- Dołączył: 2010-05-09
- Miasto: Gdańsk
- Liczba postów: 86
25 sierpnia 2011, 06:06
nie utrzymuje zadnego kontaktu z rodzina oprocz ojca i macochy. Matka chora psychicznie nie brala lekow, a zanim je brala wyzywala sie na mnie jako dziecko, bila dzien w dzien odkad pamietam, wyzywala sie psychicznie. A matematyke tlumaczyla mi glowa w stol, za zle kupione ciasto wyrywala mi wlosy i rzucala o sciane, nie raz prubowala zabic. Najzabawniejsze jest to ze mialam 12 lat w wieku 17 wyprowadzilam sie. Bylam najmlodsza a zdomu wszyscy sie wyprowadzili starsza siostra ojciec i mnie zostawili, babcia niechciala mnie przenocowac, wyrzucala moje kolezanki z domu a na "nasze" problemy mowila"ona jest chora musisz znia rozmawiac" trudno rozmawiac z kims kto trzyma noz w twoja strone. Po latach teraz mam 23 wszyscy sie wszystkiego wyrzekaja i nic nagle nie pamietaja, pamietaja co chca pamietac. Pamietam jak na mc na jedzenie mialam 200 zl i musialam przezyc.
Wiec wzielam kredyt na mieszkanie zmienilam numer telefonu i tak naprawde dopiero od roku jestem calkowicie wolna.
Dzieki tzw"rodzinie" nie mam zadnej ufnosci do ludzi, i niechce miec do czynienia z zadna inna rodzina. Przemyslenia zostawiam dla was, szkoda ze najblizsza rodzina jest fajna dla znajomych a nie dla rodziny
- Dołączył: 2011-07-27
- Miasto: Gdańsk
- Liczba postów: 180
25 sierpnia 2011, 06:31
ja mam mega z rodzina od strony mamy jest jak we wloskiej rodzinie siedzimy przy wielkim stole i smiejemy sie na caly glos a z rodzina taty troche bardziej oficjalnie ale za to wszystkie odlamy spotykaja sie co roku....siostra jest moja najlepsza przyjaciolka nie jest zawistna interesowna i zazdrosna jak wszystlkie ktore wczesniej mialam.... jak rodzice mojego pieknego powiedzieli ze z jego strony tylko oni przyjda to troche mnie wygielo bo jest to dla mnie dziwne ze sie nie dba o kontakt w rodzinie:/
- Dołączył: 2010-01-30
- Miasto: Słupsk
- Liczba postów: 22630
25 sierpnia 2011, 08:45
Hmmmm..... Z najblizsza mam staly kontakt - mama, tata, brat, tesciowie, 2 kuzynki mojego K.
Z reszta hmm........ raz w miesiacu, tak srednio.
- Dołączył: 2008-04-30
- Miasto: Wafelkowo
- Liczba postów: 504
25 sierpnia 2011, 15:13
Dziś w nocy poważnie myślałam o tym by ulżyć mojej rodzinie w cierpieniu i sprawić by o mnie zapomnieli
25 sierpnia 2011, 17:21
Z najblizsza - gadamy srednio raz w tygodniu, ogolnie kontakt dobry. Nie zawsze tak bylo, glownie z mojej winy, ale nie tylko. Poprawilo sie i jest ok. Dalsza rodzina - z niektorymi mam dobry, choc rzadki kontakt, z wiekszoscia zadnego (typu : wesela, pogrzeby...).
I cieszy mnie to w sumie, bo mam przynajmniej powod zeby tej piatej wody po kisielu na wesele nie zapraszac - chce miec przy sobie ludzi na ktorych mi zalezy, nie ciotki ktorych nie widzialam przez 15-20 lat.
Ogolnie to wychodze z zalozenia ze z rodzina najlepiej wychodzi sie na zdjeciach...
Hellensons - przeczytalam pamietnik. To nie jest rozwiazanie. Sciskam cieplo, bedzie lepiej!
- Dołączył: 2011-06-28
- Miasto:
- Liczba postów: 445
27 sierpnia 2011, 10:09
z ojcem - widuje jego podpis na wezwaniach do sadu
z matką... pol zycia mnie tlukla, teraz albo jest mila, albo poniza - unikam
z macochą sie nie widzialam od lat
z przyrodnim bratem raz na dwa trzy lata idziemy na piwo, mieszka w innym kraju
z tesciami widuje sie raz na miesiac, bo sa zapracowani, ale bardzo ich lubie
ze szwagrami widuje sie często, raz na tydzien, raz na dwa
z dalsza rodzina - na slubach i pogrzebach
z dziadkami chlopaka - raz na dwa trzy miesiace