Temat: Ateizm w związku

Czy wyobrażacie sobie związek ateisty z osobą wierzącą? Czy Waszym zdaniem taki związek może być szczęśliwy i trwać wiele lat?

Jeśli ktoś zechce się podzielić własnymi, osobistymi doświadczeniami będę hmm 'wdzięczna':) Choć wiem, że to temat osobisty i delikatny.

 

> > Mylisz pojęcia.Niestety nie rozumiesz tego co
> piszę.> Ateista nie tyle nie widzi> przesłanek, co
> twierdzi, że go nie ma. Nie ma, że "nie ma" i już.
> Nie mogę czegoś wiedzieć ot tak, kiedy sprawy
> dotyczą transcendencji, mimo, że jestem
> przekonany, że Boga nie ma.> Przesłanek> to nie
> widzi właśnie agnostyk - jest 'neutralny',> bo nie
> może stwierdzić ani że Bóg jest ani, że go> nie
> ma.A co, wierzący to stwierdza, że Bóg jest czy
> wierzy, że jest.> Ateizm to formalnie negacja
> istnienia Boga,> ODRZUCENIE idei teizmu.To jest
> negacja wiary w istnienie w Boga.Jak tak bardzo
> lubisz posiłkować się definicjami, to te 2 z
> PWNagnostycyzm [gr. ágn?stos
> ?niepoznawalny?], każda doktryna wykluczająca
> możliwość poznania
> absolutu, ograniczająca możliwości poznawcze
> człowieka do zjawisk
> zmysłowych;
> termin wprowadzony 1869 przez Th.H.
> Huxleya; także kierunek negujący lub ograniczający
> możliwość poznania
> rzeczywistości; agnostycyzm głosili m.in. D. Hume
> i I. Kant.teizm [gr. theós
> ?bóg?], wiara w Boga jedynego, osobowego,
> transcendentnego, będącego
> stwórcą świata i ludzi oraz sprawującego opiekę
> nad światem; również
> stanowisko filoz. przyjmujące istnienie takiego
> Boga;
> przeciwieństwo: ateizmu (niewiary w Boga),
> politeizmu (wielobóstwa), panteizmu
> (utożsamiającego Boga ze światem) i deizmu
> (negującego opatrzność Bożą); czasami utożsamiany
> z monoteizmem,
> chociaż, ściślej formułując, jest ? oprócz deizmu
> ? jedną z jego
> odmian; pojęcie teizm zostało spopularyzowane
> w XVII w. przez pisarzy
> chrześc. w celu odróżnienia prawdziwej wiary
> chrześc. od deizmu.Jasno wynika, że ateizm to jest
> podejście "nie wierzę, że Bóg istnieje", a nie
> wiem, że go nie ma. Tym się różni od agnostycyzmu,
> że zajmuję jasne stanowisko w kwestii wiary w
> istnienie w Boga, a nie stwierdzam jak agnostyk,
> że nie da rady nic powiedzieć, to nic nie
> mówię.Mam nadzieję, że możemy już skończyć
> dyskusję o definicjach. Odsyłam zainteresowanych
> do książek.

Jak widać definicje różnią się co nieco między sobą. Nie ma co się spierać. Pozdrawiam!
ja bym chyba nie dała rady...
jestem liberałem i ciągle byśmy się kłócili, chyba, że byłby to katolik wyjątek, wierzacy w boga, a nie kosciół, prawdy, a nie interpretacje biblii

nie wyobrazam sobie natomiast zycia z fanatykiem religijnym, których nie mało - prezerwatyw nie, seksu nie, antykoncepcji jakiejkolwiek nie, glosowac tak jak ksiadz w radiu każe... slub tlyko koscielny, nauki przedmalzenskie

ochu..alabym ;)
> nie wyobrazam
> sobie natomiast zycia z fanatykiem religijnym,
> których nie mało - prezerwatyw nie, seksu nie,
> antykoncepcji jakiejkolwiek nie,
Totalnie nie czaję takiego rozumowania. Ktoś jest wierny swojej wierze i konsekwentny a Ty to nazywasz fanatyzmem. Jeżeli zakładam stowarzyszenie miłośników gapienia się jak trawa rośnie i jednym z wymogów jest tępe gapienie się na trawę przez godzinę dziennie, to prawdziwego członka nazywam osobę, która codziennie przez 1h gapi się tępo na trawę a nie co 3 dzień :) Chyba rozumiesz co mam na myśli. Każdy prawdziwy chrześcijanin nie używa prezerwatyw, nie współżyje przed ślubem. A dzienniczek małżeński to także antykoncepcja.

> glosowac tak jak
> ksiadz w radiu każe...
Tu jak rozumiem pijesz do Radia Maryja. Faktycznie, czasem ostro przeginają. Nikt jednak nie każe Ci ich słuchać.

> slub tlyko koscielny, nauki
> przedmalzenskie
No jak jest wierzący, to faktycznie dziwnie byłoby gdyby brał tylko cywilny.

> ochu..alabym ;)
To dopiero dziwne
Hutshi, nie zgadzam sie z tym, ze religia ogranicza. Wiara w istoty nadprzyrodzone pojawila sie wraz z przyjsciem czlowieka rozumnego. To pojawilo sie, gdy czlowiek zaczal pytac 'dlaczego?'. Oczywiscie, pierwotne wiary opieraly sie na innych zasadach niz dzisiejsze. Ludzie upatrywali boskiej ingerencji w naturalnych procesach jak np. wzrost roslin. Ale to im bylo potrzebne. Oni potrzebowali sobie odpowiedziec na pytania 'po co?' 'jak?' 'dlaczego?'. To nie tak, ze religia ogranicza. Tym, ktorzy naprawde wierza pomaga ona w zyciu. To nie jest spis tepych zakazow, za pomoca ktorych chce sie jedynie zmanipulowac czlowieka. Podam przyklad. Pod koniec roku szkolnego poszlismy mala grupka ze szkoly do synagogi. Mielismy lekcje o judaizmie z jednym z lodzkich religijnych Zydow. W ktoryms momencie padlo pytanie o szabas, w ktorym szabas byl okreslony jako glupie, narzucone ograniczenia. Ow Zyd obruszyl sie. Dla niego szabas to nie wyrzeczenia, problemy itp. Dla niego to swieto i dzien przeznaczony Bogu. On cieszy sie na szabas. Spedza ten dzien na modlitwie, rozmyslaniu o Bogu. Spedza go z rodzina i jest szczesliwy. I nie czuje sie ograniczany.

Ramayana - zgadzam sie. Prawdziwy wyznawca danej religii stosuje sie do jej zasad. Fanatyzm religijny jest wtedy, gdy nasza wiara jest najlepsza, a przedstawicieli innych wyznan nie tolerujemy.
> Każdy prawdziwy chrześcijanin nie używa prezerwatyw

W Biblii nie ma mowy o antykoncepcji. Jeśli uważasz, że jest, to proszę przytoczyć odpowiedni fragment. Byle nie Rdz 38, bo to dobrze znam. Głupie zakazy zostały wymyślone przez kościół na podstawie daleko idących nadinterpretacji. Przeczytałeś całą Biblię?

ramayana, widzę, że jesteś z tych, którzy zawsze chcą mieć rację - nawet wtedy, gdy jej nie mają. Cóż... Mam nadzieję, że po ślubie nie okaże się, że jesteście całkowicie niedopasowani w łóżku. Nie mówię tylko o takich "błahostkach" jak poziom libido czy upodobania, ale także o czynnikach fizycznych - tak to określę. Czy Ty - jako ateista - widzisz coś złego we współżyciu przed ślubem albo w antykoncepcji, jeśli nie ma ona negatywnego wpływu na zdrowie żadnego z partnerów? Jesteś przeciwnikiem hormonów - ok, ale co jest złego w prezerwatywie? Idea naturalnej i sztucznej antykoncepcji jest przecież taka sama, z taką różnicą, że ta druga jest o wiele mniej zawodna. Zdecydowałbyś się na ten związek, gdyby Twoja dziewczyna była aseksualna? Weźmiecie ślub kościelny?
> Jeśli uważasz, że jest, to proszę
> przytoczyć odpowiedni fragment. Byle nie Rdz 38,
> bo to dobrze znam.

Rozumiesz, że ciężko żeby w Biblii było cokolwiek o antykoncepcji z racji czasów kiedy powstawała. Kolega dał mi ciekawy link. Zachęcam do zapoznania się z tekstem , przybliży Ci on nieco sprawę zakazu antykoncepcji.

> Głupie zakazy zostały wymyślone
> przez kościół na podstawie daleko idących
> nadinterpretacji.
Ciężko tu mówić o interpretacji. Z drugiej strony jeśli faktycznie wierzysz w Boga jak i wierzysz, że to Duch Święty supportuje kościół.

> Przeczytałeś całą
> Biblię?
Nie

> ramayana, widzę, że jesteś z tych, którzy
> zawsze chcą mieć rację - nawet wtedy, gdy jej nie
> mają. Cóż...
Jak rozumiem uznałaś za zbędne pokazanie mi gdzie nie mam racji. Spoko, tak też można dyskutować :)

> Mam nadzieję, że po ślubie nie okaże
> się, że jesteście całkowicie niedopasowani w
> łóżku. Nie mówię tylko o takich "błahostkach" jak
> poziom libido czy upodobania, ale także o
> czynnikach fizycznych - tak to określę.
Uffff, no ja też mam taką nadzieję. Na szczęście nie muszę spać z kozami zanim nie pobierzemy się z dziewczyną, a wiara katolicka zakazuje seksu w klasycznym tego słowa rozumieniu. Sama widzisz jak wiele można.

> Czy Ty -
> jako ateista - widzisz coś złego we współżyciu
> przed ślubem albo w antykoncepcji, jeśli nie ma
> ona negatywnego wpływu na zdrowie żadnego z
> partnerów?
> Jesteś przeciwnikiem hormonów - ok, ale
> co jest złego w prezerwatywie?
Totalnie nic moim zdaniem, ale inne zdanie ma moja wierząca dziewczyna. Jak rozumiem przyczepiasz się do tego, że szanuję jej zdanie :)

> Idea naturalnej i
> sztucznej antykoncepcji jest przecież taka sama, z
> taką różnicą, że ta druga jest o wiele mniej
> zawodna.
Uch... nie wiem skąd wzięłaś taki pomysł, ale faktycznie, większość wpadek to te z npr a nie z prezerwatyw :)

> Zdecydowałbyś się na ten związek, gdyby
> Twoja dziewczyna była aseksualna? Weźmiecie ślub
> kościelny?
Matko ale nie jest i tak weźmiemy. Widzisz same problemu a nie potrafisz je uargumentować. Obawiam się, że merytoryczna dyskusja już dawno przestała mieć znaczenie i nie ma sensu dalej prowadzić sporu. Ciekawego, ale jakże bezpłodnego.
ja wam powiem, że moją religią jest hip-hop, ale tylko ten dobry:)
> Na szczęście nie muszę spać z
> kozami zanim nie pobierzemy się z dziewczyną, a
> wiara katolicka zakazuje seksu w klasycznym tego
> słowa rozumieniu. Sama widzisz jak wiele można.

Interesuje mnie jeszcze tylko jedna rzecz, a mianowicie - co można? Na przykład seks oralny nie jest seksem w klasycznym rozumieniu tego słowa, co nie zmienia faktu, że jest seksem, więc kościół go zakazuje. W jaki sposób można rozładować napięcie seksualne, skoro masturbacja jest grzechem, petting również, nawet pocałunki są złe ( ciekawy artykuł 
> Interesuje mnie jeszcze tylko jedna rzecz, a
> mianowicie - co można? Na przykład seks oralny nie
> jest seksem w klasycznym rozumieniu tego słowa, co
> nie zmienia faktu, że jest seksem, więc kościół go
> zakazuje.
Nawet nie będę się grubo rozpisywał nad tym. taki post nabazgrałem a Ty odnosisz się do jednego fragmentu. A o fragmencie o Twoim braku argumentów jakoś nie chciałaś się odnieść.

> W jaki sposób można rozładować napięcie
> seksualne, skoro masturbacja jest grzechem,
no nie rozładowujesz go. c'est la vie.

> petting również, nawet pocałunki są złe ( ciekawy
> artykuł )
nawet nie wiem co to jest petting i nie chce mi się googlować. A ten artykuł... Bałbym się go komukolwiek pokazywać jako argument. Widocznie nie przeczytałaś go nawet, bo inaczej nie podałabyś go tutaj waląc komentarz, że pocałunki są złe. Całowanie z przymusu, czy z jakiejś innej złej intencji jest zawsze złe ale nie zawsze całowanie w ogóle jest złe. Każdy gwałt jest zły, ale nie każdy seks jest zły. Każdy kwadrat jest prostokątem, jednakże nie każdy prostokąt jest kwadratem. To naprawdę proste.
>że byłby to katolik wyjątek, wierzacy w boga, a nie kosciół, prawdy, a nie interpretacje biblii

oby to byl katolik ktory nie wejdzie juz do kosciola nigdy , bo jak przyjdzie po czasie do ksiedza po sakrament to zlamie swoja zasade - zalosne - nie wierze w ksiedza ale slub koscielny to bym chcial. skoro nie wierzy w ksiedza to po kiego grzyba idzie do niego po sakrament?

jak jechalam kiedys autobusem z zakonnicami i sie pocalowalam z moim chlopakiem to powiedzialy - grzesznicy :D
 katolicy maja swoje zasady a wolny czlowiek ma swoje zasady. dlatego ja nie chodze do kosciola bo normalne ze seks istnieje a czlowiek chce sie zabezpieczyc przed niechciana ciaza i tu nie chodzi o ksiezy i o tym co robia, bo moge chodzic do kosciola i miec gdzies slowa kosciola, beda sie liczyc dla mnie sakramenty - spowiedz, slub itp ale ja poprostu nie chce niczego na sile - powiem zaluje za seks i za antykoncepcje ale po spowiedzi pofigluje sobie? zalosne
albo rybka albo akwarium

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.