> Jeśli uważasz, że jest, to proszę
> przytoczyć odpowiedni fragment. Byle nie Rdz 38,
> bo to dobrze znam.
Rozumiesz, że ciężko żeby w Biblii było cokolwiek o antykoncepcji z racji czasów kiedy powstawała. Kolega dał mi ciekawy link. Zachęcam do zapoznania się z
tekstem , przybliży Ci on nieco sprawę zakazu antykoncepcji.
> Głupie zakazy zostały wymyślone
> przez kościół na podstawie daleko idących
> nadinterpretacji.
Ciężko tu mówić o interpretacji. Z drugiej strony jeśli faktycznie wierzysz w Boga jak i wierzysz, że to Duch Święty supportuje kościół.
> Przeczytałeś całą
> Biblię?
Nie
> ramayana, widzę, że jesteś z tych, którzy
> zawsze chcą mieć rację - nawet wtedy, gdy jej nie
> mają. Cóż...
Jak rozumiem uznałaś za zbędne pokazanie mi gdzie nie mam racji. Spoko, tak też można dyskutować :)
> Mam nadzieję, że po ślubie nie okaże
> się, że jesteście całkowicie niedopasowani w
> łóżku. Nie mówię tylko o takich "błahostkach" jak
> poziom libido czy upodobania, ale także o
> czynnikach fizycznych - tak to określę.
Uffff, no ja też mam taką nadzieję. Na szczęście nie muszę spać z kozami zanim nie pobierzemy się z dziewczyną, a wiara katolicka zakazuje seksu w klasycznym tego słowa rozumieniu. Sama widzisz jak wiele można.
> Czy Ty -
> jako ateista - widzisz coś złego we współżyciu
> przed ślubem albo w antykoncepcji, jeśli nie ma
> ona negatywnego wpływu na zdrowie żadnego z
> partnerów?
> Jesteś przeciwnikiem hormonów - ok, ale
> co jest złego w prezerwatywie?
Totalnie nic moim zdaniem, ale inne zdanie ma moja wierząca dziewczyna. Jak rozumiem przyczepiasz się do tego, że szanuję jej zdanie :)
> Idea naturalnej i
> sztucznej antykoncepcji jest przecież taka sama, z
> taką różnicą, że ta druga jest o wiele mniej
> zawodna.
Uch... nie wiem skąd wzięłaś taki pomysł, ale faktycznie, większość wpadek to te z npr a nie z prezerwatyw :)
> Zdecydowałbyś się na ten związek, gdyby
> Twoja dziewczyna była aseksualna? Weźmiecie ślub
> kościelny?
Matko ale nie jest i tak weźmiemy. Widzisz same problemu a nie potrafisz je uargumentować. Obawiam się, że merytoryczna dyskusja już dawno przestała mieć znaczenie i nie ma sensu dalej prowadzić sporu. Ciekawego, ale jakże bezpłodnego.