Temat: Może Wy coś poradzicie

Mam ogromny problem z unormowaniem relacji między moim narzeczonym a moją mamą. Ona po prostu go nie trawi i powiedziała, że nigdy go nie zaakceptuje, bo twierdzi, że on mnie okłamuje i nie będę  szczęśliwa. Planujemy ślub, jest nam  razem dobrze, dużo ze sobą rozmawiamy, ale ze względu na  odległość i  różne przeciwności losu spotykamy się  bardzo rzadko. Nie wiem jak  przekonać mamę, że się myli. Nie wyobrażam sobie ślubu, wesela i całej tej otoczki w takiej atmosferze jaka panuje teraz:( Czasami zastanawiam się co lepsze, czy zerwanie zaręczyn ze względu na niezadowolenie rodziców czy  postanowienie na swoim i  po wspólnym zamieszkaniu kontaktowanie się z rodzicami "od święta". Może któraś z was miała podobny problem i udało  się go rozwiązać?
mama mojego mezczyzny zanim mnie poznala mowila ze jestem materialistka, ze jestem tylko dla mieszkania, ze ja go zaciagne z brzuchem do slubu itp. moj juz nie wiedzial co ma mowic 

poznala mnie, widziala ze jestem szczera?, czepia sie ze jeszcze nie pracuje itp raza mnie jej bezposrednie teksty ( "dziewucho zrob cos ze soba", "czy ty jestes nienormalna" mam wrazenie ze mowi to z jakas pogarda; dla porownania moj tata zadnego krzywego tekstu nie powiedzial, ani nic nie mowil negatywnego )  co wchodzi do domu to jest burza o porzadek. mysle czy to jest pretekst. 3- czy 4  raz jest w mieszkaniu kiedy ja jestem i jest wiecznie burza ze to krzywo lezy, ze to zle lezy. jak sie przyczepi o pranie,to nadrugi raz przyczepi sie  porzadek w szafkach\

smialam sie wczoraj ze na slub ja nie poprosimy bo bedzie mowic ze dokumenty na stole urzadnikow krzywo leza ;D

zapowiedzialam sie mojemu ze jak bedzie przyjezdzac to wyjde z domu, bo 4-5 krzywych tesktow juz nieznosze
moj to i tak zlewa bo mowi do niej bezposrednio ze jest przerwrazliwiona i sie nie potrzebnie czepia.

nadmierny pedantyzm ;/
Nie lubi Cie i to bardzo.
Pasek wagi
no wlasnie cos czuje ze mnie nie akceptuje. na poczatku znajomosci mowila ze ja wymyslam sobie cala ta operacje, a jak mnie przekladali to juz bylo pewne ze jestem klamczucha i oszukuje adama. a dzisiaj rozmawialam z adamem o konsultacji lekarskiej ktora mam we wt i pytalam sie o moje kartki od lekarza bo zostawilam u niego. nawiazalismy gdzies tematem do jego mamy to uslyszalam ze jego mama mysli ze ja wymyslam sobie cale historie. to ja mowie zebys pokazal jej cala konsultacje ktora mielismy w innym miescie

ja mozna powiedziec ze ja wymyslam historie jak moja rodzina zmarla na dziedziczna chorobe, a moi  krewni sie lecza i diagnozuja dalej
ona jest bez serca

przez te 9 miesiecy tylko raz bylam w u niej w 1 domu. niby ze mna rozmawia ok, ale boli mnie jej pendantyzm ktory sie pojawia za kazdym razem jak przychodzi do adama.

zastanawiam sie czy  nie wkurzylam ja  pewnym wydarzeniem i teraz to sie msci na mnie
wiem ze sie zagotowala wtedy jak cos zrobilam, chociaz nieswiadomie i nie chcacy

Moja,  gdy nie wierzyła, że mój facet był w szpitalu, jak powiedziałam, że pokażę jej  kartę wypisu i pobytu w szpitalu, to powiedziała, że za pieniądze można wszystko załatwić, więc pewnie  będzie kupiona. :) 
on jak zwykle jezdzi co weekend do rodzicow. albo ich nie ma albo sa.albo ktoregos rodzica nie ma. zadzwonilam do A o 17? i sie pytam czy juz w domu czy jeszcze u rodzicow, to mowi ze w domu. a ja : co tak szybko (zwykle, czasem siedzi do 8-9) a on mowi ze sie poklocil z mama i nawrzucal jej ze jest przesadna pedantka, az do bolu. mama jego miala mi za zle ze sie sprzataniem nie interesuje. bronil mnie- jak to zawsze ehhh. sprzataniem sie nie intreresuje, ale nie tak zeby to byla jakas kara tylko przyjemnosc 

Niestety tak bywa, że matki nie toleruja swoich przysłych synowych ,czy też synowych... Przykre...

 

Pasek wagi
wiesz. wczoraj mi Adam powiedzial ze mama sie o nic nie czepia poza przykladaniem mojej uwagi do porzadku. mecza jej tez sprawy szpitalno - operacyjne.  Adam zreszta tez jest juz poirytowany. w marcu mialam operacje na torbiele jajnikow, a wczoraj z lek rozmawialam i poloze sie do szpitala na badania przewodu pokarmowego (to sprawa nieunikniona, predzej czy pozniej by i tak do tego doszlo. a jajniki to byla inna sprawa)

operacje na jajniki mialam przekladana 3 razy wiec wszyscy byli z myslami ze cos zmyslam a nie choruje/mam cos

Heh ja nie mam takich problemow z niedowierzaniem.

Moja tesciowa jest pielegniarka w naszym szpitalu ;p. Badania na krew robie u Niej. Ona odbiera moje wynikii zawsze do mnie dzwoni i mowi jakie sa. Zreszta nigdy nie bylo takiej sytuacji,zeby mi nie wierzyla.

Pasek wagi

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.