17 czerwca 2011, 21:11
Mam chłopaka i dziecko w drodze,rzadko się widujemy.Ja nie znam jego znajomych on moich najbliższych poznał...
We wtorek miał urodziny i niestety pracował wiec nici ze spotkania;/
Jutro robi ognisko urodzinowe i niestety ja na nie nie zostałam zaproszona bo jak to on mówi:
"Z drzewem do lasu się nie chodzi"
"Widzieliśmy się tydzień temu chyba wystarczy?"
Wkurza mnie to wszystko...mieszkamy od siebie 100km i zamiast każdą wolna chwile spędzać razem jeszcze przed narodzinami dziecka to widuję go co 2-5tyg....to zależy od tego czy jest bardzo zmęczony pracą;(
Czy to ze mną jest coś nie tak że on nie chce się widywać częściej i mnie nigdzie nie zabiera??
Poradźcie mi co mam zrobić...
18 czerwca 2011, 11:06
madame ale nie musisz jej wspolczuc to byl jej wybor, co wiecej jesli dobrze zrozumialam to ojcem dziecka byl moj obecny szwagier (czyli na etapie chodzenia wpadli, doszli do wniosku dziecko im przeszkodzi a i tak byli ze soba razem i wzieli slub)
co wiecej - powiedziala ze jak ja wpadne to mnie wspomoze finansowo na zabieg
wyobrazasz sobie sytuacje jak rozmawiasz z kims, nawiazujesz temat slubu, ciazy itp a ktos ci mowi ze 5 lat temu sam usunal ciaze? przez ten czas ja sie z nia widzialam 2 razy i nie bylo nic widac zeby chodzila przygnebiona, smutna czy jakas
u nas jest rak dziedziczny - mozesz to pojac czy nie bardzo? wiec egoistycznie bym podeszla , ze urodze i zostawie sobie na pastwe losu
w naszym przypadku (ja, moja siostra i moj mezczyzna) nie ma czegos takiego ze robimy wszystko pod dyktando - slub koscielny bo co ludzie powiedza, urodz dziecko bo jest kochane (taa, a kto da kase?- o wilku mowa, widac jak sie ladnie wpasowalo w zycie autorki)
moze jest ironia i bezczelnosc ale co ja moge jej napisac - pomoge ci wychowac? dam jej kase? napisze do telewizji? wynajme zbirow?
napisalam prosto z mostu to co widac golym okiem. skoro podjela sie ze urodzi i wychowa to niech nie patrzy na faceta
wszystkie jej wspolczujecie - ale taak na dobra sprawe czego? ze chciala urodzic dzieckoz facetem z ktorym cos nie teges?
wyzywacie faceta - ktory ma prawo powiedziec "nie" i knujecie jak go jeszcze bardziej ud.pic. takimi radami i czynami on jeszcze bardziej sie na nia wypnie.
18 czerwca 2011, 11:17
Niestety zgadzam się z większością. Facet nie chce z Tobą się widywać bo jesteś jego wyjściem awaryjnym, jak mu coś się innego trafi to na pewno pójdzie tam... Możliwe że po narodzinach się zniemi ale też możliwe że nie zmieni się wcale.
Wierze że nie jest łatwo. Ja możliwe że byłam w podobnej sytuacji. Zaszłam w ciąże, facet mnie zostawił w 3 miesiącu ciąży potem przez 4 miesiące mnie zbywał, wykorzystywał emocjonalnie. Zostałam sama z dzieckiem. Obecnie od pół roku mam męża i razem wychowujemy dziecko. Docieramy się ale jest mi dobrze bez biologicznego ojca dziecka.
Rozważ co chcesz, wiem że nie jest łatwo. Do takich decyzji się dojrzewa z czasem. Nie żałuje tego że potrafiłam mu powiedzieć że nie chce być z nim tylko wtedy kiedy on ma czas. Miałam ciąże zagrożoną a on ani razu nie był u mnie w szpitalu i to u mnie przelało szale goryczy. Życzę zdrowego dzidziusia:) trzymam kciuki by się dobrze ułożyło.
- Dołączył: 2010-11-20
- Miasto: Wyspy Szczęścia
- Liczba postów: 103
18 czerwca 2011, 11:30
To twoja decyzja i twoja przyszłość, ale z nim to jej szczęśliwej nie będziesz miała.
- Dołączył: 2010-01-30
- Miasto: Słupsk
- Liczba postów: 22630
18 czerwca 2011, 12:15
> "Z drzewem do lasu się nie chodzi" - mogłabyś
> wytłumaczyć, co to znaczy, bo chyba nie bardzo
> rozumiem...
Tak powiedzial pewien moj zajomy do brata, ale nieco inaczej....
Zeby napic sie piwa, nie usze kupic calego browaru...
Dotyczlo to slubu :D
Ide czytac watek dalej.
- Dołączył: 2010-01-30
- Miasto: Słupsk
- Liczba postów: 22630
18 czerwca 2011, 12:25
> zgodze sie z mrovka. ja z moim partnerem inaczej
> patrzymy na kwestie slubne i ciazowe, wiec to dla
> mnie normalne - wpadka = nie jestem gotowy/gotowa
> na dziecko. pozniej takie pary na sile sie
> trzymaja i sa rozne patologie, klotnie, zdrady itp
> ja na miejscu autorki bym pomyslala nad aborcja
> ale kazdy ma swoj prog wrazliwosci i tolerancji
> wiec to indywidualna kwestiaod autorki mozna sie
> dowiedziec tylko jak sie ten zwiazek ukladal zanim
> zaszla w ciaze. ale skoro mowi ze go widuje 2-5
> tyg to nie jest material na partnera/meza. ja
> mialam faceta z 70 km ode mnie, a sie widywalismy
> co weekend. jak komus zalezy to bedzie chcial sie
> spotykac czesciej, albo zaproponuje uklad na
> dzien dobry, w sytuacji jakiej jest autorkamusisz
> postawic sprawe jasno temu mezczyznie, albo bierze
> odpowiedzialnosc albo niech placi alimenty
Aga,ale Ty piszesz o aborcji na samym poczatku?? Czy teraz??? bo 6 mies. to "troche" za pozno.......
Malutka,, zostaw go... Bedziesz cierpiala caly czas.. Czekala,az do Was przyjedzie, plakala po nocach, martwila sie..... A tak? Uwolnisz sie. Uloysz zycie na nowo.
18 czerwca 2011, 13:22
nie no mowilam o samym poczatku. teraz to po ptokach. 6 miesiac ciazy znajomi i rodzina widza brzuch, wiedza o stanie zdrowia i nagle kobieta wyskakuje - usunelam? to samo z oddaniem dzieci do DD - przeciez rodzina bedzie jadem jak zobaczy taki wyczyn
jak na 6 miesieczny zwiazek z odlegloscia 100 km, i rzadkim widzeniem sie - robienie, a juz tymbardziej rodzenie dzieci nie jest jakies pozadanym stanem, szczegolnie ze para zajmuje sie w swoich miejscowosciach swoim zyciem - telefony, gg - co to za komunikacja miedzy ludzka? moja przyjaciolka ma chlopaka ok 400 km od naszeg miasta, sa ze soba tyle co ja ze swoim - 8 miesiecy? ale on zaryzykowal, przyjechal do niej i razem mieszkaja , znalazl jakas prace - zeby chociaz zarobic na wynajem
ja jestem ogolnie na nie dla zwiazkow na odleglosc
- Dołączył: 2009-10-19
- Miasto: Gdańsk
- Liczba postów: 4384
18 czerwca 2011, 14:27
Agusia a ja dalej twierdzę, że sypiasz z facetem, któremu nie można zaufać, jeżeli tak bardzo boicie się dziecka nie sypiajcie ze sobą, za swoje czyny należy brać odpowiedzialność, jeżeli uważa się za dorosłego, odpowiedzialnego człowieka, uprawiasz seks musisz się liczyć z ewentualną wpadką, a mówienie o aborcji jest niczym innym jak przejawem głupoty, bo na pewno nie odpowiedzialności... a po za tym skąd wiesz, że za 10 lat nie zapragniesz dziecka całym sercem, a okaże się że po zabiegu nie będziesz mogła... tak się stało mojej kuzynce, kończy w tym roku 40 lat i nie może mieć dzieci właśnie przez aborcję, każda kolejna kuzynka, która rodzi dziecko jest przez nią nachodzona, wprasza się w życie, bo ona by chciała poprzytulać maleństwo, czyha na czyjeś niepowodzenie bo liczy, że ktoś biedniejszy odda jej maleństwo... wiesz przykre to jest... to jest dopiero zniszczenie sobie życia, a nie to maleństwo, które daje więcej szczęścia niż jesteś sobie w stanie to wyobrazić...
- Dołączył: 2010-01-30
- Miasto: Słupsk
- Liczba postów: 22630
18 czerwca 2011, 14:44
> my kobiety jestesmy na wygranej pozycji choc
> dziecko to nie przyjemnosc- facet musi byc taki,
> taki sraki czy owaki bo inaczej dupek, gnojek i
> nieodpowiedzialny palant - zrobil dziecko i
> porzucil - kto chcial urodzic? juz nie ma
> chetnych. a co facet ma powiedziec w tej kwesti
> nic tylko slyszy -"dawaj kase na pampersy, do tego
> sie nadajesz" jak dziecko w nieformalnym zwiazku
> to naciski na slub - ktora by nie
> chciala ?alimenty itd. w sadzie slyszalam jak
> facet byl naciskany w kwestiach dziecka. oni nie
> moga z nami wygrac i moj mezczyzna mi o tym caly
> czas mowil.i ja rozumiem ich i niestety jestem po
> ich stronie. chcialas dziecka to bierz za niego
> odpowiedzialnoscwiem ze posypia sie glosy
> protestu.ale niestety mysle w tej chwili jako
> mezczyzna - za niesprawiedlowosc i za to ze sama
> nie chce miec chwilowo dziecka i wiem ze byloby mi
> trudno wziac na barki taki ciezar
Ja nie chialam :D Powiedzialam sobie, nigdy w zyciu slub z brzuchem. I nigdy przez dziecko. Tesciowie o maly wlos nas nie zabili..
Aga ale to on mial nasienie, plemniki..on ja zaplodnil. Sama palcem tego nie zrobila. Mogl sie zabezpieczyc to niech teraz ponosiodpowiedzialnosc.
Malutka i tak maja o wiel wiele wieksza.... Do konca zycia.
- Dołączył: 2010-01-30
- Miasto: Słupsk
- Liczba postów: 22630
18 czerwca 2011, 15:00
A ja mysle tak..
Malutka poprostu boi sie zostac sama. Boi sie tego,ze nikt jej nie zechce. Samotna matke? Wiele kobiet tak mysli, dlatego uporczywie trzymaja sie tego z ktorym sa w ciazy... I ona bedzie walczyc, ponizac sie..a On i tak ktoregos dnia odejdzie na stale... ;[