- Dołączył: 2011-08-18
- Miasto: Pabianice
- Liczba postów: 2848
13 października 2011, 09:02
słuchajcie mam problem, a właściwie może któraś będzie mogła mi powiedzieć skąd wynika taka postawa rodziców.
chodzi o to, że od roku spotykam się z facetem (ok, dla rodziców rok minie w grudniu) i wszystko jest pięknie ładnie jeśli spotykamy się na zasadzie że przyjeżdża po mnie po pracy, albo przyjeżdża do mnie do domu albo spotykamy się na mieście albo jadę do niego - w każdym razie jest ok, dopóki wracam na noc do domu - dodam, że mieszkam z rodzicami i oni mnie utrzymują. Jednak problem pojawia się kiedy chcę np. cały weekend spędzić u niego. Ze strony rodziców pojawia się opór. Ja mówię, że chciałabym nocować u niego np. w weekend, a w odpowiedzi słyszę, że nie. Na pytanie czemu słyszę "bo nie" i zero konkretów, nic się nie da z nich wyciągnąć. Co ciekawe, nie było problemów z wyjazdem na wakacje, czy jakimkolwiek wyjazdem, ale jest mega problem w spędzeniu weekendu. Któraś w Was ma pomysł dlaczego tak się zachowują? Czy może chodzi o to, że kobitka nie powinna nocować u faceta - bo niby facet może mieć na każdą noc inną, a jak kobieta zaprasza do siebie to wiadomo że to coś poważnego?
Edytowany przez AnnaMonaliza 13 października 2011, 12:26
13 października 2011, 09:39
Co by się stało gdybyś po prostu powiedziała "wychodzę, wracam jutro na obiad" ? Raz spróbujesz to się później przyzwyczają ;)
- Dołączył: 2011-08-26
- Miasto: Igloo
- Liczba postów: 591
13 października 2011, 09:43
> Co by się stało gdybyś po prostu powiedziała
> "wychodzę, wracam jutro na obiad" ? Raz spróbujesz
> to się później przyzwyczają ;)
Jak rodzice "rozwydrzeni" (jak to w ogóle brzmi), to może być afera nie z tej ziemi, z groźbami włącznie, ale jak zauważą, że nic sobie z tego nie robi, to szybko przestaną szaleć ;) Wszak nikt nie lubi mieć odbieranych przywilejów i praw do decydowania o czymś; szczegolnie nadopiekuńczy rodzice.
- Dołączył: 2011-07-06
- Miasto: Zaragoza
- Liczba postów: 9117
13 października 2011, 09:45
Masz 25 lat i rodzicy Ci mowia czy mozesz nocowac u faceta, a raczej ze tego nie mozesz zrobic? To jest tylko Twoja wina skoro sobie na to pozwalasz.
13 października 2011, 09:47
Jesteś osoba dorosłą, pełnoletnią nie może być tak dalej . to jakaś chora sytuacja , jak najszybciej musisz postawić się rodzicom .
- Dołączył: 2011-02-15
- Miasto: Syberia
- Liczba postów: 9620
13 października 2011, 09:48
heh przechodziłam to jakiś czas temu, w sumie skończyło sie po zaręczynach - w sumie mogliśmy sobie razem jechac na wakacje gdzie chcieliśmy i na ile chcielismy od początku, ale nocowac u niego katastrofa. Akurat moi nie tyle zabraniali co było larum pod tytułem: co twoja teściowa sobie o Tobie pomyśli.
Mama wychowywała się w mniej wyzwolonych czasach, na wsi, gdzie każdy ruch był ograniczony pewnymi normami społecznymi, a sławetne "co ludzie powiedzą" jak prawo. Skoro była tak wychowana i nauczona to ciężko wymagać że nagle zmieni światopogląd. Ja rodziców uczyłam odkąd zaczęłam "przyprowadzać" chłopców. Początki były trudne, walka z takimi dziwnymi rzeczami jak spotkania w piątki czy chociażby "dziewczyna nie powinna w ogóle odwiedzać chlopaka"
Spokojnie powoli sie wszystko uda, nic na siłę.
- Dołączył: 2011-01-14
- Miasto: Kraków
- Liczba postów: 1560
13 października 2011, 09:49
Może rodzice nasłuchali sie z ambony, że spanie u chłopaka/dziewczyny jest bee... i obawiają się grzechu jesli na to pozwolą.
Moim zdaniem nie jeśli sama się utrzymujesz, stanowisz oddzielne gospodarstwo domowe i spokojnie mozesz spakować kilka rzeczy i spędzic u niego weekend czy tez on u ciebie. Mozesz im powiedzieć, że jedziecie na weekend do hotelu... w końcu mozesz traktowac jego dom jak hotel wiec ich nie oklamiesz ^^
P.S. moja mama ma problem z tym, ze bez slubu z narzeczonym mieszkam, ale jej wyjaśnilam że jak mi ksiądz czy biskup znajdzie samodzielne mieszkanie za 300 zł (a we dwoje placimy 600 zł) to już zaraz sie wyprowadzam. Sama sie utrzymuje i nie bede sie słuchac jakiegoś księdza. Dostanę baty za to co powiem ale wierze w Boga a nie w księży ^^
Edytowany przez Migdal0606 13 października 2011, 09:51
13 października 2011, 09:51
mam 23 lata, od roku spotykam sie z chlopakiem, nocuje u niego, "mieszkam" kilka dni pod rzad i nie ma krzywych uwag, ani nawet nie pyta sie kiedy wroce. nie interesuje sie czy adam pracuje czy nie. cisza makiem. moj rodzic sie przyzwyczail bo jedna corka wyfrunela do usa 8 lat temu majac 20 lat no mnie sila rzeczy tez chyba poluzowal
13 października 2011, 09:59
Pamiętam jak miałam 17-18 lat. Mój chłopak mieszkał w innej miejscowości jakieś 10 km, ale ostatni autobus około godziny 20...
I rodzice pozwalali mu zostawać u nas na noc - ale spał w innym pokoju. Ja jednak nie mogłam zostać u niego na noc nawet na takich samych warunkach (spanie osobno), bo nie wypada. Wtedy byłam bardzo rozżalona i zła, ale teraz już to rozumiem i jestem wdzięczna rodzicom :)
A co do twojej sytuacji to hmm... Jesteś dorosła... Pewnie pracujesz, więc nie rozumiem...
13 października 2011, 10:10
Masz 25 lat i Ty się rodziców pytasz czy możesz iść na noc do swojego faceta :D o lol :D
- Dołączył: 2009-02-12
- Miasto: Kraków
- Liczba postów: 1760
13 października 2011, 10:13
przykre, ale prawdziwe.