> > Im częściej czytam twoje wypowiedzi> tym
> bardziej sie zastanawiam jak w ogole jest> mozliwy
> taki zwiazek. jak za duzo przytyjesz to> cie
> pogoni jak przestaniesz zarabiac tez Cię> pogoni.
> I uwierz mi facet powinien akceptować> kobietę
> nawet jesli przytyje 30 kg skoro ją kocha,>
> szczerze i prawdziwie. Nie znaczy to, że mamy o>
> siebi nie dbac tylko o to, że kobiety w powaznych>
> stałych zwiazkach (slub niekonieczny jesli komus>
> nie pasuje) dosyc często zachodzą w ciąże (nawet>
> jesli ta opcja cie nie interesuje), co równa się>
> temu, że wyrasta ogromny brzuch i nawet>
> najzgabniejsza przed zaciążeniem kobieta na>
> minimum kilka miesięcy, a często niestety też na>
> lata traci swoją figurę. I przepraszam, czy wg.>
> Ciebie na ten czas facet ma ją zostawić, bo nie>
> spelnia już jego wymogów esetetycznych? Facet
> musi> akceptować w pełni wygląd swojej kobiety -
> taką ją> brał (tak jak kobieta musi akceptować
> jego wygląd)> i jeśli chcę z nią iśc przez zycie
> musi brać pod> uwagę to, że nie zawsze będzie
> wyglądała jak> modelka. Co innego wzajemne
> motywowanie.Z resztą> człowiek to nie tylko jego
> wygląd, a to, że wiele> osob zwala swoje życiowe
> porażki na kilka> kilogramow nadwagi to zupelnie
> inny temat.A co do> pytania w temacie: nie
> zauważył jak przytyłam, nie> zauważa jak chudnę
> ;)A ja się zastanawiam, jak możesz na podstawie
> kilku wypowiedzi na forum oceniać czyjś związek,
> jakbyś była psychologiem rodzinnym (który chyba
> nie posiłkuje się jednak w swej ocenie
> wypowiedziami na forum). Co innego pogonić do
> pracy nad sobą, a co innego pogonić z domu, czy z
> życia. Chyba pomyliłaś te dwa znaczenia. Partner
> powinien motywować do pracy nad sobą.> racja ,
> przepraszam - ale nie lubię jak ktoś mówi> , że
> bredzę i robi wielkie oczy , że nie wie o co>
> chodzi A ja się nie dziwię wypowiedzi Agusiamysz,
> bo strasznie naskoczyłyście na jej partnera.
> Wtrąciłyście się znając ich relacje tylko z
> wypowiedzi dziewczyny w pamiętniku i na forum.
> Moim zdaniem, to lekka przesada...
Ja nie naskoczylam jak To zanwalas jedynie wysnulam swoje obserwacje na temat wypowiedzi owej kobietki ;) i jak zaznaczylam ja NIE POTEPIAM ;) Ani Jej nie partnera Bo Ich nie znam lecz dziwia mnie takie relacje miedzy ludzmi ,ktorzy nazwyaja sie partnrami- dla mnie partnerzy to ludzie ,ktorzy sa na rowni i po prostu trudno mi zauwazyc ta rownowage;) i tyly;)