23 września 2011, 22:27
Dziewczyny, bardzo Was proszę o ciepłe słowa :(. Wiem, że byc może histeryzuję, człowiek jest w stanie przyzwyczaic się do wielu rzeczy i wiem, że z czasem będzie lepiej. Ale teraz jest mi bardzo źle, siedzę sama w pustym mieszkaniu, z dala od rodziny i najważniejsze chłopaka :(. Dziś właśnie się wyprowadziłam, wiedziałam że będzie ciężko ale w sumie odbierałam to również jako pozytywną rzecz, taka zmiana w życiu. Jestem tu jak narazie sama, nie znam miasta, nie mam wielu znajomych. Jest mi źle, tęsknię za chłopakiem. On studiuje w innym mieście, ja w innym, dzieli nas 200 km. Do tej pory byliśmy razem. Nie wiem co ile czasu będziemy się widywac, wiadomo studia i brak gotówki...ustaliliśmy, że będziemy widywac się 2 razy w miesiącu na weekend, w dobrych miesiącach byc może 3 razy. Jest mi tak bardzo źle, że nie umiem tego nawet opisac :(.
Proszę Was o jakieś słowa otuchy...czy też byłyście w takich związkach? Jak często mieliście czas się spotykac? Czy wasz związek wogóle przetrwał?
- Dołączył: 2010-10-19
- Miasto: Wyspy Kokosowe
- Liczba postów: 762
25 września 2011, 19:11
ja z moim narzeczonym widujemy się co miesiąc na tydzień kiedy przyjeżdża z delegacji. jestesmy ze sobą ponad 2,5 roku a od ponad roku on tak wyjeżdża więc wiem co to znaczy rozłąka. Co z tego że istnieje Skype gg tel sms i w ogóle ale to nie to samo. Do tego nie da się przyzwyczaić z tym trzeba się nauczyć żyć. Nie martw się będzie dobrze a czasem taka rozłąka jeszcze podsyca namiętność trzeba szukać też plusów w takiej sytuacji no bo co innego pozostaje.