15 sierpnia 2011, 16:40
Z moim mezem bylismy razem 7 lat, od ponad dwoch lat jestesmy malzenstwem jednak rok po slubie zaczelo sie miedzy nami bardzo psuc wiec sie wyprowadzilam. Przez caly czas jak mieszkalam osobno przy kazdym spotkaniu wypominalismy sobie bledy, ciagle klucilismy. Teraz od 2-3 mscy spotykamy sie bez klutni, jest naprawde milo. Wiemy o swoich slabosciach i staramy sie powoli zmieniac. Wiem ze w ostatanim czasie poznal dziewczyne/kolezanke z ktora utrzymuje kontakt, wiem ze spodobala mu sie. Nie powiedzial jej ze ma zone i ne wiem czy ma nawet taki zamiar. Pytanie brzmi czy moge od niego wymagac zeby przestal sie z nia kontaktowac ?! Przyznam ze sama tez nie bylam swieta. Jednak nie wiem na ile moge sobie pozwolic przy takich spotkaniach i jakich granic nie przekroczyc. Czy powinnam spotykanie traktowac jak rozpoczecie czegos nowego ?! Pomozcie bo sama mam metlik w glowie jak sie zachowac
- Dołączył: 2010-09-27
- Miasto: Brussel
- Liczba postów: 13213
15 sierpnia 2011, 17:46
jesli on nic nie mowi o ponownym zejsciu sie z Tb to chyba jest mu dobrze jak do tej pory
Edytowany przez ANULA51 15 sierpnia 2011, 17:46
15 sierpnia 2011, 17:56
moze traktuje obecny stan jako odskocznie, pobawi sie z nowa pania i moze wroci do ciebie, a moze sam nie wie jak to ugryzc i sie mota pomiedzy toba a nowa pania.
musicie usiasc i powiedziec sobie - zalezy mi/niezalezy
15 sierpnia 2011, 18:08
> nie mozesz wymagac zeby urwał kontakt z nią.. ale
> możesz zapytać jeśli tobie na tym zależy czy on
> chce być z tobą i zacząć od początku :)
Otóż to!