A gdybyś nie miała ochoty? Gdyby mój zaproponował coś takiego nie miałabym dylematu czy odejść.
jesli nie przeszkadzaloby mi to pozwolilabym mu na zabawe. wiesz uslyszalam od znajomego ze w usa zony nawet funduja wizyty w burdelach i w striptizie, bo wola zeby on sie zabawial z kobietami za ich wiedza niz pokryjomu "z sekretarka"
A jeśli dla mnie "relaksem" byłoby bzykanie się na prawo i lewo z kim popadnie to również mój partner ma obowiązek to akceptować i nie ma prawa cierpieć z tego powodu ani czuć się źle, bo to tylko relaks?
jesli poznajesz sie z facetem i przyznajesz mu otwarcie o tym czy o owym to ma prawo zdecydowac czy zwiazek zaczynac czy nie. kazdy ma swoja granice tolerancji, moj powiedzial preferuje to tamto i owanto. mowie ok. sama ogladam pornole, wszyscy (moze prawie) ogladaja to i robia sobie dobrze wiec czemu mialabym byc zla? jest cos wazniejszego od reki i ekranu tv -> uczucia, budowanie relacji
zapytalam sie z ciekawosci partnera co by bylo gdybym mu zabronila "mulatek" a on odpowiedzial - nie ma mowy, nie ma takiej mozliwosci
gdybym powiedziala mojemu - czuje sie brzydka, zakompleksiona to odpowiedzialby - zmien to. wielokrotnie mowilam mam to za duze to nie ladne. powiedzial - zacznij sie ruszac, biegaj, jezdzij na rowerze, idz na basen
Mamy umowę, że będzie oglądał tylko te animowane (twierdzi, że to dla niego bez różnicy czy się żywi ludzie ruszają czy rysunki) a ja próbuję mu wierzyć (nie wyprowadzajcie mnie z błędu błagam bo oszaleję) choć już raz mnie okłamał, już raz to obiecał a potem go nakryłam...na oglądaniu żywych "aktorów"
on sie tobie przyznaje - ty placzesz,
on tobie obiecuje bo nic trudnego obiecac, porno - nie ma zadnej zdrady, bede to robic po kryjomu - ty to odkrywasz i uwazasz to za klamstwo
gdzie jest sens takiego zwiazku gdzie jedno obiecuje i nie dotrzymuje obietnicy a drugie cierpi.
moj nawet powiedzial ze zagadal do dziewczyny z bilbioteki i poprosil o pomoc. spodobala mu sie, chcialby sie umowic... ale dziewczyna, wazniejsza jest i zalezy mi na niej. jak idziemy to komentuje glosno, ale laska, o rany - co za tapeciara.
nie widze w tym nic zlego.
co ona ma lepszego od ciebie - wlosy dluzsze? zapusc. piekny blond - jak ci sie podoba,przefarbuj. nie ma celulitu - zacznij cwiczyc
wystarczy chciec.
ja wielokrotnie chcialam byc szczuplejsza, moj mezczyzna ma takie oczekiwania ze jego dziewczyna bedzie zadbana, szczupla,bedzie interesowac sie sportem.zgodzilam sie i realizuje powoli ten cel. bo sama chcialam cos zmienic w sobie. jak bylam z moim ex i powiedzialam - ide na silownie, to odp - "ok, dobrze", i przykladowo dodal "ja ide z pawlem na browara na ogrodek.jak cos to wpadnij do nas"
z moim obecnym jest tak ze sam mnie namawia na karnety, na jazde na rowerze i na basen bo wie ze zrealizuje swoj cel, a on bedzie mial atrakcyjniiejsza dziewczyne
ja mowie "ide na silownie", a on - "ok, dobrze, daj z siebie wszystko"