- Dołączył: 2011-03-09
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 664
7 lipca 2011, 23:31
Mam już ich dosyć. Zjadłam dzisiaj normalne śniadanie (bardzo duży jogurt pitny) to wydarli się na mnie, że mam coś jeszcze zjeść. Wzięłam brzoskwinię to nie, mam zjeść mięso albo bułkę z serem. Uparli się przy tym i nic innego nie mogłam zjeść (byliśmy poza domem więc mieliśmy mało jedzenia ze sobą). Bułka wylądowała w kiblu - sami chcieli...Dzisiaj wracaliśmy z wakacji i zjadłam bardzo duży obiad więc na kolację pochrupałam sobie suchara, dużą kromkę białego chleba (uwielbiam pieczywo) i nektarynkę. Znowu to samo, mam żreć mięso obojętnie czy mi się to czy podoba czy nie. A jadłam dzisiaj kurczaka więc już nie chciałam a oni w kółko to samo. Nie smakuje mi mięso oprócz z kurczaka i wiedzą o tym, a upierali się przy wołowinie. I NIC do nich nie dociera że nie mam zamiaru jeść kolacji po 23 bo i tak zjadłam już o tej godzinie parę rzeczy ale dla nich to nie ma znaczenia, "przecież to sytuacja wyjątkowa!". Wciskają mi wszystko po kolei nawet jeśli jem dużo, bo nie zjem tego czego oni mi każą to od razu dostanę anemii i stanę się anorektyczką...
8 lipca 2011, 12:22
> Ćwiczenia w połączeniu z dużą ilością jedzenia
> dadzą malutkie nic.
Nikt Ci nie każe jeść dużo! Jedz w sam raz i ćwicz! Gwarantuję Ci, że schudniesz.
Edytowany przez Salemka 8 lipca 2011, 12:23
8 lipca 2011, 12:25
i przede przede przede wszystkim spore, syte sniadanko! tez kiedys eksperymentowalam z jogurcikiem czy marchewka na sniadanie.. nic dobrego z tego nie wyniknelo.
- Dołączył: 2011-04-16
- Miasto: Toruń
- Liczba postów: 2359
8 lipca 2011, 12:26
Myślę, że masz już spore problemy żywieniowe oraz zniekształcony obraz postrzegania samej siebie... Zastanów się nad sobą i własnym życiem. Uświadom sobie, że to co robisz teraz może mieć w przyszłości druzgocące skutki... Np. zero tłuszczów=bezpłodność, skrajne wyczerpanie organizmu=szpital. I ciesz się, że masz rodziców którzy w ogóle się Tobą przejmują... Nawet jeśli przesadzają, to wiedz, że Ty też ostro przesadzasz.
- Dołączył: 2011-03-09
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 664
8 lipca 2011, 12:39
Satoko nie rozumiesz określenia bycia na wakacjach? Wyjechałam na kilka dni do innego miasta i nie wiem, jakbym miała sobie zrobić obiad w hotelu. Skoro rodzice teraz wymyślają to wyobrażam sobie co by było, gdybym nie chciała jeść w KFC mówiąc, że tam w jedzeniu jest za dużo kalorii.
Zazwyczaj, bo nie mówię, że zawsze, jem większe śniadanie. Dzisiaj miska płatków z mlekiem + suchar...Mało?
- Dołączył: 2011-03-23
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 4247
8 lipca 2011, 13:11
Satoko nie rozumiesz określenia bycia na wakacjach? Wyjechałam na kilka dni do innego miasta i nie wiem, jakbym miała sobie zrobić obiad w hotelu. hah, jeśli stać was na pobyt w hotelu, to nie wiem czemu jecie na mieście w najtańszych lokalach typu fastfood zamiast w jakichś porządnych knajpkach;D
a miseczka płatków z mlekiem jest okej