Temat: czy dać sobie z nim spokój?

Coraz częściej przeraża mnie to , ze muszę zaciągać rad innych ludzi :/ Ale tak jest bezpiecznie i myślę, że bezstronnie. Otóż mój problem polega na tym , że spotykam się z facetem . Nie jesteśmy razem ale zachowujemy się jak para. Tylko, że on sie nie zdeklarował , mówi, ze nie chcę wejść w zwiazek zanim mnie dobrze nie pozna. Znajmy się już 1,5 miesiąca więc myślę, że takie rzeczy powinno się wiedziec po takim czasie. Tym bardziej , że jak już wspomniałam , zachowujemy się jak para, całujemy , przytulamy. Kiedy go pytam jakie ma zamiary woceb mnie to mówi, że jestem kandydatką na zwiazek ale według niego jestem bardzo zazdrosna i dlatego się zastanawia. Wcześniej myślałam , że zalezy mu tylko na seksie, ale nie byliśmy kilka razy sami , owszem bylo gorąco ale w punkcie niebezpiecznym ockneliśmy się , powiedział mi , ze jeszcze by nie chciał bo to jest za wcześnie i chyba tym mnie najbardziej ujął. Przedstawił mnie swojej rodzinie, byłam u niego w domu a , że miejscowość jest mała więc wszyscy nas widzieli razem. Pomyślałam , że może faktycznie mu zalezy skoro chce by rodzina mnie poznała, ale dlaczego nie chcę oficjalnie być razem ? I tutaj pojawia się pytanie, czy ograniczyć z nim kontakt dopoki się nie określi czy dalej w tym trwać? Dodam , ze nie odczuwam z jego strony jakiegoś przesadnego zainteresowania :/ Czasem potrafi 2 dni się nie odzywać. Ostatnio powiedzial mi, że chce bym była szczęśliwa i żebym dobrze się przy nim czuła ;) Bardzo miłe ale jak mam byc szczęśliwa skoro nie wiem na czym stoje? Napiszcie co o tym myślicie. 
Ja bym poczekala na Twoim miejscu na rozwoj wypadkow...wiesz sa rozne typy ludzkie, niektorzy bach ciach i juz zakochani a inni potrzebuja dojrzec do tego....on zapewne chce miec pewnosc wiec mysli powaznie. Nie narzucaj mu sie, nie draz ciagle tego tematu, rob na co masz ochote, mysle ze po jakichs 3 miesiacach powinien juz wiedziec co czuje..cokolwiek by to bylo powiedz, ze oczekujesz prawdy.
Pasek wagi
> albo rzeczywiscie jest jak mowi albo po prostu
> sciemnia:) bo mowic to mozna bardzooo duzo
> neistety:P a a faceta zawseeee trzeba uwazac:)

Właśnie , dla mnie wydaje się zbyt idealny dlatego ciagle mam wątpliwosci :/
Ja bym poczekała na rozwoj sytuacji. Co ma być to będzie.
Ja w ogóle nie rozumiem takiego podejścia. Zastanawiać to się można nad małżeństwem. A tak sprawa jest prosta- podobacie się sobie nawzajem, spotykacie się, całujecie itd = jesteście parą. Co to z gadanie, że się zastanowić musi?! Moim zdaniem on coś kręci.
A tak abstrahując od niego- ja na Twoim miejscu czułabym się upokorzona. Bo zobacz jak to wygląda- czekasz z nadzieją w oczach, aż wielce szanowny pan łaskawie wyrazi zgodę, abyście byli razem. Trochę szacunku do samej siebie!
Pasek wagi
zgadzam się z

LuluPodMostem

Ja mam tak samo ale to trwa o wiele dłużej. Rok temu spotykaliśmy się, zachowywaliśmy się jak para, też znam jego rodziców i znajomych. Wtedy zaczęłam bardzo na niego naciskać, On mówił, że nie jest gotowy na związek, cały czas mówiłam mu jak mi zależy i jak ważny dla mnie jest aż do momentu gdy ... się spłoszył. Po prostu przestraszył się tych moich deklaracji i ciągłych naciskań.

Od paru tygodni znów się spotykamy ale jak na razie spokojnie, teraz to On robi pierwsze kroki, ja jak na razie (dopóki mi się to udaje) staram trzymać się tą znajomość na dystans.

Lepiej nie naciskać, nie popędzać w uczuciach i nie chcieć związku na siłę, nie zmusimy ich do tego. Gdy będziemy dla nich znaczyły tak dużo aby rozpocząć z nami coś więcej, to tak zrobią. Musimy być cierpliwe, nic na siłę :-)

Gdy będą wiedzieli, że nie czekamy na nich, a w każdej chwili może pojawić się ktoś, kto będzie gotowy na coś więcej, będą nas chcieli mieć tylko dla siebie. Przestraszą się, że mogą nas stracić.

Więc ... Bądźmy cierpliwe!! :-)
> Ja mam tak samo ale to trwa o wiele dłużej. Rok
> temu spotykaliśmy się, zachowywaliśmy się jak
> para, też znam jego rodziców i znajomych. Wtedy
> zaczęłam bardzo na niego naciskać, On mówił, że
> nie jest gotowy na związek, cały czas mówiłam mu
> jak mi zależy i jak ważny dla mnie jest aż do
> momentu gdy ... się spłoszył. Po prostu
> przestraszył się tych moich deklaracji i ciągłych
> naciskań. Od paru tygodni znów się spotykamy ale
> jak na razie spokojnie, teraz to On robi pierwsze
> kroki, ja jak na razie (dopóki mi się to udaje)
> staram trzymać się tą znajomość na dystans. Lepiej
> nie naciskać, nie popędzać w uczuciach i nie
> chcieć związku na siłę, nie zmusimy ich do tego.
> Gdy będziemy dla nich znaczyły tak dużo aby
> rozpocząć z nami coś więcej, to tak zrobią. Musimy
> być cierpliwe, nic na siłę :-) Gdy będą wiedzieli,
> że nie czekamy na nich, a w każdej chwili może
> pojawić się ktoś, kto będzie gotowy na coś więcej,
> będą nas chcieli mieć tylko dla siebie.
> Przestraszą się, że mogą nas stracić. Więc ...
> Bądźmy cierpliwe!! :-)

hmm mialam podobnie jednak wciaz nie pojmuj epo kiego kija mamy cos udawac dla mnie to upakarzjace jest i jest mi przykro kiedy mam czekac na łaske Pana... eh  faceci..

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.