Temat: Staż w związku itp

Jak długo jesteście ze swoimi drugimi połówkami? Wkradła już się rutyna?

Ile według Was powinien trwać związek, żeby można było powiedzieć, że ma już spory staż? 

 

Jestem ze swoim chłopakiem jestem prawie 5 miesiecy i tak naprawde sie jeszcze nie dotarlismy.. caly czas nazywamy ten etap zwiazku poczatkiem. zastanawia mnie jak jeszcze dlugo to bedzie trwalo i jak to bylo u Was ; ))

 

7 sierpnia minelo 5 latek :-)

Rutyna? Niee.. Nie ma u nas czegos takiego. Ale trzeba sie doskonale dopasowac. Mimo ponad 5 letniego stazu,potrafimy do 4-5 rano siedziec i rozmawiac o wszystim i o niczym ;]. Przyjaciel i milosc w jednym.

Bylam kiedys z chlopakiem z ktorym juz po ktoryms spotkaniu nie bylo o czym gadac xD i trzymalam sie bardziej z jego siostra hehehe. Rutyna po jakis 2 tygodniach,porazka.

Pasek wagi
10 grudnia będą 4 lata, a rutyny nie ma :)
20pazdziernika 21 lat kochamy sie szanujemy mamy 2 synow -19 i 17 lat Nudno nigdy nie jest Dzieci male duzo pracy i zajecprzy nich Teraz odkrywamy sie na nowo Dzieci duze maja swoj swiat a my jestesmy znow we dwoje i kochamy sie malzenstwo to kompromis dwojga ludzi Pozdrawiam wszystkich
U mnie minęło już 6 lat i 6 miesięcy. Od 4 lat jesteśmy małżeństwem... Wydaje mi się, że kiedy zamieszka się już razem, jest praca, dom na utrzymaniu - rutyna w jakimś stopniu zawsze się pojawi i nie wierzę, że tak nie jest:) Ale ja to lubię - to takie " bezpieczne":) Np. teraz - wiem, że koło 20. mój T. wróci z pracy, będzie wspólna kolacja, przytulanki lub gadanie...albo po prostu zaśniemy ze zmęczenia - ale razem:)
za kilka dni druga rocznica i rutyna jak cholera, wiem, że to nie fajne, ale zaczynam marzyć o innych facetach...:/
Nasze spotkania- facet przychodzi, śpi, budzi się, wychodzi.... ://
pomyślałam sobie, że jeszcze to zależy co kto uważa za rutynę bo np.wstawanie rano czy jedzenie obiadu lub kończenie pracy o danej godzinie chyba niewiele ma wspólnego ze związkiem a raczej z życiem- nie będąc w związku też chodzilibyśmy do pracy czy jedli obiad- a więc jeśli ktoś mówi o takiej rutynie to wg.mnie jest to raczej rutyna życiowa. Rutyna w związku kojarzy mi się np. z niedzielnymi obiadkami- zawsze w domu lub zawsze w restauracji lub np. piątkowe wyjście do kina- zawsze w piątek a nigdy np. w środę lub z cotygodniowym seksem w soboty i to zawsze w ten sam sposób. Takie układanie życia według ścisłego harmonogramu. Jednym to pasuje innym nie. Ja też jestem zdania, że odrobina takiej "życiowej rutyny" nie jest zła i może dawać poczucie stabilizacji. U mnie chociażby ze względu na wyjazdy raz jesteśmy miesiąc ze sobą a innym razem miesiąc się nie widzimy więc kolejny miesiąc nadrabiamy zaległości i jakoś nigdy nie jest rutynowo- tyle jest do zrobienia. ;) Zresztą każda z Was może mieć inne pojęcie rutyny.
Mój związek (skoro się już rozpisujemy;)) przez 3,5 roku był związkiem weekendowym (studia w innych miastach). Teraz od półtora roku mieszkamy razem i choć kiedyś nie uwierzyłabym, że po takim czasie można się jeszcze poznawać i odkrywać to teraz  myślę, że jeszcze wiele przed nami. Też mniej więcej po pół roku (on) po roku (ja) wiedzieliśmy, że pasujemy do siebie pod wieloma względami i zdążyliśmy poznać swoje charaktery od tej lepszej strony. Potem pierwsze zauroczenie minęło i przyszedł czas na te gorsze cechy i jakieś błędy i po dwóch latach mieliśmy kryzys. Teraz myślę, że nasza miłość jest dojrzalsza i choć ciągle któreś czymś zaskakuje (raz pozytywnie, innym razem negatywnie) to mamy już poczucie stabilizacji i wiemy, że ze sobą będziemy. I po takim czasie też uważam, że jesteśmy prawdziwymi przyjaciółmi.
Aha i tak jak kiedyś 5 lat- wydawało mi się strasznie dużo i ludzie muszą już być sobą znudzeni tak teraz myślę tak o 10-15 lub więcej latach razem- mam nadzieję, że się pozytywnie rozczaruje tak jak po 5 latach. :)
Ja juz jestem ze swoim S. 11 miesiecy, w tym od lutego mieszkamy razem. Jestemy juz po dotarciu, na szczescie, ale poczatki byly ciezkie. To bylo tak, jak skok na gleboka wode. Ale udalo sie i nie zaluje, ze zaryzykowalam. Zwiazek z dlugim stazem? Mysle, ze to taki chociaz 2 letni. Chociaz ja sie czuje jakbym znala swojego S. cale zycie. Wczesniej bylam w zwiazku, ktory trwal piec lat i po roku wszystko zaczelo sie psuc. A kolejne 4 lata to byla udreka, ale bylam zakochana, mloda i glupia...
Pasek wagi

> za kilka dni druga rocznica i rutyna jak cholera,
> wiem, że to nie fajne, ale zaczynam marzyć o
> innych facetach...:/Nasze spotkania- facet
> przychodzi, śpi, budzi się, wychodzi.... ://

 

Wspolczuje.....................

Pasek wagi

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.