Temat: Damsko-męskie. Prośba o radę.

Nie sądziłam nigdy że wyląduję na forum internetowym zwierzając się ze swoich prywatnych spraw...ale brak mi już sił i pomysłów. Potrzebuję zaczerpnąć opinii od kogoś kto mnie, nas nie zna.

Jesteśmy w związku 5 lat, nawet ponad. Byliśmy mega zakochaną parą, ideałem dla znajomych i rodziny. Od roku jest coś nie tak. Mieszkamy razem 4 lata. Wczoraj odbyliśmy poważną rozmowę. Wiem, że bardzo kocham mojego chłopaka, staram mu się to okazywać na każdym kroku, jednak mam wrażenie że jego uczucie wygasło, pomimo tego że wczoraj zapewniał że kocha mnie nad życie, nie wyobraża sobie go beze mnie...ale ja czuję że coś jest nie tak. Nie podejrzewam go o romans, nigdy niczego nie zauważyłam, a poza tym on nie jest taki. Z seksem też u nas średnio, nigdy nie byliśmy demonami w tej dziedzinie ale teraz zdażaja się sytuacje że ja chcę, na co słyszę "może później, jestem zmęczony"...

Pisząc to tutaj liczę, że osoby z dłuższym stażem podpowiedzą mi coś, czy tak się dzieje po latch czy to normalne?...sama juz nie wiem co robić, jak wskrzesić jego uczucie... 
Miłość to nie tylko motylki, przytulasy i sex,ale wspólne życie...może rutyna?Moze ma jakies problemy? POdpytaj-nie zamartwiaj sie;*
Jeśli chodzi o seks to wszystko zależy od faceta nie każdy jest ogierem co kilkanaście razy dziennie może i potrzebuje... z jednej strony uważam to nawet za plus, bo skoro nie potrzebuje tak dużo to gdy nas czasem "rozboli głowa" nie pójdzie do innej :P
Ja jestem z moim T. od ponad 5 lat... na początku kochaliśmy się każdego dnia, albo nawet i po dwa razy :P Ale z czasem wszystko się zmienia... T. otworzył własną firmę, ma dużo pracy i jeszcze więcej zmartwień i wcale mu się nie dziwię, że nie ma czasem ochoty... najgorzej było po narodzinach Mai, mieliśmy mały kryzys i kochaliśmy się mega rzadko, ale wszystko sobie wyjaśniliśmy, każde z nas powiedziało czego oczekuje, brakuje i seks wrócił do normy... choć teraz z racji jego powrotów późno w nocy kochamy się rzadziej... ale to wcale nie znaczy że gorzej :P

Jeśli chodzi o okazywanie miłości, to też się zmienia, po pewnym czasie mężczyźni chyba wychodzą z założenia, że przecież to oczywiste, że nas kochają... ba czasem nawet zdarza im się zapomnieć o rocznicy!!! Ale cóż nic na to nie poradzimy, my też musimy zmienić swoje nastawienie i po prostu zacząć zauważać to wszystko co dla nas robią a co jest dowodem ich miłości do nas :)
My jesteśmy ze sobą drugi rok i już przeżywaliśmy to samo. czasami wchodząc do jego pokoju czuję się jak intruz, który tylko przeszkadza, a po całym dniu niewidzenia chciałoby się usłyszeć: cześć kochanie, jak ci minął dzień. A tu mumia taka.
Uważam, że mieszkanie razem psuje atmosferę i to bardzo. Pierwszy taki kryzys właśnie miał miejsce po 1 mies razem. Cały czas jesteś z nim, kończy się wychodzenie, bo kasy szkoda, a w końcu cały czas jest się razem, więc i po co. Rozmowy schodzą na 'jak się masz?' czy 'co dzisiaj robiłeś/aś', czy i co zrobić do jedzenia. A randki są szalenie ważne, żeby odmienić atmosferę i nareszcie pogadać na jakiś temat, wyluzować się. Zawsze po takich eskapadach odzyskiwał chęci ;)
 Świetną radę zapodała Bernadetta - nie myśl o tym i nie martw się, kiedy on jest zmartwiony. Trzeba być bardzo miłym i gdzieś sobie pójść, żeby o tym nie myśleć. Rozmawialiśmy na ten temat - okazuje się, że to tylko pogarsza jego humor. Bo nie dość, że ma swoje problemy to jeszcze unieszczęśliwia ukochaną, a przecież powinien robić wszystko żeby była wesoła. Więc, dla własnego samopoczucia i jego trzeba się ulotnić i współmiernie z jego złym humorem świetnie się bawić, a dla niego być miłym, żeby czuł, że cię obchodzi, ale żeby jednocześnie czuł też, że może mieć swoje problemy i może się nimi podzielić, bo nie zdołują cię, ale wesprzesz. 
Faceci nie reagują na gadanie, ale na BRAK KONTAKTU. To, co sama sprawdziłam na własnej skórze, po wcześniejszym oceanie łez, to właśnie nieodzywanie się. Przestań zaczynać rozmowę, dopóki sam tego nie zrobi. Nie rób żadnych fochów. Powiedz, że cos atmosfera się zmieniła i nie czujesz się teraz komfortowo, widzisz, że ma problem, ale niech ci powie, kiedy będzie chciał (to zawsze działa) i będziesz czekała aż się odezwie (będzie wiedział, że może na ciebie liczyć i nie będziesz mała pretensji. W końcu facet prędzej się zadręczy na śmierć niż przyzna do porażki, zwłaszcza na świeżo). Dla mnie to była katorga. Z każdą minutą wyobrażałam sobie, jak poznaje inną dziewczynę, że nigdy się nie odezwie, albo że coś powie, ale to będzie bardziej zbliżone do 'do widzenia' niż 'spotkajmy się wreszcie, co się z tobą dzieje'. Albo jeśli np, zawsze komunikowaliście się codziennie wieczorem, przestań pisać. Zapisz się na taniec, idź do kina, żeby nie kusiło, ale nie pisz. Albo zawsze miło, ale krótka rozmowa i idziesz, bo masz swoje zajęcie. Po tygodniu, przybiegnie jak na skrzydłach, stęskniony i kochany jak nigdy, błagając o spotkanie. Mój to mnie wziął na rozmowę o... małżeństwie W życiu nie przypuszczałam, że zareaguje właśnie w ten sposób. Bardziej, że zwieje.
I jak widac mija:)
> Tak o normalne. Nic nie trwa wiecznie.

Najwieksza bzdura jaka w zyciu slyszalam. Nic nie trwa wiecznie? To zalezy od tego jak sie milosc pielegnuje. Ja z moim tez jestem ponad 5 lat i czasem zdazaja sie nam 'gorsze czasy' ale zaraz po nich przychodza piekne, cudowne dni, dluuugie wieczory spedzone na rozmowach o wszystkim i o niczym i nadal potrafimy siedziec nic nie mowiac patrzac sobie w oczy. Trzeba sie tylko starac i musi to dzialac obustronnie.
Nie martw sie moze macie w zyciu taki gorszy okres? A moze wszydtko toczy sie jak zawsze a dla Ciebie stalo sie to zbyt monotonne i dlatego przychodza Ci takie mysli? Nie martw sie porozmawiaj z nim i dojdzcie razem do czegos bo szkoda by bylo jesli sie kochacie :)
Pasek wagi
kochana nie chcę Cię martwić, ale u mnie było podobnie.. 3 lata związku, potem on jakby przestał kochać, choć zapewniał mnie i nawet moich znajomych, że kocha nad życie... a miesiąc później już powiedział, że jednak przemyślał wszystko i uczucie wygasło. Potem już po rozstaniu dowiedziałam się, że mnie zdradzał, choć NIGDY bym go o to nie podejrzewała.
Norma......Uspokój się i nie szukaj problemów na siłę.
Jednak....czasem to sie po prostu czuje,ze coś nie gra.
Takie sa uroki babskiej intuicji.

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.