- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
11 września 2011, 17:51
Hej kochane ! Właśnie siedze w domu i jestem strasznie zła!!! Ale od początku. Jestem w moim 5 lat ponad i ostatnio ( już ze 2 lata albo więcej ) I widujemy się tylko w soboty i niedziele bo w tyg on do poźna pracuje w weekendy ja studiuje… No i już zaczyna mnie to denerwować, bo bardzo mało się spotkamy… W soboty od ok 17 do 21-22, a niedziele od ok 15-16 do około 20. A teraz są wakacje to w takich godzinach się widzimy, a jak mam studia to wracam koło 19 dopiero do domu L
Ale wczoraj już mój TŻ przesadził… po pracy stwierdził ze spotkamy się później bo on musi gdzies z rodzicami do rodziny jechać… Powiedział ze o 18 wpadnie do mnie… Przyjechał o 19 i pojechaliśmy do jego brata. A tam on tylko siedział z bratem w grażu i coś tam mu pomagal robić a ja siedziałam z jego dziewczyna.. Potem wrócili do domu i posiedzieliśmy chwile i odwiózł mnie do domu. A dziś myślałam ze się wcześniej zobaczymy. Rozmawialismy o 14 i pytałam go o której się spotkamy a on powiedział że jeszcze nie wie i ze zadzwoni bo chyba musi do drugiego brata jechać bo sobie psa małego kupił i chce go zobaczyć… :/Zadzwoniłam do niego koło 17 ale nie odebrał :/ Powiedzcie mi czy ja przesadzam ??? Bo jak jestem zła o takie rzeczy to on zawsze do mnie mówi ze przecież musi do rodziny pojechać albo ojca gdzieś zawieść albo z mama na zakupy pojechać… Ok ja tez mam rodzeństwo itd, ale skoro tyle jesteśmy razem to chyba najważniejsze powinno być to żebyśmy my mogli się spotykać… Nie zapowiada się żebyśmy zamieszkali razem na razie więc kiedy my się mamy dobrze poznac ?? przez 5godz. 2 razy w tygodniu ??? już nie wiem co mam robić!
Edytowany przez gwiazdkaaa 11 września 2011, 17:53
11 września 2011, 23:53
11 września 2011, 23:57
12 września 2011, 01:06
12 września 2011, 08:57
Edytowany przez Mandaryneczka 12 września 2011, 08:58
12 września 2011, 09:04
> czekaj czekaj, a teraz masz żal bardziej o to, że
> miał przyjechać o 14 a przyjechał dużo później,
> czy o to, ze nie poznajesz jego rodziny?
Ogólnie mam żal, że tak mało spędzamy ze sobą czasu... i o to że nie ma na uwadze mojego czasu. NIedługo zaczynaja sie studia i nie będziemy mogli spędzać weekendów razem, bo ja mam zajecia w soboty i niedziele do 18 i zanim dojade do domu to jest 19. NIe wiem z czego to wynika, że on taki jest dla mnie. Mówi ze mnie kocha a nie widać tego po jego zachowaniu. Jak mu mówie ze spedzamy za mało czasu razem bo on nie ma czasu to sie denerwuje i mówi, że przecież nic nie poradzi na to, że tak długo pracuje i to ficzynie i jest zmęczony. W tyg OK rozumiem, ale w weekend to on musi z ciagle z rodzicami gdzies jezdzić...
A wczoraj mi powiedział w nerwach jak sie zaczełam wkurzac ze tyle u tego brata siedział: Co ty sobie myślisz, że ty jesteś (tu moje imie i naziwsko) to ja do ciebie przyjade a brata bede miał gdzies... czy cos takiego.. Nie powiem bo poczułam sie jak śmieć..
12 września 2011, 09:13
12 września 2011, 09:32
12 września 2011, 09:53
> Ja mam 21,5, a moj niedługo kończy 27 lat.
> Mieszkamy w małym miescie, ale w tym samym, tylko
> na dwóch końcach. On traktuje mnie troche nie
> poważnie, bo bardzo sobie ceni więzy rodzinne ale
> tylko te najblizsze. Kiedyś jak synek jego brata
> był w szpitalu to nawet mi o tym nie powiedział..
> A jak jechał do niego do szpitala to mi ściemniał
> że jedzie z bratem gdzies daleko oglądac auto bo
> chcą kupić.. I taka byłam zła na niego! Mielismy
> niedziele zaplanowaną, a on mi w południe mowi ze
> jedzie z bratem auto oglądac i sie nie zobaczymy !
> nosz kurr... przeciez bym nie była zła gdyby mi
> powiedział ze bratanek jest chory... Dowiedziałam
> sie o tym ze dziecko było w szpitalu po około pol
> roku od innej osoby... A potem jak gadałam z jego
> mama to mowiła cos na temat tego chłopca ze taki
> mały a tyle wycierpiał a ja takie oczy o co
> chodzi... ? Od tego czasu juz mi mówi o takich
> rzeczach ale wtedy jak go zapytałam dlaczego mi
> nie powiedziałes, to odpowiedział ze przeciez ja
> nie jestem w rodzinie.. :( Wtedy bylismy razem 4
> lata... ;(
Masakra jakas... On Ciebie wogole nie traktuje powaznie! I w dodtaku facet przed 30stka a musi co wekend mamusie czy tatusia wozic....
A jak za pare lat bedziecie mieli dziecko? To bedzie mamusie w weekend wozil,zamiast pobawic sie z poromkiem?
O ile wogole bedziecie razem,bo przeciez ty po kilku latach bycia razem NIE JESTES W RODZINIE......
Straaszne.... Tez jestem w zwiazku ponad 5 lat..... Ale moj facet traktowal mnie powaznie od samego poczatku.... W ciagu pierwszych mies. zapoznal mnie z blizsza czescia rodziny.... a na 3 czy 4 randce przedstawil rodzicom..
Wszedzie ze soba zabieral.
Mi by chyba serce peklo po tylu latach,jakby facet tak mnie traktowal..
Dodam,ze nas dzielilo ponad 15 km, bo nie byl z mojego miasta.