24 października 2011, 20:48
Kolega (który mi się bardzo podoba i może do czasu jego studniówki nawet będzie moim chłopakiem;)) zaprosił mnie na studniówkę, a rodzice zabronili mi pójść! Mam 15 lat, w lutym 16, jak się pomaluję i w ogóle to wyglądam na 18-19. Moi rodzie są strasznie przewrażliwieni i dla nich najlepiej by było gdybym została zakonnicą :/ Tłumaczę im, że to tylko kolega, a oni, że i tak nie mogę, bo nie jestem pełnoletnia, za młoda i tak dalej. Ojciec jest szczególnie wkurzający, to, że jestem atrakcyjna nie znaczy, że będę, no wiecie co, z każdytm chłopakiem, nigdzie mi nie pozwala na imprezy chodzić, ale tym razem przegiął! proszę, powiedzcie co ja mam zrobić, jak ich przekonać, szczególnie tatę, błagam poradźcie mi coś, mi tak bardzo zależy :(
ps: mam tu inne konto, ale o tamtym wiedzą koleżanki, więc założyłam nowe, bo nie chcę żeby wiedziały, że starzy taktują mnie jak pięciolatkę :/
- Dołączył: 2010-10-26
- Miasto: Poznań
- Liczba postów: 1801
24 października 2011, 21:19
To może sie nie maluj :P
- Dołączył: 2010-02-26
- Miasto: Arabia Saudyjska
- Liczba postów: 2148
24 października 2011, 21:22
> żadna rozmowa na nich nie zadziała! wiedzą
> najlepiej! jeszcze matka
> zaczęła gadać, że sama pamięta co robiła na swojej
> studniówce, jaka była
> opieka, a raczej jej brak i wtedy powiedziałam,
> żeby nie mierzyła mnie
> swoją miarą, bo ta miara jest najwidoczniej bardzo
> niska i dostałam
> zakaz wyjścia na cały weekend za ''pyskowanie''.
> grrrrhhh, sami
> widzicie, że masakra!!
Oj nalezalo Ci sie za ta odpowiedz.Moim zdaniem rodzice nie ufaja Ci,moze maja jakies powody do
tego,jakos trudno jest mi uwierzyc ze jest inaczej.Oni najlepiej Cie znaja.
Edytowany przez Semfura 24 października 2011, 21:25
- Dołączył: 2011-10-14
- Miasto: Poznań
- Liczba postów: 66
24 października 2011, 21:26
współczuję. Ja gdy miałam 15 lat poszłam na studniówkę z chłopakiem 4 lata starszym. Moja mama nieraz miała opory puszczać mnie gdzies, ale tata "Puść ją, niech sie uczy życia".... Tak samo jak chodziło o dyskoteki... jeżdziłam mając 15 lat i widziałam na nich rzeczy, których jako 15tka widzieć nie powinnam. Ale mnie to nie wciągnęło, wracałam zawsze punktualnie, nigdy nie nawalona. Zaufali mi i dzieki temu z wszystkiego korzystałam ale to było obustronne... ze ja wiedziałam, że tego zaufania nie mogę zawieść. Dziś mam 20 lat i jestem wdzięczna rodzicom, że nic mnie nie ominęło przez jakies głupie zakazy.....
Dzieki Twojemu tematowi uświadomiłam sobie to:)
A co Ci poradzic nie wiem... skoro piszesz, ze nie zawiodłaś ich, ze oni zdania nie zmienia to nie wiem.... Moze masz jakas babcie czy ciocie która jest za Tobą i będzie im krecic dziure w brzuchu....
Moja mama jak widzi dziś taką sytuację, że znajoma nie chce puścić np córki na randkę to mówi" a w jakim ty świecie żyjesz? puść ją. Do tego rosła:D Wolisz, żeby siedziała w zamknięciu to po 18 będzie sie zachowywać jak pies zerwany z łańcucha" .... Przydałby się ktoś taki Ci, kto by nagadał Twoim starszym:):):)
P.s Swoją drogą teraz jaka moja mamusia mądra:D sama miała opory gdy byłam nastolatką, a jak sie wszystko dobrze skonczylo to ważniak:P hehehe
- Dołączył: 2011-10-14
- Miasto: Poznań
- Liczba postów: 66
24 października 2011, 21:29
A i chłopak ten( zaczynałam z nim wtedy bycie w związku) zaskoczył mnie samą mile bo w wieczór studniówki gdy przyjechał po mnie przywiózł różę mi a mojej mamie Bukiet!!!!!!! i pocałował ją w rękę i podziekował, że zgodziła się.
Gdy Twoi w końcu się zgodzą może uda Ci się namówić chłopaka żeby wykonał taki gest. Zobaczą wtedy, że nie puścili Cie z byle kim. Taki szarmancki i nieco staroświecki ( ALE JAKŻE MIŁY) gest a może rozczulić mamuśkę...:D
- Dołączył: 2011-01-24
- Miasto: Sopot
- Liczba postów: 2302
24 października 2011, 21:34
Współczuję, bo widać, że Ci zależy.. Ale jedyne co możesz zrobić to ich przekonać, my Ci w tym nie pomożemy. Jeśli Ty nie sprawisz, że zmienią decyzję, to Święty Boże nie pomoże. Swoją drogą, (po przeczytaniu Twojej wypowiedzi) też bym Cię nie puściła, chodzi mi o Twoją mentalność. Ale życzę powodzenia! ;)
24 października 2011, 21:36
> > żadna rozmowa na nich nie zadziała! wiedzą>
> najlepiej! jeszcze matka > zaczęła gadać, że sama
> pamięta co robiła na swojej> studniówce, jaka
> była> opieka, a raczej jej brak i wtedy
> powiedziałam,> żeby nie mierzyła mnie> swoją
> miarą, bo ta miara jest najwidoczniej bardzo>
> niska i dostałam.> zakaz wyjścia na cały weekend za
> ''pyskowanie''.> grrrrhhh, sami> widzicie, że
> masakra!! >?Oj nalezalo Ci sie za ta
> odpowiedz.Moim zdaniem rodzice nie ufaja Ci,moze
> maja jakies powody do tego?Oni najlepiej Cie
> znaja
Mylisz się, oni mnie w ogóle nie znają, przypominają sobie ze są rodzicami gdy trzeba czegoś mi zabronić lub jak dostanę złą ocenę albo np wagary! czy to jest sprawiedliwe? I kto tu się zachowuje niedojrzale, powinni chociaż dać mi szansę..
> współczuję. Ja gdy miałam 15 lat poszłam na
> studniówkę z chłopakiem 4 lata starszym. Moja mama
> nieraz miała opory puszczać mnie gdzies, ale tata
> "Puść ją, niech sie uczy życia".... Tak samo jak
> chodziło o dyskoteki... jeżdziłam mając 15 lat i
> widziałam na nich rzeczy, których jako 15tka
> widzieć nie powinnam. Ale mnie to nie wciągnęło,
> wracałam zawsze punktualnie, nigdy nie nawalona.
> Zaufali mi i dzieki temu z wszystkiego korzystałam
> ale to było obustronne... ze ja wiedziałam, że
> tego zaufania nie mogę zawieść. Dziś mam 20 lat i
> jestem wdzięczna rodzicom, że nic mnie nie ominęło
> przez jakies głupie zakazy.....Dzieki Twojemu
> tematowi uświadomiłam sobie to:)A co Ci poradzic
> nie wiem... skoro piszesz, ze nie zawiodłaś ich,
> ze oni zdania nie zmienia to nie wiem.... Moze
> masz jakas babcie czy ciocie która jest za Tobą i
> będzie im krecic dziure w brzuchu.... Moja mama
> jak widzi dziś taką sytuację, że znajoma nie chce
> puścić np córki na randkę to mówi" a w jakim ty
> świecie żyjesz? puść ją. Do tego rosła:D Wolisz,
> żeby siedziała w zamknięciu to po 18 będzie sie
> zachowywać jak pies zerwany z łańcucha" ....
> Przydałby się ktoś taki Ci, kto by nagadał Twoim
> starszym:):):)P.s Swoją drogą teraz jaka moja
> mamusia mądra:D sama miała opory gdy byłam
> nastolatką, a jak sie wszystko dobrze skonczylo to
> ważniak:P hehehe
zazdroszczę mamy i taty, szkoda, że moi tacy nie są :( spróbuję z tym, może
poproszę dziadka jak następnym razem będziemy u babci i dziadka żeby
właśnie tak im nagadał, że jak skończę 18 lat to... :D bo tak naprawdę
to jedynym normalnym i wyrozumiałym dorosłym w mojej rodzinie jest
dziadek, tylko on mnie rozumie.
> A i chłopak ten( zaczynałam z nim wtedy bycie w
> związku) zaskoczył mnie samą mile bo w wieczór
> studniówki gdy przyjechał po mnie przywiózł różę
> mi a mojej mamie Bukiet!!!!!!! i pocałował ją w
> rękę i podziekował, że zgodziła się. Gdy Twoi w
> końcu się zgodzą może uda Ci się namówić chłopaka
> żeby wykonał taki gest. Zobaczą wtedy, że nie
> puścili Cie z byle kim. Taki szarmancki i nieco
> staroświecki ( ALE JAKŻE MIŁY) gest a może
> rozczulić mamuśkę...:D
jeśli tata go nie zastrzeli w drzwiach to mogłoby się udać heh...
24 października 2011, 21:42
"
Ojciec jest szczególnie wkurzający, to, że jestem atrakcyjna nie znaczy, że będę, no wiecie co, z każdytm chłopakiem, "
Ja rozumiem, że można mieć wysoką samoocenę i w ogóle, ale naprawdę, czy to ja jestem jakaś inna, czy może nie tylko mnie to razi?
Też bym Cię nie puściła. Chociaż jestem w Twoim wieku i jak zostałabym zaproszona to też pewnie bym bardzo chciała, ale patrząc na to teraz obiektywnie nasuwa mi się milion różnych sytuacji w jakich możesz znaleźć się z tym chłopakiem, więc rozumiem rodziców.
24 października 2011, 21:43
popieram rodzicow. nic wiecej dodac nie musze.
24 października 2011, 21:47
> "Ojciec jest szczególnie wkurzający, to, że jestem
> atrakcyjna nie znaczy, że będę, no wiecie co, z
> każdytm chłopakiem, "Ja rozumiem, że można mieć
> wysoką samoocenę i w ogóle, ale naprawdę, czy to
> ja jestem jakaś inna, czy może nie tylko mnie to
> razi?Też bym Cię nie puściła. Chociaż jestem w
> Twoim wieku i jak zostałabym zaproszona to też
> pewnie bym bardzo chciała, ale patrząc na to teraz
> obiektywnie nasuwa mi się milion różnych sytuacji
> w jakich możesz znaleźć się z tym chłopakiem, więc
> rozumiem rodziców.
Nie tylko Ciebie...
Autorko... Widzisz... w przeciwieństwie do Vitalijki, której rodzice pozwalali na wyjścia, ona nigdy nie nadwyrężyła ich zaufania... a Ty się jeszcze szczycisz przed nami, że udało Ci się zataić to i owo...Dziwisz się, że rodzice Cię karzą za wagary?? Szkoła to Twój obowiązek! Rodzice są za Ciebie odpowiedzialni! Moi mi pozwalali czasem zostać w domu, gdy miałam jakiś powód, żeby nie iść do szkoły - doceniali moją szczerość, ale później musiałam nadrabiać.
Edytowany przez Salemka 24 października 2011, 21:48