala mi 100 zl za porade....:(strasznie duzo...dla mnie to sa kolosalne sumy:(no ale jakos to przezyje...mam nadzieje ze dowiem sie wszystkiego co mnie trapi....oby:)co do dyktafonu to w telefonie dziala mi tylko na 3 minuty:( wiec to krotko....myslalam o tej kamerce ale ich ceny sa straszne:((wiec z tymi dowodami moze byc nieciekawie...niestety:(
- Dołączył: 2011-05-02
- Miasto: Miasteczko
- Liczba postów: 1171
2 listopada 2011, 21:52
Spokojnie :) 3 minuty to nie tak mało
Znasz swojego męża, wiesz kiedy się zaczyna afera, wtedy włączasz
A 100zł za poradę, to wcale nie jest jakaś wygórowana kwota. Warto ją wydać, za wiedzę, którą Ci przekaże adwokat
8 listopada 2011, 08:21
margolka no i co??
byłas wczoraj u prawnika i jak sie sprawy maja??
powiedizałas mezowi?
8 listopada 2011, 17:15
sam rozwód to ogólnie kosztowna sprawa i musisz się z tym liczyć. co się stało to się nie odstanie, ale teraz warto poświęcić te pieniądze, żeby raz na zawsze uwolnić się od takiego człowieka. jesteś młoda, więc sobie poradzisz, powodzenia!
9 listopada 2011, 18:26
witajcie..zadzwonilam do adwokata w czwartek i wkoncu poszlam do niego po porade w piatek (a nie jak wczesniej planowalam w poniedzialek) siedzialam u niego prawie 2 h..powiedzial mi wszystko jak wyglada sprawa od strony prawnej..dowiedzialam sie ze pozew rozwodowy moge zlozyc do sadu dopiero w polowie grudnia a najlepiej pod koniec miesiaca...bo teraz jakbym zlozyla to sad moglby orzec jedynie separacje...a to nie ma sensu...adwokat kazal mi zachowywac sie normalnie,nie rozmawiac z mezem narazie na temat rozwodu..tak zeby narazie niczego sie nie domyslal....
- Dołączył: 2010-11-18
- Miasto: Praga
- Liczba postów: 2621
9 listopada 2011, 18:54
"dowiedzialam sie ze pozew rozwodowy moge zlozyc do sadu dopiero w
polowie grudnia a najlepiej pod koniec miesiaca...bo teraz jakbym
zlozyla to sad moglby orzec jedynie separacje...a to nie ma sensu..."
hmm.. a to ciekawe. wyjaśnił chociaż z jakiego powodu takie dziwactwa?
10 listopada 2011, 08:37
margolka czy Ty nas nie krecisz??
czasem sie nie rozmysliłas???
tylko szczerze???
10 listopada 2011, 16:35
margolka850 hm...jedziemy na podobnym wozku.Przeczytalam pare stron i tez wyszlam za meza z milosci,on niby tez ale chcial tworzyc rodzine nie jako z narzeczoną tylko żoną.Moj maluch ma 2,5roku.Slub wzielismy w lipcu teo roku.Tez bluzni typu,ze jestem wariatką,ze powinnam się leczyc.(wszystko oczywiscie w porywach tego gniewu).U mnie sytuacja wyglada inaczej.Mam 20/21 lat,czesto odwiedza nas moja mama i jak jest nieposprzątane albo cos to na mnie wyzywa.On tego slucha i w klotniach mowi czesto to samo co ona.Jest mi przykro i bolą mnie te slowa,rozmawialismy i zero poprawy.Ani od strony mojej mamy ani jego.A wie,ze bolą mnie te jej slowa bo czesto po płacze.Tez męcze się psychicznie i nie wiem czy przypadkiem nie wyniknie jakas klotnia.Moj maluch jest juz dosc duzy więc i na jego psychice się to odbije.I wtedy juz nie moja mama i maz beda mieli podobne stwierdzenia ale i on.A rozwod,u mnie by duzo nie zmienil bo jeszcze bardziej klocilabym się z matką.