Temat: Problem z mama chłopaka!

Przedstawię Wam wszystko,  mam nadzieję,że mi coś doradzicie. 
Jestem z moim chłopakiem już ponad 4 lata. Ostatnio mieliśmy ciężkie dni, ale jakoś poukładaliśmy sobie wszystko i jest dobrze, no  prawie. 
Problem w tym,że jego mama nagle, po tylu latach stwierdziła, że ja nie będę przyjeżdżać do nich bo dziewczynie nie wypada. 
Boje się zimy, bo on tez nie za często będzie teraz mógł przyjeżdżać, bo chce iść na studia, w końcu powiedzieli że mu zapłacą, więc nie chce się sprzeciwiać, to rozumiem,bo ja bardzo chcę żeby poszedł na te studia. Nie wiem tylko skąd ta nagła zmiana jego matki, że nie mogę ja jeździć?
Doradźcie, co mamy zrobić, mój chłopak tez nie wie jak ma z nią gadać, żeby nie było że się jakoś stawia, bo boimy się żeby nie zrezygnowali z opłacania mu tych studiów.
On teraz pracuje, ale nie będzie go stać na samodzielne opłacanie, pomimo tego że są to wieczorowe studia, bo wykłady są łączone z dziennymi. Więc skazani jesteśmy na nich.
Mieszkamy ok. 60 km od siebie, i tak widywaliśmy się raz w tygodniu, ale raz na miesiąc to ja tego już nie zniosę.Pomimo, że w czasie studiów będziemy mieszkać razem, ale do tego czasu jeszcze ponad rok.
Co mamy zrobić 

ja też jeżdze do chłopaka na weekendy a jesteśmy ze sobą prawie 6 lat i nigdy jego rodzice nie mieli z tym problemu tylko moja mama ale już się do tego przyzwyczaiła...

a dzieli nas 50km więc też nie jest za ciekawie więc spotykamy się tylko w weekendy.

tyle że czasem on po mnie przyjeżdza i wtedy zabiera do siebie

a ja mieszkam w małym mieszkanku w bloku i nie ma możliwości żeby on u mnie nocował a u niego mamy swoje mieszkanko( 3 pokoje ) w ich domu jednorodzinnym

i zawsze jest mowa że to nie jest jego pokój tylko nasz więc miło jest to usłyszeć od jego rodziny

Pasek wagi
Gosiuniaaa- coś w tym jest, ja mam o tyle komfort, ze moj tato( bo mama jest tolerancyjna i nie stwarza problemow) daje się przekonac po tym jak podam mu swoje argumenty i jescze się przy tym uniosę wie,ze mam rację i zgadzam się z Toba, ze przesadą jest tiwerdzenie, ze dziewczyna nie moze odiwedzac chlopaka i nie powinna za nim ,latac", totalna bzdura, zwiazek to partnerstwo, ja sie zupelnie nie zastanawiam, ciesze sie jedynie, ze sie zobaczymy.
Pasek wagi
rodzice mojego wówczas chłopaka (teraz już męża) nie mieli nic przeciwko moim wizytom, pewnie gdyby mieli coś przeciwko i rozmowy  z nimi nic by nie dały to po prostu bym tam nie bywała...a moi rodzice...szybko się przekonali że mnie nie przekonają, że mamy spać osobno:)
dziwi mnie jedynie że mama Twojego chłopaka do tej pory nic nie miała przeciwko, no chyba że miała ale głośno tego nie mówiła....
blagam przestancie tu jezdzic ze wypada czy nie wypada. ja ze swoim jestem kilka miesiecy, od samego poczatku jezdzilam do niego i tam nocowalam?.bywa ze spedzamy kilka dni razem, nikt nie zgrzredzi. moj tata sie nie wtraca a jego rodzice sami go namawiali zeby mnie zaprosil do mieszkania a podczas jednego spotkania powiedzieli ze to normalne ze kieruje nas pozadanie i uprawiamy seks.

co do jego mamy, moze nie jest pewna ze ten zwiazek przetrwa. jesli on mieszka w malej miejscowosci to moze sa plotki. wg mentalnosci to powinniscie byc po slubie i miec dzieci. zapytaj sie chlopaka czemu tak mama sie zachowala
A ja całej tej sytuacji nie ogarniam.Już nie wiem czy tu chodzi o to że mama ma "ale" że dziewczyna sypia u jej syna czy to że go odwiedza.
Jeśli to pierwsze to sorry,ale ja bym się wstydziła rozmawiać z matką chłopaka na ten temat.Co niby bym jej powiedziała " przepraszam wcześniej mogłam tu spać ,a teraz nie-dlaczego"? Wstyd na kółkach! Co tu dużo mówić czy nam się to podoba czy nie to jej dom i jej zasady.
Jeśli chodzi o odwiedzanie to rzeczywiście poruszyłabym ten temat.Bo jakos nie chcę mi się wierzyć że nagle o tak matce coś sie nie podoba - może usłyszała jakieś plotki o dziewczynie swojego syna które jej się nie podobają,może dziewczyna coś kiedys powiedziała matce i straciła do niej sympatię.
> A ja całej tej sytuacji nie ogarniam.Już nie wiem
> czy tu chodzi o to że mama ma "ale" że dziewczyna
> sypia u jej syna czy to że go odwiedza.

radzę uważniej czytać posty....dziewczyna wyraźnie napisała że "przyjeżdżać"
Kiedyś byłam w podobnej sytuacji.... okazało się,że niedoszła teściowa mnie nie lubi i postawiła  warunek ja albo studia i nasz związek się skończył :].
Zaczęło się jak wspominałam jakieś 2 miesiące temu, i chodzi o wszystko. bo wcześniej nocowałam i nie było zadnego problemu, wrecz było ubożenie jak chciałam późno w zimę wracać. Ale w lato były np. niedzielne obiady, i przyjazdy tak bez powodu, przyjeżdżał po mnie na działkę, bo mam niedaleko i zabierał do siebie. W końcu zapytałam co jest, czemu mnie nie zabiera do siebie i przyznał się, że mama powiedziała,że nie, bo tak nie wypada. 
Nie pojmuję tego że wcześniej wypadało a teraz nie...
I wątpię żeby chodziło o studia, bo wcześniej nawet o tym nie myśleli, wcześniej mnie dopingowali żebym skończyła itd, i ignorowali nas gdy mówiłam że mój mógłby pość. W tym roku podłapali temat, ale co... ja nie mogę jeździć, nawet na te głupie obiadki. 
Może dla nich to nic, ale dla mnie to po prosu czas jaki mogę spędzić z ukochanym, bo mam go niewiele. Nie muszę z nim siedzieć sam na sam, takie chwile są, ale poprzez zabranie mi tych 
"niedzielnych obiadków", skróciła mi czas spędzany z nim. A to boli...
Jeśli chodzi o lubienie mnie, pytałam, podobno lubi i to bardzo, martwi się itd... ale co, skoro oddala mnie w ten sposób od ukochanego... Zamiast nam pomóc z powodu odległości to ona odwrotnie. Moi rodzice nie maja nic przeciwko, było tak od początku, przyjeżdżał w sobotę zostawał do niedzieli popołudnia i ok. Teraz martwią się co jest nie tak, że on tylko wpada na trochę a ja nie jeżdżę, już nie wiem co mam im mówić,żeby się nie martwili, chcę sama najpierw spróbować to naprawić.
Najpierw on porozmawia, później ja jak to nie pomoże, po prostu tam pojadę.
Nie wiem tylko co mam powiedzieć mamie chłopaka, chcę być delikatna, ale chcę tez odzyskać tamte chwile.
>radzę uważniej czytać posty....dziewczyna
> wyraźnie napisała że "przyjeżdżać"

Z Twoje rady na pewno skorzystam
2 lata robiłam ten błąd, że wiele czasu spędzałam w domu mojego faceta. Najczęściej on po mnie przyjeżdżał, bo ja nie mam samochodu, ale potrafiłam czasami nawet taksówką przyjeżdżać, czy prosić ojca o podwiezienie. Było tak, bo jemu, jak on to mówi "nudzi się u mnie" i woli siedzieć u siebie. Jeszcze większym moim błędem było to, że przyjeżdżałam do niego, a on mimo, że miał gościa to sobie gdzieś po podwórku łaził, a ja głupia siedziałam w domu z jego starymi. Po 2 latach się otrząsnęłam i teraz już wiem, że moja matka i babcia miały rację mówiąc, że to facet powinien przyjeżdżać do dziewczyny, a nie na odwrót.

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.