Temat: Co ja go jeszcze kocham?a może to tylko przyzwyczajenie…wygoda?:(Pomozcie mi bo już nie daje rady!!!

Nie wiem co czuje do mojego meza…może to glupie ale ja naprawde nie wiem..nie wiem czy go kocham,czy nie nawidze….czy jestem z nim bo mi po prostu wygodnie..a może to przyzwyczajenie: (

Dwa lata temu wyszlam za maz(zaszlam w ciaze) od samego początku w naszym małżeństwie nie było rewelacji…jak to w zyciu raz lepiej raz gorzej…często się kłóciliśmy o byle co…nie mogliśmy dogadac na wiele roznych tematow…na początku były delikatne klotnie..szybko się godziliśmy..niestety z czasem klotnie przerodzily się w awantury, on zaczal mnie obrazac,bluznic na mnie..oddalilismy się bardzo od siebie..a teraz?hmm…zyjemy ze soba jak kot z psem…nie uprawiamy seksu…nie calujemy się…zero przytulania..milych slow…sa tygodnie gdzie wogole ze soba nie rozmawiamy…ewentualnie tylko o dziecku…maz jest człowiekiem strasznie zimnym..nieczulym, oschłym…brakuje mi czułości z jego stronyLno ale ja idealna zona tez nie jestem…na początku się staralam…prosilam..rozmawialam czego mi brakuje…no ale na rozmowie się kończyło….mielismy próbować i coz…minelo dwa lata nadal jesteśmy małżeństwem..ale jest koszmarnie miedzy nami:( ja już nie daje rady…nie wiem co mam robic… być z nim czy odejc poki jestem mloda…mam 24 lata….a może nadal z nim być ze względu na dziecko(ma 2 lata)co robic:( ja już nie mam sily….

a on nie ma kogoś na boku? bo po pewnie młody facet i to aż dziwne, ze nie chce seksu;/
kiedys sie go zapytalam czy cos do mnie czuje?a on powiedzial wprost ze nie wie....ze to wszystko tak daleko zaszlo ze on poprostu nie wie... nie mialam wtedy do niego zalu bo ja rowniez nie wiem czy jeszcze choc troszke go kocham...czy to juz tylko przyzwyczajenie bo to wkoncu 2 lata....czas robi swoje...a moze poprostu ja sie boje jak to bedzie jesli sie rozwiedziemy?:)nie wiem...
jestem pewna ze nie ma nikogo na boku!!on ma problemy w lozku i dlatego nie chce sie kochac.....tak bylo zawsze:(niestety....
Mężczyzny nie zmienisz, uciekaj dopóki jesteś młoda.

"coż zrobiłaś błąd, że wyszłaś za mąż ze względu na ciąże... teraz płacisz za ten błąd" Moim zdaniem malzenstwo z powodu ciazy tez nie jest najlepszym pomyslem...Myslalam ze ci napisze zebys z nim porozmawiala, ale widze ze pisalas ze juz to probowalas... i bez efektow. Chyba bedzie najlepiej to skonczyc teraz niz tkwic w takim zwiazku...Jestes moloda, szkoda czasu!!! Jestem pewna ze masz wokol siebie ludzi na ktorych mozesz polegac, i ktorzy w razie czego beda wspierac Ciebie i Twoje dziecko!!!Nie pozwol by Cie ponizal!!!!

Na pewno podejmiesz sluszna decyzje tego Ci zycze!!

moja mama uwaza ze powinnam z nim byc ze wzgledu na dziecko...ze jest jeszcze mala...zebym poczekala jeszcze z rok..az cora bedzie miala 3 lata...ciagle mi mowi ze dziecko powinno byc dla mnie najwazniejsze,ze potem on bedzie mi ja zabieral,ze bede cierpiala itp.... najblizsza przyjaciolka uwaza ze on sie nigdy nie zmieni,ze powinnam byc szczesliwa ale z nim nie bede nigdy!!!mowi zeby odejsc...a reszta rodziny...hmm...kazdy raczej ze dziecko jest najwazniejsze...no ale ja juz nie wyrabiam....jest coraz gorzej:(boje sie ze robie sie coraz starsza...wchodze w lata..a wiadomo ze teraz jest latwiej znalezc faceta niz jak bede miala 35 lat:(a nie chce byc samotna do konca zycia....
dla dziecka jest lepiej im wcześniej zmieni się chorą sytuacje życiową (tak by niewiele pamiętało) więc argument by czekać rok jest bez sensu. Jeśli udowodnisz mu w sądzie rozpad związku z jego winy i znęcanie się psychiczne to dziecka Ci nie zabierze, co najwyżej będzie się z nim widywał raz na jakiś czas.

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.