11 lipca 2011, 12:05
Jak wygląda Wasze małżeństwo lub jak je sobie wyobrażacie?
Jaki model rodziny preferujecie?
Czy dla swojego męża robicie wszystko od prania skarpetek po podawanie piwa gdy wróci z pracy? Żona typu kura domowa, która nie pracuje i usługuje mężowi, a on nawet nie podziękuje za jej starania? Gdy wróci z pracy czeka już ciepły obiadek, ona robi wszystko, a on jedynie "ciężko" pracuje?
Czy może dzielicie pomiędzy sobą wszystkie obowiązki, macie jakiś grafik, pomagacie sobie nawzajem? Mąż nie oczekuje ciepłego obiadku po powrocie do domu, bo Ty też pracujesz i masz inne obowiązki? Potrafi sam uprać sobie skarpetki i posprzątać po sobie?
Edytowany przez Famous 11 lipca 2011, 12:06
- Dołączył: 2006-03-09
- Miasto: ----------
- Liczba postów: 3292
11 lipca 2011, 20:28
Ja nie jestem jeszcze żona ale wyobrażam sobie to tak że jesli ja bym wczesniej wracała z pracy to ja bym robiła obiad a jesli mąż to on... A co do pracy to bardzo chciałabym pracować, pomijajac oczywiscie czas ciązy i urlopu macierzyńskiego.. Lubie dogadzać mojemu facetowi itd. ale chciałabym żeby on tez miał swoje obowiązki, typu wyniesienie śmieci, odkurzanie, wytrzepanie dywanu czy posprzatanie po sobie... albo po dziecku :) Ale życie to samo zweryfikuje...
- Dołączył: 2009-08-06
- Miasto: Kraków
- Liczba postów: 2427
13 lipca 2011, 17:50
Ja nie jestem zona, ale w zwiazku mam niestety a raczej mialam zadatki na bycie kura domowa!!! Mimo pracy, nauki i hobby i znajomych stawalam na glowie zeby ugotowac uprac itd, wieczne wyrzuty sumienia mialam, ze to czy tamto nie zrobilam hehehe zalosne:P ale ja to widzialam tak, ze Moja druga polowa to doceni, ze tez kiedys sam z siebie itd..nic bardziej mylnego:P
Przeczytylam ksiazke o ZOŁZACH i bardzo duzo zmian w sobie wprowadzilam, nie wszystko sie udaje bo swoje lata mam i swoje nawyki i niestety ksiazkowa zozla chyba nie bede juz nigdy ale staram sie bo naprawde to dziala!!! i dokladnie jak ktos napisal, zeby zrozumiec slowo zolza z ksiazki trzeba ja przeczytac...
nigdy wiecej kury domowej nigdy wiecej podstawiania pod nos wszystkiego i nadskakiwania, nawet jesli kiedys bym nie pracowala! patrzac po zwiazkach znajomych i moim eks, kobiety ktore pretenduja do miana kury i opiekunki nie sa doceniane...wczesniej czy pozniej to zauwazja...smutne ale mezczyzni juz tacy sa uwazaja ze skoro kobieta tyle robi tzn ze chce jakby nie chciala i nie miala sily to by nie robila, uwazaja tak bo sami tak zyja robia cos tylko jesli maja ochote i sile ...w sumie proste a dla nas kobiet jednak ciezkie do zrozumienia i zaakceptowania;)
- Dołączył: 2007-11-01
- Miasto: Raj
- Liczba postów: 37828
14 lipca 2011, 11:58
ja nie jestem ani kurą, ani zołzą
nie lubię i nie umiem gotować/piec, czy szyć (choć chciałabym się nauczyć)
ja robię pranie i je rozwieszam - trochę nie ufam P, że zrobi to jak należy i zniszczy mi ciuchy
co do gotowania - to 1 os gotuje, a 2 zmywa po obiedzie
zakupy robimy na zmianę
prasowanie każdy robi sobie sam
a do sprzątania mamy grafik
współczuje np mojej teściowej co po pracy szybko do domu gna by ugotować mężusiowi obiad i to codziennie dwudaniowy - a mąż nie dość, że nie doceni i nie podziękuje, to jeszcze narzeka, że nie taki jak u mamy (po ponad 30 latach małżeństwa!!!)
- Dołączył: 2009-04-24
- Miasto: Austria
- Liczba postów: 1554
14 lipca 2011, 13:58
Ja jestem "kura domowa" bo poki co jestem w domu z dwojka malych dzieci, maz w pracy no i w sumie jak sie dobrze zorganizuje to mi starcza czasu na wszystko sprzatanie, gotowanie, pieczenie chleba i ciast, pranie, codziennie spacer i plac zabaw z dziecmi:) Maz garnie sie do pomocy ale czesto wole sama cos zrobic albo wystarczy mi jak zajmie sie dziecmi czy ugotuje cos w weekend.
- Dołączył: 2009-04-24
- Miasto: Austria
- Liczba postów: 1554
14 lipca 2011, 14:00
aha no i maz docenia bardzo to co robie codziennie slysze dziekuje, nawet czasem az sie dziwi jak ja to potrafie wszystko ogarnac bo jak on zostaje sam z dziecmi w domu to nic nie udaje mu sie zrobic:PP,czesto dostaje tez kwiaty bez okazji itp.