Temat: odejść?

Mam problem związany z moim narzeczonym i jego rodziną. Jego rodzice się rozwodzą, przez to jego brat mieszka u nas i mam już dosyć tego gówniarza bo to pyskacz niesamowity i nie wiadomo co jeszcze. Mój narzeczony zawsze mi niewiele pomagał w domu, a teraz to już cały dom jest na mojej głowie. We wszystkim zawodzi, nie można na niego liczyć i wogóle nie spędza ze mną czasu - brat albo praca. W dodatku trzyma stronę ojca który jest kompletnym nieudacznikiem bo zadłużył całą rodzinę i teraz mój chłopak wszędzie go wozi i wszystko dla niego robi, matce nie pomaga. Koszmar - w domu nie można wytrzymać. Co ja mam zrobić. Zwariuję, żadnego oparcia. Zastanawiam się nad wyprowadzką.
próbowałaś z nim usiąść, sam na sam, i porozmawiać? powiedziałaś mu o swoich odczuciach, wątpliwościach?

weź też poprawkę an to, że on też może być w kropce - jego rodzina się rozpada a on nie ma na to wpływu, może sam nie radzi sobie z tym, ale tego nie pokazuje? może boi lub nie chce cię poprosic o pomoc?
Pasek wagi
porozmawiaj z nim. Albo zmieni swoje zachowanie albo koniec. Jest się z kimś z własnego wyboru więc po co się męczyć??
Zrób to, co podpowiada Ci rozum.
Rozmawiałam z nim nie raz - wiele razy obiecywał zmianę
Powinnaś z nim porozmawiać.
Bardziej o tym że czujesz sie samotna,opuszczona,ze wszystko na Twojej głowie.
Bo tak naprawdę komu pomaga tzn matce czy ojcu,po której jest stronie nie powinnaś się mieszać.
Zrob jak uwazasz i to co Ci rozum podpowiada
Pasek wagi
ciężka sytuacja. Jeżeli nie wytrzymujesz, to nie męcz się na własne życzenie.
skoro jest po stronie ojca jak go nazwałaś nieudacznika i nie szanuje matki to podejrzewam ,że Ciebie tez nie będzie. Ja bym pogadała dała czas  i podjęła wtedy decyzję. inaczej strzegła bym się takiego typu mężczyzny. Oczywiście jest to tylko moje spostrzeżenie( obsewacja części rodzin moich znajomych lub nawet rodziny)  a decyzja należy do Ciebie Ty masz być szczęśliwa bo nikt inny żyć

moja pierwsza mysl to"o Jezu! bierz nogi za pas dziewczyno",poczytalam troche twoj pamietnik,nie matkuj im,jestes na to za mloda,zadbaj o siebie,przepraszam jesli jestem obcesowa ale to co napisalam wyplywa z mojej autopsji,zadecydowac musisz sama bo to twoje zycie,nie kieruj sie radami innych zebys nie miala potem do nikogo pretensji,zastanow sie co czujesz,czy go jeszcze kochasz,

obiecanki cacanki juz na starcie?a co bedzie po 10 latach,a jesli urodza sie dzieci?czym dalej w las tym wiecej drzew-z biegiem czasu bedzie ci coraz trudniej cokolwiek zminic

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.