Temat: Zamieszkajmy razem... czyli co się zmienia ?

Mam dylemat. Usłyszałam takie słowa więc pytam Was ! 
Co się zmienia ? Czy nie jesteście sobą zmęczeni ? Jak dzielicie obowiązki ? Jak żyjecie i przede wszystkim - CZY NIE ŻAŁUJECIE ? 
Ostatnio rozmawiałam z koleżanką, która mówiła, że żałuje bo wpadli w rutynę i zdziadzieli przez to - nie są już sobą zafascynowani - podsumowując.. nie ma co się spieszyć ! Co Wy o tym sądzicie ? 
Zamieszkanie razem to chyba najlepszy sposob zeby sprawdzic jak mocna jest milosc. Wtedy wszystko wychodzi...
Według mnie NIE MA SIĘ CO ŚPIESZYĆ, bo jak napisałaś wcześniej wpadniecie w rutynę jest chyba nieuniknione
Pasek wagi
No ja z praktyki się nie wypowiem, ale myślę, że nie ma co się spieszyć. Sądzę, że najlepiej, jak nie wyfruwa się z domu do domu, tylko myślę, że każdy powinien pomieszkać trochę sam, zobaczyć jak to jest, być odpowiedzialnym, ogarniać wszystkie obowiązki samemu. I jasne, możesz spać u faceta, on u Ciebie, ale jeszcze nie mieszkać 24h na dobę 7 dni w tygodniu. Myślę, że po prostu niezależne mieszkanie to dobre doświadczenie. Takie moje zdanie ;)
Pasek wagi
Dodam, że jesteśmy ze sobą prawie rok i traktujemy nasz związek poważnie.
rok to za krótko jak dla mnie na mieszkanie razem
Im szybciej razem zamieszkacie tym lepiej =) I ewetualnie mniej czasu zmarnujecie na zwiazek, ktory mialby nie wypalic.
Znam zwiazki, ktore po 5-6latach bycia ze soba zamieszkaly razem, wytrzymali moze pare miesiecy i koniec.. Ale 6 wspolnych lat poszlo na zmarnowanie. Mieszkanie z kims pozwala Ci po prostu zorientowac sie czy chcesz spedzic z tym czlowiekiem cale zycie, bo niestety ale przy wspolnym mieszkaniu wychodzi na jaw wszytsko =)
My zamieszkalismy razem po 5miesiacach bycia razem (znalismy sie tyle samo) i uwazam, ze to bylo najlepsze co moglismy zrobic =)
Bo oboje bylismy jeszcze w staie totalnego zauroczenia i latwiej bylo zniesc swoje wady, a pozniej sie z nimi oswoic.
Tak wiec nie wahaj sie, bo naprawde albo bedziesz szcesliwa albo zaoszczedzisz sobie czasu =)
> No ja z praktyki się nie wypowiem, ale myślę, że
> nie ma co się spieszyć. Sądzę, że najlepiej, jak
> nie wyfruwa się z domu do domu, tylko myślę, że
> każdy powinien pomieszkać trochę sam, zobaczyć jak
> to jest, być odpowiedzialnym, ogarniać wszystkie
> obowiązki samemu. I jasne, możesz spać u faceta,
> on u Ciebie, ale jeszcze nie mieszkać 24h na dobę
> 7 dni w tygodniu. Myślę, że po prostu niezależne
> mieszkanie to dobre doświadczenie. Takie moje
> zdanie ;)

W sensie żeby on pomieszkał trochę sam a ja z "doskoku" ? Może wtedy doceniłby wspólne zamieszkanie? To typ człowieka, który miał wszystko podane pod nos - w sensie mieszkając z rodzicami nie miał żadnych obowiązków (mam na myśli podstawowe typu zmycie naczyń, odkurzenie itp.)
my zamieszkalismy razem po 8 mscach bycia razem ... 3 msce u jego mamy i po roku zwiaku mieszkalismy sami- nasza więź sie umocnila, fakt jest tez rutyna ale wspolne budzenie sie razem czy robienie obiadu czy nawet wspolne sprzatanie jest fajne oboje juz nie potrafilibysmy mieszkac osobno jestesmy juz razem prawie 4lata mamy do siebie wiecej zaufania ale to tez staz zwiazku mysle i nie ma chorej zazdrosci NIE ŻAŁUJEMY!
Ja mieszkam z moim od 2 lat, razem jesteśmy 3 lata, a znamy się od 7....Cieszę się, że mieszkamy razem bo jest wspaniale. I nic sie nie zmieniło w stosunkach między nami, przeciwnie- więcej się uczymy, widzimy,co powinniśmy zmienić w swoim zachowaniu... Co poprawić. :) 

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.