- Dołączył: 2006-03-10
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 165
30 maja 2011, 12:17
jesteśmy ze soba tzry miesiące , fak faktem nieweiele no ale zawsze coś.
On jest już po studiach ( 27 lat), a ja jestem na etapie konczenia ich (
25 lat). Ja jakiś rok temu zakończyłam dość poważny związek, no i
miała być przerwa, czas na regeneracje ale pojawił się On. Dla mnie
miała to być taka niezobowiązująca znajomość, no ale okazało się że
całkiem sporo nas łączy i boję się ,że zaangażję się za bardzo i znowu
jak poprzednio koniec nie będzie taki jak w bajkach. No ale do
rzeczy....wydaje mi się że On jakoś rzadko się do mnie odzywa dzwoni co
jakieś 2- 3 dni, fakt faktem wiem że jest zapracowany( jest na etapie
rozkręcania firmy, mają sporo zleceń , robi doktorat i takie tam) A ja -
jak to ja staram się najzwyczajniej w świecie nie narzucać. Jak
jesteśmy razem jest fantastycznie, no ale ja boję się że On nie traktuje
mnie poważnie. BYć może to tylko ja mam jakąś fobie, no ale już sama
nie wie. Tak bardzo nie chce znowu po nocach płakać. I chociaż wiem że jestem w stanie przeżyć nawet te najgorsze momenty , nie chce znowu się zawieść. Co ja mam robić?
- Dołączył: 2006-03-10
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 165
31 maja 2011, 12:55
hmmm...nie moge do Ciebie wysyłać wiadomości :/
- Dołączył: 2011-01-23
- Miasto: Biały Bór
- Liczba postów: 3877
31 maja 2011, 13:39
Szkoda mi Cię dziewczyno bo jak czytam Twoje wypowiedzi to stwierdzam, że szczęścia to Ty możesz nigdy z drugim człowiekiem nie zaznać ponieważ piszesz, że drugiego rozstania już nie przezyjesz. Życie jest życiem i jeszcze pewnie nie raz spotkasz na swej drodze wielką miłość, a potem może być i z niej wielka nienawiść. Jakoś za bardzo chcesz żyć w idealnym świecie o dwóch połówkach, które od poznania się do śmierci są w jednej wielkiej miłości. Nie możesz też oczekiwać, że każdą swoją minutę z nim soędzisz. Druga osoba to nie zabawka, która ma się na własność, i używa się kiedy ma się na nią ochotę. Jak na mój gust to zastanów się najpierw nad sobą, bo z nim czy bez niego będzie Ci tylko źle.
- Dołączył: 2006-03-10
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 165
31 maja 2011, 13:54
Dziekuję za rady, ale chyba mylnie zinterpretowałaś moje wypowiedzi. Po tym wszytskim co w zyciu doświadczyłam jestem przekonana że cokolwiek sie stanie do dam sobie radę. JA nie mam charakteru depresyjnego i zawsze staram się odnaleźc jakiś pozytyw. No ale czlowiek jest tylko człowiekiem i jeżeli może unikąc cierpienia to stara się to zrobić
- Dołączył: 2006-03-10
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 165
3 czerwca 2011, 13:36
muszę się z Wami podzielić się moimi przemyśleniami. Ostatnio sporo myslałam o sobie, moich relacja z mężczyznami. jeszcze kilka dni temu szukałam w internecie jakis poradnikow w temacie jak rozkochac na zabój w sobie faceta...;)Ale do rzeczy...doszłam do wniosku( wiem że nic odkrywczego) że przestaje się zamratwiać głupotami ( typu: czy on o dzisiaj zadzwoni czy nie). Będę cieszyła się chwilą, uczyła do egzaminów na aplikacje i rozwijała swoje pasje. Przecież nikogo nie zmusze do miłości. Jeżeli coś jest między nami to prędziej czy później wyjdzie w praniu:) buziaki i dziękuję za rady