> > ja chodzę do bardzo dobrego LO, planuję studia
> i> karierę "naukową", a mój chłopak chodzi do>
> zawodówki. z dzieciństwie rodzice go bili za>
> oceny, nikt go nigdy nie chwalił i wyszło, jak>
> wyszło... pokochałam go za charakter, za troskę i>
> ogólnie za wszystko. Czy mam go za idiotę?>
> Nie. Nie pije, nie ćpa, jest inteligentny.>
> Skończył teraz 1 klasę zawodówki i przebiera w>
> ofertach pracy! A ja z moim wykształceniem mogę>
> pójść zamiatać podłogę w sklepie.On po szkole>
> idzie do pracy, teraz w wakacje też pracuje, bo>
> chcemy razem wyjechać. Tym mi cholernie imponuje
> -> jest samodzielny. A do tego ma pasję (jest>
> strażakiem). Powiedział, że "dla świętego
> spokoju"> zapisze się później do zaocznego LO,
> żeby mieć> papier i żeby mógł ewentualnie pójść do
> PSP. Od> bandy kretynów ze swojej szkoły woli
> trzymać się z> moimi znajomymi. Także to, że ktoś
> chodzi do> zawodówki, nie znaczy, że jest nikim
> ...Nie powiedziałam, że mój chłopak jest nikim,
> cenię go i kocham. Nie sytuuje ludzi w warstwach
> społeczeństwa, bo tego już nie ma. Czasy, kiedy
> chłopi dla mieszczan byli niczym już minęły. Źle
> zrozumiałaś moje pytanie i mój problem. Pozdrawiam
> :)
Wydaje mi się, że dobrze zrozumiałam. Mój facet bardzo się rozwinął przy mnie (był wcześniej typowym drechem ^^). Jak chcę jechać na wykłady na UW, jedzie ze mną, ale ja z nim później jadę do np. muzeum pożarnictwa.
Dlaczego kariera naukowa a praca fizyczna maja stać na przeszkodzie związkowi? Myślę, że to zależy od charakterów.
Ja np. nigdy w życiu bez mojego chłopaka nie poszłabym na gokarty, na jakieś kolejki, zjazdy, na ekstremalne kajaki, a on nie przeczytałby książki, nie zacząłby poprawnie pisać i można tak wymieniać w nieskończoność ...