Temat: Czas dla mnie i dla niego... dla nas.. :(

Hej kochane ! Właśnie siedze w domu i jestem strasznie zła!!! Ale od początku. Jestem w moim 5 lat ponad i ostatnio ( już ze 2 lata albo więcej ) I widujemy się tylko w soboty i niedziele bo w tyg on do poźna pracuje w weekendy ja studiuje… No i już zaczyna mnie to denerwować, bo bardzo mało się spotkamy… W soboty od ok 17 do 21-22, a niedziele od ok 15-16 do około 20. A teraz są wakacje to w takich godzinach się widzimy, a jak mam studia to wracam koło 19 dopiero do domu L

Ale wczoraj już mój TŻ przesadził… po pracy stwierdził ze spotkamy się później bo on musi gdzies z rodzicami do rodziny jechać… Powiedział ze o 18 wpadnie do mnie… Przyjechał o 19 i pojechaliśmy do jego brata. A tam on tylko siedział z bratem w grażu i coś tam mu pomagal robić a ja siedziałam z jego dziewczyna.. Potem wrócili do domu i posiedzieliśmy chwile i odwiózł mnie do domu. A dziś myślałam ze się wcześniej zobaczymy. Rozmawialismy o 14 i pytałam go o której się spotkamy a on powiedział że jeszcze nie wie i ze zadzwoni bo chyba musi do drugiego brata jechać bo sobie psa małego kupił i chce go zobaczyć… :/Zadzwoniłam do niego koło 17 ale nie odebrał :/ Powiedzcie mi czy ja przesadzam ??? Bo jak jestem zła o takie rzeczy to on zawsze do mnie mówi ze przecież musi do rodziny pojechać albo ojca gdzieś zawieść albo z mama na zakupy pojechać… Ok ja tez mam rodzeństwo itd, ale skoro tyle jesteśmy razem to chyba najważniejsze powinno być to żebyśmy my mogli się spotykać… Nie zapowiada się żebyśmy zamieszkali razem na razie więc kiedy my się mamy dobrze poznac ?? przez 5godz. 2 razy w tygodniu ??? już nie wiem co mam robić!

> gwiazdka, ile Twój chłopak ma lat? mieszkacie w
> tym samym mieście? ja z moim jesteśmy razem
> (oficjalnie) 4,5 roku i gdybym miała się z nim
> widywać jak Ty, to już dawno nasz związek by się
> skończył. on mieszka 9km ode mnie, a mimo to
> widujemy się co najmniej 4 dni w tygodniu. nie mam
> do niego za złe, gdy jedzie do rodziny czy chce
> się widzieć z kumplami albo wyjść gdzieś z
> rodzicami: zwyczajnie nie czuję potrzeby
> poznawania się z jego rodziną, a wiem, że i tak
> stracony czas jakoś nadrobimy w innym dniu. wg
> mnie Twój chłopak coś kręci. mówisz, że pracuje w
> tyg do późna. tzn do kiedy? a nie może spać u
> Ciebie czasem albo Ty u niego? a co Ty w tygodniu
> robisz? nie możecie się widywać np przed wyjściem
> do pracy? on mieszka u rodziców czy jak?

Ja w tygodniu pracuje do 16-17, a on do 19-21 po czym idzie do domu sie wykąpać, zjesc cos i jest tak padnięty ze idzie spać, a pracuje fizycznie. Oboje mieszkamy z rodzicami i rodzeństwem i nie ma za bardzo możliwości zebysmy zostawali u siebie na noc :(

> Rzuc studia i juz masz wiecej czasu dla niego.
> Wtedy ci bedie lzej.

To już by mnie już całkiem vitalijki zjechały za to że się pod niego podporzadkowuje... :D hehe kończe licencjat wiec nie mam zamiaru. W ogóle to nie jest tak że sie podporządkowuje, bo chodze z koleżankami na piwo albo na spacerek. Z rodzeństwem na basen albo nad wode albo na wypad zakupowy po galeriach. Ale dla niego staram sie mieć zawsze zarezerwowany czas w weekend, bo to jedyny czas kiedy mozemy sie spotkać :)

jeśli oboje pracujecie, a on ma JUŻ 27 lat, to nie myśleliście o wynajęciu kawalerki? będziecie się widywać codziennie, utrzymacie się bez problemu. Twój chłopak to typ maminsynka? dobrze, że jest przywiązany do rodziny (jeśli faktycznie jest z Tobą szczery), ale w wieku 27 lat powinno się mieć już własne życie, a nie być ciągle na utrzymaniu rodziców :) A może ma jakieś problemy w rodzinie, o których wstydzi się powiedzieć? Porozmawiaj z nim szczerze bez zarzucania mu czegokolwiek. Jeśli się znów tylko wkurzy i uzna, że wyolbrzymiasz.. to ja bym mu raczej podziękowała. W przyszłości jeśli nie wyprowadzicie się do innego miasta będzie codziennie chodził do rodziny pod byle pretekstem. Zero prywatności, zero wspólnych planów, zero spokoju. Skąd to wiem? Bo u mnie w domu tak jest, po 20 latach małżenstwa rodzicow.
Ja bym była za tym żeby coś razem wynająć, bo oboje pracujemy i byśmy sie utrzymali i chociaż jest mi wygodnie w domu, ale on nie chce bo uważa, że musielibyśmy wydać minimum 1000zł miesiecznie na wynajem+opłaty , a lepiej odkładać te pieniadze i potem mieć na remont domu, ktory mam dostac od babci albo na kupienie mieszkania... Z jednej strony logicznie myśli, ale ja bym wolała ten 1000zł/m-c wydać a dobrze go poznać zanim bym za niego wyszła...
A ile on ma zamiar to odkładać? I czy rzeczywiście okładacie, czy to tylko takie jego gadanie? ;) Chytry dwa razy traci. coś za coś. Widzę wygodny ten Twój chłopak..  Pytanie, kiedy nauczy się samowystarczalności i odpowiedzialności?
Jeśli dla niego kasa jest ważniejsza od bycia z ukochaną.. to współczuję Ci szczerze.
Jedni by powiedzieili, że facet myśli rozsądnie, że chce odkładać na coś swojego a nie płacic za wynajem.
Nie patrz na to, co inni mówią. Pomyśl, czego Ty chcesz. Życie jest krótkie, ilez można odkładać? Pomyśl, lepiej żyć razem i wspólnie odkładac, czy odkładać osobno i się mijać przez kolejne lata?

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.