- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
5 czerwca 2011, 20:20
Edytowany przez mrsKW 5 czerwca 2011, 20:21
5 czerwca 2011, 20:38
5 czerwca 2011, 20:47
5 czerwca 2011, 20:52
5 czerwca 2011, 21:06
5 czerwca 2011, 21:17
Mój facet wcześniej był skurwysynem. Wszyscy znajomi odsunęli się ode mnie. Był chamem i prostakiem. Co drugie słowo „kurwa”, jego kumple preferowali łatwe panienki, niezobowiązujący seks, a związek to była dla nich zupełna abstrakcja. Wszyscy byli bardzo zdziwieni, jak ja – porządna dziewczyna, dobrze ucząca się, ułożona, zaczęła z nim chodzić.
Bardzo mnie ranił, cierpiałam przez pół roku. Miał mnie w dupie, zupełnie go nie obchodziłam. Byłam dobra tylko żeby się przytulić, zapełnić czas. Zrywałam z nim, a on przybiegał jak piesek, prosił, bajerował, a ja jak ta idiotka – wracałam do niego za każdym razem. A było ich co najmniej kilka. Kiedy przespał się z moją koleżanką, zerwałam z nim ostatecznie… wróciliśmy do siebie po 4 miesiącach. Mój facet już nie był taki, jak kiedyś. Zmienił się dla mnie, bo wiedział, że inaczej zupełnie nie ma szans. Nie przeklina. Koleżanki teraz mi go zazdroszczą, bo zakochał się na zabój, to aż chore. On mówi, że zmieniłam cały jego świat, że teraz nie kończy się na butelce wódki. Dużo go to kosztowało, bo zmienił towarzystwo, „hobby”, kontakty z rodziną. Teraz ma porządnych znajomych. Mówi, że odkąd jest ze mną, kręci go wierność. Ograniczył palenie do 2 papierosów dziennie, czasami nie pali w ogóle. Muszę wypychać go od czasu do czasu na piwo, bo „nie chcę”. Jest cholernie opiekuńczy, troskliwy, wrażliwy, wesoły, romantyczny. Zaczął czytać, uczyć się, po szkole pracuje.
Nie jest jednak tak kolorowo z mojej strony. Nie zapominam o tym, co było wcześniej, jestem bardzo zazdrosna. Oboje wkładamy w ten związek dużo pracy. Przetrwaliśmy razem najgorsze (ataki „przyjaciół”, moją depresję no i wojnę ze strony jego rodziny) i jest pięknie, nie zamieniłabym mojego na żadnego faceta, ale… Gdybym miała wybór, nie przeszłabym jeszcze raz tego wszystkiego, co przechodziłam na początku. Myślę, że mój przykład jest nieco wyjątkowy, tak jak facet (który DORÓSŁ), w Twoim przypadku może być całkiem inaczej :]
5 czerwca 2011, 22:21
5 czerwca 2011, 22:26
5 czerwca 2011, 23:01