- Dołączył: 2006-01-29
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 246
22 lipca 2011, 15:40
Mam ogromny problem z unormowaniem relacji między moim narzeczonym a moją mamą. Ona po prostu go nie trawi i powiedziała, że nigdy go nie zaakceptuje, bo twierdzi, że on mnie okłamuje i nie będę szczęśliwa. Planujemy ślub, jest nam razem dobrze, dużo ze sobą rozmawiamy, ale ze względu na odległość i różne przeciwności losu spotykamy się bardzo rzadko. Nie wiem jak przekonać mamę, że się myli. Nie wyobrażam sobie ślubu, wesela i całej tej otoczki w takiej atmosferze jaka panuje teraz:( Czasami zastanawiam się co lepsze, czy zerwanie zaręczyn ze względu na niezadowolenie rodziców czy postanowienie na swoim i po wspólnym zamieszkaniu kontaktowanie się z rodzicami "od święta". Może któraś z was miała podobny problem i udało się go rozwiązać?
23 lipca 2011, 10:36
mama mojego mezczyzny zanim mnie poznala mowila ze jestem materialistka, ze jestem tylko dla mieszkania, ze ja go zaciagne z brzuchem do slubu itp. moj juz nie wiedzial co ma mowic
poznala mnie, widziala ze jestem szczera?, czepia sie ze jeszcze nie pracuje itp raza mnie jej bezposrednie teksty ( "dziewucho zrob cos ze soba", "czy ty jestes nienormalna" mam wrazenie ze mowi to z jakas pogarda; dla porownania moj tata zadnego krzywego tekstu nie powiedzial, ani nic nie mowil negatywnego ) co wchodzi do domu to jest burza o porzadek. mysle czy to jest pretekst. 3- czy 4 raz jest w mieszkaniu kiedy ja jestem i jest wiecznie burza ze to krzywo lezy, ze to zle lezy. jak sie przyczepi o pranie,to nadrugi raz przyczepi sie porzadek w szafkach\
smialam sie wczoraj ze na slub ja nie poprosimy bo bedzie mowic ze dokumenty na stole urzadnikow krzywo leza ;D
zapowiedzialam sie mojemu ze jak bedzie przyjezdzac to wyjde z domu, bo 4-5 krzywych tesktow juz nieznosze
moj to i tak zlewa bo mowi do niej bezposrednio ze jest przerwrazliwiona i sie nie potrzebnie czepia.
nadmierny pedantyzm ;/
- Dołączył: 2010-01-30
- Miasto: Słupsk
- Liczba postów: 22630
23 lipca 2011, 13:11
Nie lubi Cie i to bardzo.
24 lipca 2011, 14:27
no wlasnie cos czuje ze mnie nie akceptuje. na poczatku znajomosci mowila ze ja wymyslam sobie cala ta operacje, a jak mnie przekladali to juz bylo pewne ze jestem klamczucha i oszukuje adama. a dzisiaj rozmawialam z adamem o konsultacji lekarskiej ktora mam we wt i pytalam sie o moje kartki od lekarza bo zostawilam u niego. nawiazalismy gdzies tematem do jego mamy to uslyszalam ze jego mama mysli ze ja wymyslam sobie cale historie. to ja mowie zebys pokazal jej cala konsultacje ktora mielismy w innym miescie
ja mozna powiedziec ze ja wymyslam historie jak moja rodzina zmarla na dziedziczna chorobe, a moi krewni sie lecza i diagnozuja dalej
ona jest bez serca
przez te 9 miesiecy tylko raz bylam w u niej w 1 domu. niby ze mna rozmawia ok, ale boli mnie jej pendantyzm ktory sie pojawia za kazdym razem jak przychodzi do adama.
zastanawiam sie czy nie wkurzylam ja pewnym wydarzeniem i teraz to sie msci na mnie
wiem ze sie zagotowala wtedy jak cos zrobilam, chociaz nieswiadomie i nie chcacy
Edytowany przez aguniek1988 24 lipca 2011, 14:32
- Dołączył: 2006-01-29
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 246
24 lipca 2011, 19:17
Moja, gdy nie wierzyła, że mój facet był w szpitalu, jak powiedziałam, że pokażę jej kartę wypisu i pobytu w szpitalu, to powiedziała, że za pieniądze można wszystko załatwić, więc pewnie będzie kupiona. :)
24 lipca 2011, 20:03
on jak zwykle jezdzi co weekend do rodzicow. albo ich nie ma albo sa.albo ktoregos rodzica nie ma. zadzwonilam do A o 17? i sie pytam czy juz w domu czy jeszcze u rodzicow, to mowi ze w domu. a ja : co tak szybko (zwykle, czasem siedzi do 8-9) a on mowi ze sie poklocil z mama i nawrzucal jej ze jest przesadna pedantka, az do bolu. mama jego miala mi za zle ze sie sprzataniem nie interesuje. bronil mnie- jak to zawsze ehhh. sprzataniem sie nie intreresuje, ale nie tak zeby to byla jakas kara tylko przyjemnosc
- Dołączył: 2010-01-30
- Miasto: Słupsk
- Liczba postów: 22630
24 lipca 2011, 20:50
Niestety tak bywa, że matki nie toleruja swoich przysłych synowych ,czy też synowych... Przykre...
27 lipca 2011, 16:25
wiesz. wczoraj mi Adam powiedzial ze mama sie o nic nie czepia poza przykladaniem mojej uwagi do porzadku. mecza jej tez sprawy szpitalno - operacyjne. Adam zreszta tez jest juz poirytowany. w marcu mialam operacje na torbiele jajnikow, a wczoraj z lek rozmawialam i poloze sie do szpitala na badania przewodu pokarmowego (to sprawa nieunikniona, predzej czy pozniej by i tak do tego doszlo. a jajniki to byla inna sprawa)
operacje na jajniki mialam przekladana 3 razy wiec wszyscy byli z myslami ze cos zmyslam a nie choruje/mam cos
- Dołączył: 2010-01-30
- Miasto: Słupsk
- Liczba postów: 22630
27 lipca 2011, 21:19
Heh ja nie mam takich problemow z niedowierzaniem.
Moja tesciowa jest pielegniarka w naszym szpitalu ;p. Badania na krew robie u Niej. Ona odbiera moje wynikii zawsze do mnie dzwoni i mowi jakie sa. Zreszta nigdy nie bylo takiej sytuacji,zeby mi nie wierzyla.