- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
20 września 2011, 09:45
Dziewczyny mieszkam w de, jestem mezatka od 5 lat, mam lat 27 i dwoje dzieci. I mam okropna matke. Jest chamska i wredna dla wszystkich. Jest moja mama i nic tego nie zmieni, ale jako czlowiek to potwor.
Chodzi o to, ze od zawsze jest krytyczna i uwielbia docinac.
Juz od malego mialam z nia pieklo, docinala mi, ze zaczyna mi sie kurwienie w glowie (widziala mnie gdy mialam 12 lat z chlopakiem za reke, dotalam wtedy w twarz na miescie), ze jestem gowno warta i nic nie umiem (kazda sobote od 10 do 18 roku zycia sprzatalam mieszkanie, a rodzice jezdzili na ryby. Sprzatalam, pastowalam podlogi, a ona przyjechala i jeszcze odkurzala, bo to jest zle zrobione), ze jestem KUR** (bo wrocilam o 22.30, a porzadne dziewczyny wracaja o 21 do domu), ze jestem dupna pani (bo poszlam na studia), ze moj maz to SKUR**SYN (bo ma tatuaz na lewym przedramieniu, jest przypakowany i nie wiadomo co on kiedys robil, ze go ma), ze jestem niemadra matka (bo dotalam od meza skuter i na nim jezdze) i tego typu. Od zawsze mialam stypendia naukowe, moja njnizsza srednia w liceum ekonomicznym byla 5,0. Jestem bardzo dobra matka, czysta kobieta, w domu mam blysk, cudownego meza-nie mam sie czego wstydzic) Cala mlodosc mi zniszczyla- w 18 urodziny chcialam pojsc ze znajomymi do dyskoteki to tak mnie zmieszala z blotem ze trafilam od szpitala i bylam pod opieka psychologa. Mam jeszcze rodzenstwo (oni to sobie dopiero w zyciu pozwlaja), ale dla nich jest przemila-bo oni krotko ja trzymaja, odpowiadaja jej pieknym za nadobne.
Mieszkamy tu w DE, ostatnio bylismy w PL rok temu, przyjechalismy do nich na kawe bez zapowiedzi, chcialam zrobic im (moim rodzicom-ojciec pod jej wplywem jest juz taki sam) niespodzianke-weszlismy, a ona lekko sie ucieszyla, przywitala nas, zrobila kawe i... awanture, ze bez zapowiedzi, a ona posprzatane nie ma i ciasta tez nie upiekla. Wtedy przeprosilam ja i powiedzialam, ze to miala byc niepodzianka. Caly rok pisze do mnie listy i w KAZDYM wypomina nam ten "NAJAZD" bez zapowiedzi.
Kochani, chodzi o to, ze teraz w weekend jedziemy do PL. Chce ich odwiedzic (moj maz jej nienawidzi, ale pojdzie ze mna, zeby mnie chronic), ale problem lezy tu...
Schudlam 30 kilo w 6 miesiecy, od zawsze bylam otyla, moja matka wazy przy 162cm 105kg i wiem, jaka bedzie rekacja, cos tego typu:
"Ale wy tam biede klepiecie w tych Niemczech-ze juz zrec nie masz co..."
lub ewentualnie:
"Ty jestes nienormalna, odchudzanie sie moze doprowadzic do chorob, zdajesz sobie z tego sprawe, jestes matka, kto Ci te dzieci wychowa?"
Dziewczyny, ja wlasnie z mysla o dzieciach ze 100 kilo zeszlam na 71kg a mam 175cm wzrostu. wygladam dobrze, ale nadal nie jestem szczupla.
Jak reagowac na takie chamskie prowokacje mojej matki?
Te wszystkie hasla rzuca przeplatane wyzwiskami i w obecnosci mojego meza...
Edytowany przez ashanti1984 20 września 2011, 09:47
20 września 2011, 10:33
20 września 2011, 10:42
Edytowany przez nanuska6778 7 grudnia 2011, 02:01
20 września 2011, 10:47
20 września 2011, 10:56
20 września 2011, 11:01
Edytowany przez nanuska6778 7 grudnia 2011, 02:01
20 września 2011, 11:13
20 września 2011, 11:25
20 września 2011, 11:30
20 września 2011, 11:31
> Ja bym jej nie odwiedziła i zwyczajnie wprost
> zadzwoniła i powiedziała: "Mamo będziemy w Polsce,
> ale za każdym razem jak przyjeżdżamy jesteś dla
> nas nieprzyjemna, niemiła i jakoś nam to nie
> odpowiada, bo sprawiasz nam przykrość.
> Przyjeżdżamy, by sprawić Ci radość, a Ty nam
> zawsze robisz wyrzuty i źle traktujesz. Mam już
> tego dość i dlatego tylko Cię informuje, że będę w
> Polsce. Wiesz gdzie Nas szukać, jeśli chcesz się z
> nami zobaczyć". Krótko, zwięźle i na temat. Niech
> się kobieta obrazi, a może kiedyś się opamięta.
> Wiem co mówię. Ja miałam podobną sytuację z mamą,
> która nie akceptowała mojego o 13 lat starszego
> faceta, z którym jestem już 6 lat. Przeżyłam z nią
> małe piekło, wyprowadziłam się z domu mając 18
> lat, po roku zrozumiała co zrobiła i jaką
> przykrość mi sprawiła. Wiadomo, takich rzeczy się
> nie zapomina, ale dzisiaj wręcz wielki swojego
> przyszłego zięcia ;) a to tylko dlatego, że nie
> pozwoliłam jej na to, by mnie tak traktowała.
> Straciła córkę, w ogóle do niej nie dzwoniłam, nie
> odwiedzałam, a jak ona do mnie dzwoniła to ciężko
> mi się z nią rozmawiało, bo zawsze mówiła, bym
> wracała do domu. Nie wróciłam nigdy już, chociaż w
> domu u mnie zawsze była ciepła i rodzinna
> atmosfera, dopóki mamie nie podpasował mój facet.
> Tata go uwielbiał od początku, no ale mama....
> Dlatego mówię, konkretnie i konsekwentnie. Niech
> zrozumie co traci!
to jest to!!! Masz prawo do ustawienia granicy. Jest Ci źle i mówisz o tym. Dajesz swojej matce wybór - jeżeli chce się z Wami widzieć, musi się zmienić. Jeżeli nie, to tylko ona na tym traci.
Polecam Ci książkę "Szantaż emocjonalny" Susan Forward
Trzymam za Ciebie mocno kciuki. Nie daj się!
20 września 2011, 11:37