- Dołączył: 2011-06-25
- Miasto: Radość
- Liczba postów: 32
25 czerwca 2011, 21:04
Rozstałam się z chłopakiem - powód ? Pokłócili się nasi rodzice. Oczywiście to moi mieli rację, (i nie dlatego tak mówię bo to moi rodzice) gdybym Wam napisała o co chodziło same byscie tak stwierdziły, bo nawet jego znajomi tak myślą. Ale niestety mój (od wczoraj były) chłopak, choć może w pewnym stopniu zdaje sobie sprawę, że nie mieli racji, postanowił zakończyć związek-wybrał swoją rodzinę. Tłumaczył, że nie pozwoli obrazać swojej rodziny. Zaznaczam Wam, że tak naprawdę moi rodzice ich nie obrażali. To była zwykła dyskusja. No może głośniejsza wymiana zdań.
I teraz powiedzcie czy warto, że wylewam litry łez? Czy to była prawdziwa miłość taka na jaką my kobiety czekamy ? Bo skoro tak bardzo mnie kochał i jak twierdził, że nie ma dla niego rzeczy niemożliwych, to czy nie mógł postąpic inaczej?
Dziewczyny błagam przemówcie mi do rozumu, bo zycie straciło dla mnie sens :(
25 czerwca 2011, 22:27
Dobrze, że założyłaś ten wątek, ten portal jest też przede wszystkim po to żeby się w jakiś sposób wygadać, wyżalić, nie tylko liczyć na porady.
Kochana, masz rację. Prawdziwa miłość wszystko zwycięży, pokona wszystkie przeszkody. Wtedy mówi się o prawdziwej miłości :-) Gdy ważna jest tylko ta osoba, tak jak już pisałam, ważniejsza niż rodzina. Jeśli On miał inaczej, jeśli nie wybrał Ciebie to jego strata! Z mamą i tatą nie będzie żył do końca życia, a drugiej takiej dziewczyny może nie znaleźć. A nawet jeśli znajdzie i znów będzie stawał po stronie rodziców to On prędzej czy później ucieknie.
Więc głowa do góry. Zerwaliście dopiero wczoraj, to wszystko jest bardzo świeże. Może jeszcze nawet przyjdzie i powie, że zrozumiał, że zrobił źle. Ale wtedy zastanów się dobrze czy warto mu zaufać. Jeśli nie przyjdzie to NIE! Myślę, że i tak dobrze na tym wyszłaś... Chociaż wiem, łatwo się mówi. A tak na prawdę dalej chciałabyś z Nim być.
25 czerwca 2011, 22:30
> Ok rozumiem Wasze podejscie, bo sama nie
> wypowiadam się na temat jeśli znam wersję jednej
> ze stron. Macie prawo traktować mnie lekceważąco
> na zasadzie "dobrze zrobił, że wybrał rodziców" że
> "mogę oszukiwać samą siebie" "że wybielam się w
> myślach" itp itdWszyscy macie rację, niepotrzebnie
> założyłam ten watek. Mnie bardziej chodziło o to,
> że odkąd pamiętam mówi się, ŻE MIŁOŚĆ WSZYSTKO
> ZWYCIĘŻY< POKONA WSZELKIE PRZESZKODY. Nasza miłośc
> nie pokonała No cóż bywa.
Ja nie mówię wcale, że dobrze zrobił. Nie mogę tego robić, bo nie podajesz szczegółów (co moim zdaniem jest mocno podejrzane).
Zwracam tylko uwagę na to, że jest młody i potrafię zrozumieć, że nawet mimo miłości do Ciebie jednak 'wybrał' rodziców.
No moim zdaniem to powiedzenie nie jest do końca prawdziwe, bo bywają przeszkody nie do przeskoczenia.
25 czerwca 2011, 22:33
Nie wierzę w jedną jedyną prawdziwą miłość. Jest wiele osób, z którymi możemy stworzyć szczęśliwy związek, to zależy tylko od naszej woli i pracy nad związkiem.
Nie mniej jednak rozumiem Twój ból i życzę, żebyś się szybko z niego otrząsnęła. Poza tym to dopiero jeden dzień, wszystko jeszcze może się zmienić, więc uszy do góry :)
- Dołączył: 2011-04-26
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 1260
25 czerwca 2011, 23:05
> tak się kończy jak bez sensu próbuję się na siłe
> poznawać , łączyć rodziny - takie rzeczy to się
> po ślubie robi i to też z dystansem
25 czerwca 2011, 23:15
Ja uważam, że powiedziała aż nadto. To był konflikt między ich rodzicami a nie nimi samymi a tym samym nie powinno mieć to większego wpływu na ich związek - a jednak miało. Co nas obchodzi o co się kłócą ich rodzice. Moi rodzice z moimi teściami też się nie znoszą, nie raz takie cuda wyprawiała któraś ze stron, ale jakoś nadal jesteśmy razem. Trzeba po prostu przełknąć to i zrozumieć, że nie każdy musi każdego kochać. Tak się złożyło że moi rodzice i teściowie się nie lubią i trudno. Niech oni się tym martwią. My dbamy jedynie o dobre stosunki między nami i moimi rodzicami, i między nami i teściami - i tak jest ok. Ich konflikty nie mogą mieć wpływu na nasz związek.
25 czerwca 2011, 23:25
> Ja uważam, że powiedziała aż nadto. To był
> konflikt między ich rodzicami a nie nimi samymi a
> tym samym nie powinno mieć to większego wpływu na
> ich związek - a jednak miało. Co nas obchodzi o co
> się kłócą ich rodzice. Moi rodzice z moimi
> teściami też się nie znoszą, nie raz takie cuda
> wyprawiała któraś ze stron, ale jakoś nadal
> jesteśmy razem. Trzeba po prostu przełknąć to i
> zrozumieć, że nie każdy musi każdego kochać. Tak
> się złożyło że moi rodzice i teściowie się nie
> lubią i trudno. Niech oni się tym martwią. My
> dbamy jedynie o dobre stosunki między nami i moimi
> rodzicami, i między nami i teściami - i tak jest
> ok. Ich konflikty nie mogą mieć wpływu na nasz
> związek.
No niestety młodych obowiązują inne zasady... Rodzice mają tą przewagę, że mają ogromny wpływ na życie swoich dzieci dopóki nie są samodzielne... I trzeba się z tym liczyć.
- Dołączył: 2011-06-25
- Miasto: Radość
- Liczba postów: 32
25 czerwca 2011, 23:38
Nicola tak bardzo dziękuję Ci za zrozumienie i za to, że odwazyłaś sie mi je okazać na forum gdzie trudno uwierzyc w prawdomównosc osób. Mogłas przeciez poprzec innych tych, którzy twierdza, że nie znając relacji drugiej strony nie moga się wypowiedzieć. I tych, którzy twierdzą, że dobrze zrobił, że wybrał rodziców. Może to egoistycznie zabrzmi ale czasami kiedy mamy wrażenie, że świat nam się zawalił potrzebujemy takich jak Ty, potrafiacych się wczuć w sytuację w jakiej ktoś się znalazł.
25 czerwca 2011, 23:43
> Nicola tak bardzo dziękuję Ci za zrozumienie i za
> to, że odwazyłaś sie mi je okazać na forum gdzie
> trudno uwierzyc w prawdomównosc osób. Mogłas
> przeciez poprzec innych tych, którzy twierdza, że
> nie znając relacji drugiej strony nie moga się
> wypowiedzieć. I tych, którzy twierdzą, że dobrze
> zrobił, że wybrał rodziców. Może to egoistycznie
> zabrzmi ale czasami kiedy mamy wrażenie, że świat
> nam się zawalił potrzebujemy takich jak Ty,
> potrafiacych się wczuć w sytuację w jakiej ktoś
> się znalazł.
To, że Cię popiera nie czyni jej odważną (sic!). Raczej nie głaskanie po główce można uznać za odwagę...
I jeszcze raz nikt nie twierdzi - a przynajmniej nie ja - że dobrze zrobił. Czytaj ze zrozumieniem.
To oczywiste, że bez obiektywnego podania faktów nie da się wypowiedzieć...
A ogólnie to trzymaj się ciepło, bo wiem, że przeżywasz piekło.
Edytowany przez Salemka 25 czerwca 2011, 23:45
- Dołączył: 2011-06-25
- Miasto: Radość
- Liczba postów: 32
25 czerwca 2011, 23:45
Viljar Tobie też dziękuje, że zrozumiałas mnie. Nie mogę opowiadać o szczegółach kłotni to jest przecież internet i forum ogółnodostępne. Po co ma zobaczyć ktoś kto nie powinien. Zawsze traktowałam problemy rodzinne powaznie i uważam, że szczegóły powinny zostać w czterech ścianach.A z drugiej strony tutaj mnie nie znacie więc po co miałabym pisać, że jestem niewinna gdyby było inaczej.
25 czerwca 2011, 23:49
> Viljar Tobie też dziękuje, że zrozumiałas mnie.
> Nie mogę opowiadać o szczegółach kłotni to jest
> przecież internet i forum ogółnodostępne. Po co ma
> zobaczyć ktoś kto nie powinien. Zawsze traktowałam
> problemy rodzinne powaznie i uważam, że szczegóły
> powinny zostać w czterech ścianach.A z drugiej
> strony tutaj mnie nie znacie więc po co miałabym
> pisać, że jestem niewinna gdyby było inaczej.
Nie musisz podawać nazwisk ;] Poza tym nie chodzi o Twoją niewinność czy też jej brak tylko o obiektywizm.
Nie rozumiem w takim razie idei tego wątku. Jeżeli potrzebujesz pocieszenia po zerwaniu - to rozumiem, ale reszta zupełnie niepotrzebna.