Temat: co sie dzieje z nami, z nim?

wczoraj usunelam konto, ale jednak nie da sie bez Was zyc i jestem na nowo :)

prosze Was o rade, ale najpierw opisze po krótce moja sytuacje ...

4 miesiace temu zamieszkalam ze swoim chlopakiem u niego w domu, jestesmy razem ogolnie 17 mcy, znalazlam u niego w miejscowosci prace, u siebie szukalam pół roku i nic! ostatnio bardzo sie miedzy nami popsulo, bardzo sie kłócilismy, ja sie pakowalam chcialam wracac do domu, eh w domu u niego jest różnie, raz mama wypomina, ze nas utrzymuje a potem spokój, nie lubie jej ostatnio a moj facet ma pretensje ze sie z jego mama nie przyjaznie, z poczatku bylo inaczej ale teraz juz wiem, ze z ta kobieta nie dam rady sie zaprzyjaźnic, z kims kto na kazdym kroku wszystko wypomina i drze sie niemiłosiernie. Moj facet ma brata, ktory ma 30 pare lat, czesto przychodzi pijany i w nocy są awantury, ze nie beda go utrzymywac (rodzice), ze nie dadza mu jesc itp. My mamy pokoj obok niego i mnie to strasznie drażni poza tym dzisiaj rano jak sie musialam szykowac do pracy to rzygał do kibla i zarzygał pół korytarza i dywaniki w łazience, zarzygał sobie łózko i przescieradlo z cała reszta zostawic zamoczone w misce w lazience ktora ja zawsze sprzatam a on rzyga!!! wczoraj mój mężczyzna powiedział, ze moze powinnismy odpoczac od siebie troche ze gdyby mnie nie bylo przy nim jakis czas wiedzialby czy czeka na mnie tak jak czekal zawsze i wiedzialby czy chce ze mna byc bo teraz mowi ze nie wie. Nie wiem co jest tego przyczyną on mowi, ze moze to chwilowy kryzys, wczoraj sie popłakałam wyszłam do lazienki, przyszedl i mnie przytulil zachowal sie jak kiedys za dobrych czasow, nie krzyczal tak jak ostatnio mu sie to zdarzalo, powiedzial, ze mnie kocha, ale mysli o przyszlosci czy pasujemy do siebie itp i pytal czy bede żalowac tych kilkunastu mcy jak sie rozstaniemy. Nie wiem moze jestem egoistka, ale naprawde nie chce zyc z jego rodziną, ja juz wystarczajaco duzo sie nacierpialam w domu rodzinnym i nie chce zyc wg zasad ktore ustalane sa z gory ... chce sama decydowac za siebie byc za siebie odpowiedzialna i zyc z moim facetem itp rozumiecie, prawda?tymczasem moj facet wie i mowi ze bardzo mu sie ta opcja podoba, ze bylibysmy razem a jedank moglibysmy posiedziec czasem sami w naszym mieszkaniu (teraz mamy jeden pokoj - pokoj mojego chlopaka i jestesmy na siebie skazani caly czas) ale on sie boi, on ne wie czego chce! on sie chyba boi ryzyka, nie mamy za duzo pieniedzy moja wyplata sie czesto opoznia i miesiac z jednej wyplaty sie nie utrzymamy, ale ja mam juz jakiej oszczednosci, mielismy oszczedzac razem teraz on nas dzieli mowi zebym ja miala swoje on swoje pieniadze! Boze czuje, ze to sie konczy nie wiem jak to uratowac, wyjechalabym juz dawno do domu, ale co z praca? co mam zrobic, jak sie postarac zeby poczul sie choc troche tak jak kiedys, zeby wiedzial czego chce? odejsc? zostac? czekac? ile? ile mam czekac? ja wiem czego chce w zyciu i chce do tego dązyć ale nie mam chyba juz  z kim :(

Obie strony maja sie starac, a nie tylko ty.. jesli on nie rozumie, ze mozesz sie czuc niekomfortowo w takim dziwnym domu, to troche nie halo. Nie stresuj sie tak.. warto sie starac ale pamietaj, ze jego rodzina jest na cale zycie, wiec jesli zdecydujecie sie byc razem, to oni zawsze beda w poblizu. Za mloda jests na takie placze, stresy i nerwy.. zwiazek powinien uszczesliwiac, dawac poczucie bezpieczenstwa. U was tego nie widze choc moze sie myle - wiem tylko tyle, ile tu napisalas.   
moze on sie zniechecil tym, ze tak czesto plakałam i tez kłotnie byly przeze mnie ale zawsze sie tak konczylo jak chcialam porozmawiac o przeprowadzce
no prosze, siebie nie obwiniaj.. wina jesli juz to lezy po obu stronach.. jakbys nie miala powodu do placzu to bys nie plakala, prawda?

> no prosze, siebie nie obwiniaj.. wina jesli juz to
> lezy po obu stronach.. jakbys nie miala powodu do
> placzu to bys nie plakala, prawda?

dokladnie tak:) on uwaza ,,ze jemu jest w domu dobrze, mysla, ze mi tez bedzie u niego dobrze, nie jest wiec sie powinien poswiecic tak jak ja zrobilam to dla niego , a jak bysmy chociaz sprobowali i nie odpowiadaloby mu to to wiedzielibysmy na pewno, ze to nie dla nas a takie mieszkanie z jego rodzicami mnie dobija, on oczekuje ode mnie zebym zyla zyciem rodzinnym domownikow, no sorry ale mnie pewne rzeczy nie obchodza, chce miec cisze, spokoj, zeby LUDZIE PUKALI ZANIM WEJDA DO POKOJU!!! odrobine prywatnosci

On zamierza długo tak jeszcze żyć razem ze swoimi rodzicami? Rozmawialiście o tym w ogóle, o czymś własnym chociażby w odległej przyszłości??
tak, on chce budowac dom, ale nie mamy kasy, nie mamy kasy bo wszystko co mu proponuje tzn pomoc w znalezieniu czegos itp wszelkie propozycje poprawy naszego bytu sa odrzucane ... powiedzial mi wczoraj, ze chce pozyc jeszcze 2-3 lata bez problemow, czytaj na garnuszku rodzicow
Jest mu po prostu dobrze tak jak jest teraz, rodzice go utrzymują, nie musi się o nic martwić, ma przy sobie Ciebie, Ty się męczysz ale jemu jest dobrze. Jeśli już teraz jest tak źle w jego domu to przez te 2 czy 3 lata raczej nie wiele się poprawi. Wytrzymasz tyle ... Wydaje mi się, że za bardzo się dla Niego poświęcasz, owszem - miłość wymaga czasem poświęceń ale są jakieś granice. Wam obojgu musi być dobrze, oboje musicie być szczęśliwi i liczyć się ze zdaniem drugiego, a widzę, że On ma gdzieś Twoje zdanie, a nawet jeśli nie ma to i tak nic z tym nie robi. Jak grochem o ścianę ... Jesteś za młoda żeby się tak męczyć, żadna miłość i żaden facet nie zasługuje na to. Takie jest moje zdanie.
I jak tam?
Pasek wagi

poprosil mnie o to zebym wytrzymala do konca swojej umowy, pracuje naprawde w atrakcyjnym miejscu i jestem z tego zadowolona wiec szkoda byloby rezygnowac ... umowe mam do konca czerwca 2012 i powiedzial ze juz w marcu/kwietniu zaczniemy myslec nad przeprowadzką itp, poki co on nie chce sie przeprowadzac i wynajmowac mieszkania przy zarobkach 1200 zł ale wczoraj jak wrocil z pracy siedzial przy kompie i szukal pomyslu na biznes, i przegladal oferty pracy ...

ja tez mam nowy pomysl ale to juz w innym watku :)

Bądź czujna, by Cię tak nie zwodził latami.

Pasek wagi

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.