Temat: Czy nie byłoby rozsądniej to wszystko zakończyć?

Wątek zamknięty, dziękuję za odpowiedzi :)
> Tylko, że Ty coś robisz, a on kończy technikum, na studia
> nie pójdzie, więc co będzie robił? W takiej
> sytuacji jakiej on jest chyba już powinien sie
> zastanowić co i jak. Jak go znam będzie żył nadal
> na utrzymaniu rodziców. Facet powinien chyba sam o
> siebie zadbać, prawda?

Dużo lepiej jest skończyć technikum i iść do pracy niż skończyć LO i iść do pracy :) Jak skończy technikum, zdam maturę i ten egzamin zawodowy to jego perspektywy na pracę wcale nie są złe. Co nie zmienia faktu, że musi się wziąć w garść i zacząć myśleć i działać, bo nic samo się nie zrobi.
Mhm, prawda jest taka, że nie możesz założyć, czy on pójdzie na studia, czy nie pójdzie. Niewiadomo co będzie jutro, a co dopiero mówić za rok, czy za ile kiedy on skończy to technikum. Może coś mu się odmieni, może jednak zmieni swoje nastawienie. Mówię tu już ogólnie, nie w kontekscie Twojego związku, bo mam wrażenie, że Ty uwazasz, ze on juz do końca zycia nic nie bedzie robił. Jesteśmy młodzi, wszystko przed nami.
ja chodzę do bardzo dobrego LO, planuję studia i karierę "naukową", a mój chłopak chodzi do zawodówki. z dzieciństwie rodzice go bili za oceny, nikt go nigdy nie chwalił i wyszło, jak wyszło... pokochałam go za charakter, za troskę i ogólnie za wszystko. Czy mam go za idiotę? Nie. Nie pije, nie ćpa, jest inteligentny. Skończył teraz 1 klasę zawodówki i przebiera w ofertach pracy! A ja z moim wykształceniem mogę pójść zamiatać podłogę w sklepie.
On po szkole idzie do pracy, teraz w wakacje też pracuje, bo chcemy razem wyjechać. Tym mi cholernie imponuje - jest samodzielny. A do tego ma pasję (jest strażakiem). Powiedział, że "dla świętego spokoju" zapisze się później do zaocznego LO, żeby mieć papier i żeby mógł ewentualnie pójść do PSP. Od bandy kretynów ze swojej szkoły woli trzymać się z moimi znajomymi. 
Także to, że ktoś chodzi do zawodówki, nie znaczy, że jest nikim ...
> ja chodzę do bardzo dobrego LO, planuję studia i
> karierę "naukową", a mój chłopak chodzi do
> zawodówki. z dzieciństwie rodzice go bili za
> oceny, nikt go nigdy nie chwalił i wyszło, jak
> wyszło... pokochałam go za charakter, za troskę i
> ogólnie za wszystko. Czy mam go za idiotę?
> Nie. Nie pije, nie ćpa, jest inteligentny.
> Skończył teraz 1 klasę zawodówki i przebiera w
> ofertach pracy! A ja z moim wykształceniem mogę
> pójść zamiatać podłogę w sklepie.On po szkole
> idzie do pracy, teraz w wakacje też pracuje, bo
> chcemy razem wyjechać. Tym mi cholernie imponuje -
> jest samodzielny. A do tego ma pasję (jest
> strażakiem). Powiedział, że "dla świętego spokoju"
> zapisze się później do zaocznego LO, żeby mieć
> papier i żeby mógł ewentualnie pójść do PSP. Od
> bandy kretynów ze swojej szkoły woli trzymać się z
> moimi znajomymi. Także to, że ktoś chodzi do
> zawodówki, nie znaczy, że jest nikim ...

Pewnie, że nie! Ja przez 3 lata byłam z chłopakiem z zawodówki. Pierwsza prawdziwa miłość, ale niestety nasze drogi się rozeszły i skończyłam ten związek. Mimo to wspominam go bardzo sympatycznie! :)
> ja chodzę do bardzo dobrego LO, planuję studia i
> karierę "naukową", a mój chłopak chodzi do
> zawodówki. z dzieciństwie rodzice go bili za
> oceny, nikt go nigdy nie chwalił i wyszło, jak
> wyszło... pokochałam go za charakter, za troskę i
> ogólnie za wszystko. Czy mam go za idiotę?
> Nie. Nie pije, nie ćpa, jest inteligentny.
> Skończył teraz 1 klasę zawodówki i przebiera w
> ofertach pracy! A ja z moim wykształceniem mogę
> pójść zamiatać podłogę w sklepie.On po szkole
> idzie do pracy, teraz w wakacje też pracuje, bo
> chcemy razem wyjechać. Tym mi cholernie imponuje -
> jest samodzielny. A do tego ma pasję (jest
> strażakiem). Powiedział, że "dla świętego spokoju"
> zapisze się później do zaocznego LO, żeby mieć
> papier i żeby mógł ewentualnie pójść do PSP. Od
> bandy kretynów ze swojej szkoły woli trzymać się z
> moimi znajomymi. Także to, że ktoś chodzi do
> zawodówki, nie znaczy, że jest nikim ...

Nie powiedziałam, że mój chłopak jest nikim, cenię go i kocham. Nie sytuuje ludzi w warstwach społeczeństwa, bo tego już nie ma. Czasy, kiedy chłopi dla mieszczan byli niczym już minęły. Źle zrozumiałaś moje pytanie i mój problem. Pozdrawiam :)
> > ja chodzę do bardzo dobrego LO, planuję studia
> i> karierę "naukową", a mój chłopak chodzi do>
> zawodówki. z dzieciństwie rodzice go bili za>
> oceny, nikt go nigdy nie chwalił i wyszło, jak>
> wyszło... pokochałam go za charakter, za troskę i>
> ogólnie za wszystko. Czy mam go za idiotę?>
> Nie. Nie pije, nie ćpa, jest inteligentny.>
> Skończył teraz 1 klasę zawodówki i przebiera w>
> ofertach pracy! A ja z moim wykształceniem mogę>
> pójść zamiatać podłogę w sklepie.On po szkole>
> idzie do pracy, teraz w wakacje też pracuje, bo>
> chcemy razem wyjechać. Tym mi cholernie imponuje
> -> jest samodzielny. A do tego ma pasję (jest>
> strażakiem). Powiedział, że "dla świętego
> spokoju"> zapisze się później do zaocznego LO,
> żeby mieć> papier i żeby mógł ewentualnie pójść do
> PSP. Od> bandy kretynów ze swojej szkoły woli
> trzymać się z> moimi znajomymi. Także to, że ktoś
> chodzi do> zawodówki, nie znaczy, że jest nikim
> ...Nie powiedziałam, że mój chłopak jest nikim,
> cenię go i kocham. Nie sytuuje ludzi w warstwach
> społeczeństwa, bo tego już nie ma. Czasy, kiedy
> chłopi dla mieszczan byli niczym już minęły. Źle
> zrozumiałaś moje pytanie i mój problem. Pozdrawiam
> :)

Wydaje mi się, że dobrze zrozumiałam. Mój facet bardzo się rozwinął przy mnie (był wcześniej typowym drechem ^^). Jak chcę jechać na wykłady na UW, jedzie ze mną, ale ja z nim później jadę do np. muzeum pożarnictwa. 
Dlaczego kariera naukowa a praca fizyczna maja stać na przeszkodzie związkowi? Myślę, że to zależy od charakterów.
Ja np. nigdy w życiu bez mojego chłopaka nie poszłabym na gokarty, na jakieś kolejki, zjazdy, na ekstremalne kajaki, a on nie przeczytałby książki, nie zacząłby poprawnie pisać i można tak wymieniać w nieskończoność ...

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.