> Jeśli się bierze z kimś ślub i
> zakłada, że będzie to związek monogamiczny, to
> raczej sferę intymną powinno się dzielić z jedną
> osobą. Rozumiem, że oczekujesz, że dla Twojego
> męża będziesz jedynym obiektem podniecenia
> seksualnego, a on pewnie oczekuje tego od Ciebie.
> Popatrzeć na kogoś, stwierdzić, że jest
> atrakcyjny, to jedno, ale zacząć fantazjować na
> temat tej osoby czy masturbować się patrząc na nią
> albo myśląc o niej to już co innego.
No tak, przecież balerina przyłapała męża na trzepaniu sobie do gołej baby na necie i krzyczeniu "och, esmeraldo!!"
![]()
Może po prostu patrzył sobie na te zdjęcia i myślał, "o, atrakcyjna" - to też zdrada?
> Może dla
> jednych to nie jest przykre ale dla innych będzie
> to już forma zdrady, i trzeba to uszanować.
To czemu ten szacunek ma działać tylko w jedną stronę? balerina oczekuje, że mąż będzie szanował to, że dla niej to przykre, kiedy ona sama nie potrafi uszanować nawet innych kobiet, które mają odmienne zdanie?
![]()
> Zresztą potwierdzone jest, że
> mężczyźni oglądający pornografie będąc później z
> partnerką intymnie często myślą o tym, co
> widzieli. W łóżku mówiąc delikatnie robi się tłok.
To trzeba się dobrze łokciami rozpychać
![]()
ja tam nie mam nic przeciwko fantazjowaniu w czasie seksu. Może gdyby ludzie byli trochę mniej zakłamani wobec samych siebie pod tym względem i mniej tłumili swoją seksualność, to mniej by potem wychodziło zdrad, rozwodów i innych lamentów.
> Dlatego powodzenia życzę wszystkim, które dały
> sobie wmówić, że "każdy facet tak robi". Każdy
> facet może tak, mężczyzna niekoniecznie.
Ja życzę powodzenia tym, które dają sobie wmówić, że ich facet absolutnie nie ogląda niczego takiego ani go to nie podnieca... Znam parę takich i tak jak pisałam - im bardziej taki świętoszkowaty przy żonie/dziewczynie, tym lepiej daje czadu jak ona nie widzi.