Temat: Przepraszam muszę się wypłakać...

Muszę a nie mam komu. Zostawił mnie...Po 2 latach związku, półtora roku mieszkania razem zostawił mnie...Ostatnio było kiepsko między nami...Myślałam, że to przejdzie-w końcu już tyle kryzysów i problemów razem pokonaliśmy. Wczoraj jednak rozmowa przybrała inny tor. Zapytałam go czy mnie kocha: odpowiedział, że nie wie. Niedowierzając zapytałam raz jeszcze-odpowiedział, że nie kocha mnie tak jakbym tego chciała i jakby on chciał. Skończyło się zatem. Kocham Go i nasze życie najmocniej na świecie, ale nie mogę prosić go by ze mną był bo tym samym toruję mu drogę do poznania kogoś, kogo naprawdę pokocha. Nie mogę go zmusić do miłości. Zatem wyprowadzam się, on zabiera naszą Kicię-ja nie będę miała dla niej warunków:( To drugi powód do rozpaczy...To tak cholernie boli...
Pasek wagi
Daj mu czas, może jak minie kilka dni, tygodni, nawet miesięcy zatęskni. W końcu dwa lata razem, wspólne mieszkanie to bardzo wiele. Tylko lepiej żebyś zostawiła za sobą ten etap życia i nie rozdrapywała tego cały czas, nie czekała na to, że kiedyś się to zmieni bo to zmarnuje Twoje życie, te ciągłe czekanie na niego, że może kiedyś jeszcze będziesz z nim.

Potrzebujesz czasu, tylko On leczy tego typu rany. Ty możesz tylko zająć się sobą, poświęcać więcej czasu znajomym i więcej wychodzić z domu żeby nie myśleć tylko o jednym.

Powodzenia, to zawsze jest trudne.
a jaka była przyczyna tego ze jego milosc tak oslabła? Ja czuje sie tak jakbym czytała własna historie - tyle ze po 4 latach... Jednak wszystko jest juz wspaniale:*  A nie napisałas jak Ty czujesz - uwazasz ze nadal Cię Kocha? - widac i czuc to przeciez.... poszukaj przyczyny - jesli było wam ze sobą dobrze nie pozwol aby to sie rozpadło - ludzie rozstaja się tez na chwile - znam parę co rozstała sie na rok - zyli osobno jakby sie nie znali - jednak nie mogli bez siebie życ i wrócili to siebie... Moze on tez to zrozjumie - daj mu czas.
masz 21 lat, zamieszkalas z nim prawie 2 lata temu, mialas niecale 20  -moim zdaniem to nie czas na wspolne zycie, na mieszkanie razem, teraz tylko bardziej cierpisz po rozstaniu, bardzo szybko zamieszkaliscie wspolnie, po pol roku?  przeciez to czas kiedy sie ciagle poznajecie, moim zdaniem codziennosc wszystko zepsula, po co sie bawic w dom, w meza i zone? 

sam powiedzial ze rutyna, ze to zycie go meczy, facet nie byl na takie warunki zycia gotowy, chce wolnosci....

jestem zdania ze nie warto sie spieszyc ze wspolnym mieszkaniem, wspolnymi rachunkami, zakupami, zajmowaniem sie zwierzetami - na wszystko przyjdzie czas
lepeij dac sobie i partnerowi swobode
Przykro mi, że Cię zostawił, że zabrał Ci kotka, i kawał serca, że płaczesz i cierpisz, bo jesteś już gotowa być z kimś na zawsze a on.. nie. Może to lepiej, że odszedł teraz, a nie po... pierwszym dziecku. Może to dobrze , że odszedł teraz, bo blisko Ciebie jest ktoś inny kto też dojrzał do takiego związku - bądź czujna może  już go spotkałaś? Jestes teraz mądrzejsza, silniejsza i wspanialsza niż dotąd. Goń swoje szczęście!
Pasek wagi
nie gadajcie glupot ze kochał. JAK SIĘ NAPRAWDĘ KOCHA TO NIGDY ALE TO NIGDY SIĘ NIE PRZESTANIE!!nie mozna przestac kochac.a widocznie to nie było prawdziwe uczucie. moze tylko zauroczenie, zakochanie.a jemu sie tylko wydawało ze kocha.
"jakbym czytała swoją historię" tyle że rok czasu już minął, najgorszy był początek, ale nalężę do tych osób które o bółu szybko zapominają. pół roku minęło jak do siebie nie piszemy. we wtorek napisał. bardzo niewiele, ale czułam że ... coś wisi w powietrzu. teraz nie moge sie poskładać "do kupy", jest mi z tym bardzo żle wole aby niepisał, pamiętam i kocham go dalej w inny sposób ale nie chce już do tego wracać

uważam że w życiu każdy przechodzi pewne etapy i każdy z nich trzeba odrazu zamykać jak sie skończą, bo później to tylko groch z kapustą. i też że każdy ma swój czas i miejsce na spotkanie tej drugiej osoby.

od swojego byłego (nie na widze go tak nazywać był dla mnie kimś więcej niż bratem) bardzo wiele się nauczyłam i wiem że wszelkiego rodzaju doświadczenia przygotowują nas na coś lepszego

droga autorku! jeżeli masz przyjaciół, korzystaj z ich dobrego serca, z tych przyjaźni, to jest nie zywkle ważne a nawet najważniejsze.

ja takich nie mam, zostałam absolutnie sama i każdy dołek jak na mnie przychodzi musze sama sobie z nim radzić, a czasami tak po prostu chciałabym aby choć przez chwile mnie ktoś przytulił....;((

jestem jeszcze małą dziewczynką i nie wiem jak sobie z tym poradzić, mam nadzieje że zaświeci słońce
przepraszam, ale chyba i ja musiąłm sie wypłakać....
pozdrawiam

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.