29 października 2011, 09:20
Jestem mężatką od 4 lat, ale odkad urodziła się córka w moim związku nie jest najlepiej. Nie wiem co się dzieje, wydaje mi się że między nami nie ma juz zadnego uczucia, przynajmniej z mojej strony. Codzienne obowiązki (monotonia życia), brak pracy i zero rozrywki sprawiły że nie mam na nic ochoty a już na pewno na bliskość z mężem. Prawie wcae nie rozmawiamy, nigdzie nie wychodzimy razem. Jego ulubioną rozrywką jest tv i komputer. Kiedy wspomnę że np o kinie pójdzie ale sam o niczym nie pomyśli. Czy w ogóle warto tkwić w takim związku warto walczyć o to co było kiedyś?
7 listopada 2011, 20:16
Powinnaś zrobić coś dla siebie. Może poproś go by on zajął się dzieckiem przez wolną chwilkę, albo ktoś z rodziny. Pomyśl co lubiłam robić kiedyś. Ja też nie mam koleżanek, mam jednego przyjaciela, który praktycznie jest większość czasu zajęty. Może gdybyś usiadła sama w pustym domu to być coś wymyśliła co Cię uszczęśliwi. Zacznij od siebie. Jak poprawisz sobie nastrój i pokonasz tą depresje to inaczej się wszystko ułoży. Jak czytam twój wątek to mi smutno. Sama mam chłopaka i jesteśmy sporo czasu ze sobą. Raz jest dobrze, a raz jest źle. Czyje się często samotna, bo nie mam się komu zwierzać, a on wtedy naciska, że mam jego i nie daje spokoju. Czasami lepiej mieć chłopaka czy tam męża niż tysiąc innych znajomych. Przejdź się gdzieś, zrób ulubione wasze danie. Odtwórz pamięcią to co piękne. Wiem też co musisz znosić, przysięga jest niekiedy wieczna. Ja swojego obiecałam, że nigdy go nie zostawię ani nie zdradzą. To jakby czuć na sobie łańcuch, ale skoro wiem, że jestem jego, a on jest przy mnie to powoduje, że zaczynam się starać. Przecież ten związek nie może wyglądać, że jest formalnie, a realnie nie ma go w cale. Zmuś się. Owszem dni gorsze wrócą, ale masz dziecko, które Ci potem przypomni, że pamięta, że jego rodzice nigdy nie robili nic razem i nie pamięta wspólnych wyjazdów, albo to, że mamie się nic nigdy nie chciało, a ojciec był wiecznie w pracy. Współczuję Ci, życzę szczerzę wszystkiego dobrego. Zacznij żyć tak jak kiedyś, myślę, że skoro tyle tak już dałaś sobie radę z obowiązkami i z dzieckiem to teraz będzie Ci łatwiej. Wydaje mi się, że bycie żoną czy matką to nie kobieta z siatkami zakupów, bez ładnych ciuchów i z okropną fryzurą. Możesz być świetną atrakcyjną partnerką, a także i matką dla dziecka.
7 listopada 2011, 22:15
> Powinnaś zrobić coś dla siebie. Może poproś go by
> on zajął się dzieckiem przez wolną chwilkę, albo
> ktoś z rodziny. Pomyśl co lubiłam robić kiedyś. Ja
> też nie mam koleżanek, mam jednego przyjaciela,
> który praktycznie jest większość czasu zajęty.
> Może gdybyś usiadła sama w pustym domu to być coś
> wymyśliła co Cię uszczęśliwi. Zacznij od siebie.
> Jak poprawisz sobie nastrój i pokonasz tą depresje
> to inaczej się wszystko ułoży. Jak czytam twój
> wątek to mi smutno. Sama mam chłopaka i jesteśmy
> sporo czasu ze sobą. Raz jest dobrze, a raz jest
> źle. Czyje się często samotna, bo nie mam się komu
> zwierzać, a on wtedy naciska, że mam jego i nie
> daje spokoju. Czasami lepiej mieć chłopaka czy tam
> męża niż tysiąc innych znajomych. Przejdź się
> gdzieś, zrób ulubione wasze danie. Odtwórz
> pamięcią to co piękne. Wiem też co musisz znosić,
> przysięga jest niekiedy wieczna. Ja swojego
> obiecałam, że nigdy go nie zostawię ani nie
> zdradzą. To jakby czuć na sobie łańcuch, ale skoro
> wiem, że jestem jego, a on jest przy mnie to
> powoduje, że zaczynam się starać. Przecież ten
> związek nie może wyglądać, że jest formalnie, a
> realnie nie ma go w cale. Zmuś się. Owszem dni
> gorsze wrócą, ale masz dziecko, które Ci potem
> przypomni, że pamięta, że jego rodzice nigdy nie
> robili nic razem i nie pamięta wspólnych wyjazdów,
> albo to, że mamie się nic nigdy nie chciało, a
> ojciec był wiecznie w pracy. Współczuję Ci, życzę
> szczerzę wszystkiego dobrego. Zacznij żyć tak jak
> kiedyś, myślę, że skoro tyle tak już dałaś sobie
> radę z obowiązkami i z dzieckiem to teraz będzie
> Ci łatwiej. Wydaje mi się, że bycie żoną czy matką
> to nie kobieta z siatkami zakupów, bez ładnych
> ciuchów i z okropną fryzurą. Możesz być świetną
> atrakcyjną partnerką, a także i matką dla dziecka.
>
Ja to wszystko wiem co napisałaś, ale problem w tym że wcale nie czuję się jak atrakcyjna kobieta, a raczej jak stara baba która przeżyła swoje życie szaro i nijako. I trudno mi wyjść z tego poczucia..........
7 listopada 2011, 22:46
Ja mojego rozmowa(ktorej on nie slyszy)prubuje wychowywac od lat.I co?nic prozny wysilek,faceci to nie baby i nie nawidza rozmawiac.Ja po latach doszlam do wniosku,ze oni sie nie zmieniaja i nie miej iluzji ze z innym bedzie inaczej.Jak chcesz cos zmienic,to powinnas sie nauczyc zyc z nim,ale zarazem sama.Wiem ze to trudne,ja mojemu juz wystawilam walizki nastepnie on wrocil i dalej jest jak bylo.Rece opadaja.Nie wiem co masz zrobic,bo sama nie jestem na tyle silna aby powiedziec raz na zawsze dosc.