Temat: nie potrafię ............... ;(

....
spójrz jakiego masz cudownego dzieciaczka , dla niego teraz bądż silna! Jest wart wszystkiego co najlepsze!
Mnie facet rzucił jak wyglądałam najlepiej przez cały okres naszego związku (miałam 50 parę kilo i wyglądałam jak modelka - serio, serio), nudą nie wiało bo jestem raczej typem osoby która ma mnóstwo pomysłów na minutę i uwaga teraz hit: dla laski o 8 lat starszej ode mnie i brzydkiej jak noc (opinia nie moja) której pasją jest siedzenie w domu i pieczenie ciast, kiepsko się ubierającej (nie chodzi mi o makrowe ciuchy tylko sposób ich dobrania bądź w tym przypadku totalny brak tej umiejętności) i totalnie nieporadnej. Zakochał się i tyle. Także tekst że na pewno facet jak nie jest wizualnie zadowolony to odchodzi to bzdura!
Kochana wiem jak jest ciężko jak facet zostawia, poczucie własnej wartości momentalnie spada w dóóóóóóóóóóóóóóóóół ogromny jak kanion, wszystko się wali, nie jesteś w stanie wrócić do świata żywych (u mnie to miało miejsce w 2009 a jeszcze gdzieś do tej pory boli jak cholera i nie mogę się z tym pogodzić). Co przynosi ulgę? Oprócz czasu niestety nic. Nawet jak dbałam o siebie, wychodziłam i próbowałam świetnie się bawić to i tak nie wychodziło. Myśl, że jest szczęśliwy z nią powodowała u mnie paraliż. Byłam u psychiatry (zaraz mnie tu pewnie wszystkie od wariatek wyśmieją ale walić to) i pomogło. Tak naprawdę to i czas. Masz fantastyczne dziecko także skup się na nim:) Jeśli możesz pozwolić sobie finansowo na remont to go zrób bo pewnie wszystko Ci go przypomina. Wyjedź gdzieś. Wyrzuć wszystko co od niego dostałaś albo jeśli nie jesteś jeszcze na to gotowa to chociaż schowaj.
A tak swoją drogą facet, który zostawia kobietę z dzieckiem dla nastolatki jest dla mnie skończonym chujem! O związek trzeba walczyć a nie rezygnować bo się ma fanaberie.
> nie chce sie tłumaczyć, ale ja wzielam kredyt,
> wybudowałam dom i on u mnie zamieszkał - ja
> musiałam na to wszystko pracowac, ja zapraszałam
> na kolacje i do kina, seks był bardzo przyjemny
> ....... tak, czasami miałam wszystkiego dosc i
> mówiłam o tym, ale tylko słyszałam: Boze znowu
> jestes zmęczona, a ja chce wyjsc na spacer lub do
> baru ......Ja chce tylko zapomniec i juz o tym nie
> myslec ...... chce rozpoczac zycie "od nowa", ale
> jak pozbyć się "starego" ???

Nie ma czegos takiego jak nowe, czy stare zycie. Zycie jest ciagle to samo, ale mozesz zmienic jego jakosc, pamietajac o doswiadczeniach juz nabytych. I moze naprawde poczul sie jak Ojciec Prokreator; sama piszesz ze zbudowalasdom, zapraszalas go na kolacje, zapewnialas rozrywki. Na koniec zrobilas sobie z nim dziecko.
Napewno z Twojej perspektywy to tak nie wyglada, ale czytajac to mam wrazenie, ze dalalas sie zapedzic w kozi rog - zapewnialas atrakcje swojemu partnerowi i chyba nie oczekiwalas nic w zamian. Urodzilo sie dziecko, atrakcje sie skonczyly, a przyzwyczajony do rozrywek meczyzna poporstu zdezerterowal. Przestalas zajmowac sie nim, a skupilas na dziecku. Poczul sie zepchniety i niewazny. Nie usprawiedliwaiam go, ani nie obwiniam Ciebie, to co sie stalo jest miedzy Wami. Ale z boku, bez znajomosci detali tak to wyglada. Moze w tym 'nowym zyciu" ;) poporstu nie zapewniaj tylu atrakcji na wlasny koszt i najzwyczajniej pozwol, zeby to mezczyzna potanczyl dookola Ciebie na rzesach? Zamiast dawac wszystko i nie oczekiwac nic w zamian.
> > > wina zawsze leży po dwóch stronach,>
> najwidoczniej> nie był z tobą szczęśliwymoże>
> zmieniłaś się po> porodzie, przestałaś się nim>
> interesować,> zaniedbałaś się? często takie są>
> skutki - facet> znajduje to czego mu brakuje poza>
> domem.Obyś nigdy czegoś takiego nie doświadczyła.>
> Musisz być bardzo młodą osobą skoro podchodzisz
> do> życia  w taki sposób. owszem, jestem bardzo
> młoda, mam taki światopogląd i nie jestem i nigdy
> nie będę jedną z naiwnych kobiet które myślą, że
> ślubem i dzieckiem (prawda jest taka, że można
> mieć i nawet piątkę, a i tak odejdzie jak będzie
> chciał) zatrzymają przy sobie faceta na zawsze,
> mimo wszystko.


Coś mi przypomina Twoja wypowiedź?

Wiem! Wskazuje na bezduszną, niedojrzałą i egoistyczną osobę, rozpieszczoną przez życie, która uważa, że mężczyźnie należy dogodzić. Twoje wypowiedzi świadczą o zerowej dojrzałości emocjonalnej. Skoro twierdzisz, że autorka postu jest sama sobie winna, lub cytując Ciebie jest współwinna, bo zajęła się dzieckiem, kiedy tamten umawiał się za 16, to żal mi Ciebie.

Fakty z życia autorki postu(kredyt na dom i zrealizowana budowa) świadczą o tym, że jest przynajmniej po 20-ce, jak nie bliżej 30-tki. Należy zastanowić się, jakim człowiekiem był jej partner, który zostawił matkę swojego dziecka dla 16- latki!!! Przecież to jest wręcz związek z dzieckiem.

No, ale cóż, może jesteś przedstawicielką tej grupy młodych wyzwolonych kobiet, które twierdzą, że jeśli kobieta urodzi, a straci na atrakcyjności, to mężczyzna POWINIEN sobie poszukać innej, która zaspokoi jego potrzeby estetyczno- seksualne.


P.S. A jeśli chodzi o ścisłość, nie mam dzieci i jestem szczęśliwą mężatką DOJRZAŁEGO EMOCJONALNIE mężczyzny.

Z tego co pamiętam to facet jest młodszy od Ciebie. Wychodzi na to, że mu matkowałaś. Wpadliście. Pewnie nie wytrzymał tego wszystkiego. Chciał mieć z Tobą dziecko, ale może nie tak szybko. Czas leczy rany.
Pasek wagi

Powiem szczerze, że paradoksalnie to, że sobie poszedł, to najlepsza rzecz jaka Cię w życiu spotkała. Nie dość, że pasożyt, którego trzeba utrzymywać to jeszcze gówniarz, który nie dojrzał do zakładania rodziny. To już nieistotne czy zostanie z tamtą 16stką (ale obstawiam, że długo to nie potrwa), czy nie. Uważam, że zwalanie na siebie nawzajem winy nie ma sensu bo gdyby naprawdę kochał to by nie odszedł choćby nie wiem co, a przynajmniej walczyłby o ten związek. A po co być z kimś kto nie kocha? Skup się na sobie i dziecku, bez poczucia winy, zadbaj o siebie (ale dla siebie), wyciągnij od niego alimenty. Życie pisze różne scenariusze, nigdy nic nie wiadomo, może niedługo i Ty się zakochasz, ale w fajnym, ciepłym facecie, który pokocha Ciebie i Twoje dziecko :) I uwierz, że mimo, że teraz uważasz to za tragedię to istnieją gorsze rzeczy na tym świecie niż odejście takiego durnia :) (tym bardziej, że jesteś niezależna finansowo)

do autorki tematu - jestes silna niezalezna kobieta, szkoda twojego czasu na takiego idiote. jeszcze zateskni i bedzie chcial wrocic, ale mam nadzieje ze wtedy bedziesz juz z innym facetem ktory bedzie cie kochal i szanowal. trzymaj sie !
Widocznie cie nie kochal,. Jesli to by bylo z jego strony prawdziwe uczucie to by nie odszedl., tymbardziej ze macie dziecko. 
Nie placz i badz silna dla maluszka !
Poradzisz sobie sama, tylko sie pozbieraj !

Hmmmm...widzę, że macie problem z myśleniem. Gdzie tu Tascha napisała, że trzeba dogadzać mężczyźnie? Każdy o swoje szczęście dba sam i to tylko od nas samych zalezy czy będziemy szczęśliwi czy będziemy się unieszczęsliwiać. Bycie z drugą osobą może w tym pomóc, ale nie jest i nie powinien być to warunek konieczny.

I skoro autorka postu woli się umartwiać i użalać - rozumiem, że po stracie występują różnego rodzaju emocje, tak jak po śmierci, ale nie mają one trwać wiecznie - zamiast pomyśleć, że w sumie to fajnie się stało, przyznać się do błedu wyboru nieodpowiedzialnego faceta na partnera i ojca zamiast wyciągnąć wnioski i zrobić krok na przód no to sory, zostanie już taką zgorzkniałą "jędzą".

Szczęście leży w Twoich rękach, czy po nie sięgniesz czy nie zależy tylko od siebie. Jakby co to mojesz udać się na psychoterapię.

Pasek wagi
A ja mysle, ze nie dojrzal ani do roli meza (partnera) ani do roli ojca. Jedyne co sobie mozesz zazucic to , ze dalas mu bezwarunkowa milosc i wszystko na tacy.... czy to nie mezczyzna powinien zapewnic kobiecie to co ty mu zapewnilas? Jest ci ciezko, zdrada boli, ale od zdrady chyba bardziej pozucenie. Jestes silna kobieta, dasz rade, masz dla kogo zyc!!! Masz slicznego synka, jestes mloda, zaradna. Pamietaj, ze czas leczy rany. Napewno spotkasz kogos kto pokocha was oboje i da wam poczucie bezpieczenstwa, odwagi... 

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.