12 sierpnia 2011, 08:58
Mam problem związany z moim narzeczonym i jego rodziną. Jego rodzice się rozwodzą, przez to jego brat mieszka u nas i mam już dosyć tego gówniarza bo to pyskacz niesamowity i nie wiadomo co jeszcze. Mój narzeczony zawsze mi niewiele pomagał w domu, a teraz to już cały dom jest na mojej głowie. We wszystkim zawodzi, nie można na niego liczyć i wogóle nie spędza ze mną czasu - brat albo praca. W dodatku trzyma stronę ojca który jest kompletnym nieudacznikiem bo zadłużył całą rodzinę i teraz mój chłopak wszędzie go wozi i wszystko dla niego robi, matce nie pomaga. Koszmar - w domu nie można wytrzymać. Co ja mam zrobić. Zwariuję, żadnego oparcia. Zastanawiam się nad wyprowadzką.
- Dołączył: 2010-11-18
- Miasto: Praga
- Liczba postów: 2621
12 sierpnia 2011, 09:36
"Mój narzeczony zawsze mi niewiele pomagał w domu, a teraz to już cały
dom jest na mojej głowie. We wszystkim zawodzi, nie można na niego
liczyć i wogóle nie spędza ze mną czasu" - myślę, że sama sobie tu odpowiedziałaś. Z takim głąbem nie byłabym ani chwili.
- Dołączył: 2011-08-05
- Miasto:
- Liczba postów: 107
12 sierpnia 2011, 09:37
absolutnie zgadzam sie z tym co napisalas,trzeba sie zastanowic nad tym jaki jest model rodzinny,bo niestety jest powielany
- Dołączył: 2010-11-21
- Miasto: Dublin
- Liczba postów: 2083
12 sierpnia 2011, 09:37
Porozmawiaj z nim jeszcze raz, posadz go i postaw sprawe na ostrzu noza-powiedz ze albo zacznie spelniac twoje oczekiwania, pomagac itp. albo sie wyprowadzasz i koniec. Powiedz jak widzisz jego sytuacje rodzinna ze swojej perspektywy bo moze on ma klapki na oczach...Nie wiem...Moze wtedy zrozumie. Chlopow niestety ale nie ma co prosic albo rozmawiac i nie powiedziec wprost czego sie oczekuje bo oni nie potrafia sie domyslic niestety wielu spraw o ile nie bylo im to powiedziane w prosto z mostu. Daj mu np kilka dni na poprawe. Jezeli nie poskutkuje wyprowadz sie. Wtedy powinny mu sie oczy otworzyc na 100%. Powodzenia i trzymam kciuki aby sie wszystko dobrze ulozylo.
12 sierpnia 2011, 11:56
Dziękuję za rady, nie wiem czy mam ochotę na kolejną rozmowę, najwyżej wezmę nogi za pas...
12 sierpnia 2011, 15:09
Moim zdaniem musisz wziąć pod uwagę fakt, że jego rodzina nie jest już pełna. Chłopak ma kłopoty, bo to także jego kłopoty. Nie myśl tylko o sobie i o tym, że On nie pomaga itp., a Ty starasz mu się pomóc w tej ciężkiej dla niego sytuacji? Wiążąc się z nim, w jakiś sposób wiązałaś się też z jego rodziną. Brat, który teraz z wami mieszka jest jego rodziną, czy tego chcesz czy nie. Zawsze będziesz uciekała od problemów i od niego gdy będziecie mieć gorsze chwile??
- Dołączył: 2011-07-21
- Miasto: Xxx
- Liczba postów: 3127
12 sierpnia 2011, 15:57
jak z nim rozmawiałaś wiele razy i nic się nie zmieniło, to kolejne rozmowy prawdopodobnie też nie wiele zmienią. poza tym, jeśli pytasz "odejść?", to dla mnie sprawa jasna. ODEJDŹ. I ZACZNIJ CIESZYĆ SIĘ ŻYCIEM! tralalalla, potrafi być cudowne, jesli ma się kogoś, kto jest dla nas oparciem. Pozdrawiam i wszystkiego dobrego życzę na nowej drodze, bo z tej już i tak zeszłaś :P (moim zdaniem- patrze tylko na to, co napisałaś- dla mnie jesteś prawie pewna tej decyzji, szukasz tylko potwierdzenia)
- Dołączył: 2011-07-21
- Miasto: Xxx
- Liczba postów: 3127
12 sierpnia 2011, 16:08
jeśli Twój facet potrafi zadbać o swoją rodzinę, a Ciebie pomija, to prawdopodobnie tez nie jest gotowy na spędzenie z Tobą życia. nie chodzi o to, żeby olał rodzinę, tylko dzielił uwagę. nie masz w ogóle oparcia. sory. dla mnie taki związek polegający na zaangażowaniu bez intymności (lubienia sie, oparcia itd) nie wróży świetlanej przyszłosci.masz dopiero 22lata i całe życie przed sobą, młodość, ciesz się, na prawdę zasługujesz na szczęście. i nie za cenę poświęceń jedynie.jeśli Twój facet potrafi zadbać o swoją rodzinę, a Ciebie pomija, to prawdopodobnie tez nie jest gotowy na spędzenie z Tobą życia. nie chodzi o to, żeby olał rodzinę, tylko dzielił uwagę. nie masz w ogóle oparcia. sory. dla mnie taki związek polegający na zaangażowaniu bez intymności (lubienia sie, konstruktywnych rozmów itd) nie wróży świetlanej przyszłosci.
(sory za styl, spiesze sie- może poprawię/edytuje później.) głowa do góry!
12 sierpnia 2011, 17:25
rozmowa musi byc, i to stanowcza, ze jesli nic sie nie zmieni to bedziesz zmuszona odejsc bo nikt nie wytrzyma takich warunkow. braciszkowi wytlumaczyc zasade, przychodzi, smieci to sprzata bo nikt za niego nie bedzie robic. a jesli mu sie nie podoba to droga wolna (nie wiem jakie macie kwestie majatkowe, czy to wasze lokum, wynajmowane, czy ktoregos z was)
- Dołączył: 2011-08-05
- Miasto:
- Liczba postów: 107
13 sierpnia 2011, 00:11
to znowu ja
dodam tylko,ze jesli choc tylko ci przyszlo do glowy by odejsc to juz jest pozamiatane,predzej czy pozniej to nastapi,to krzywa pochyla,saneczki zaczely juz jechac,a ja takich ludzi nazywam wampirami emocjonalnymi pa do jutra,ide spac bo padam na twarz