Temat: Jak to jest u was z kłótniami?

Jak to przeżywacie jak kłócicie się ze swoimi partnerami. ? Zazwyczaj robicie z siebie ofiarę czy wiecie,że to wasza wina . Potraficie  w czasie kłótni dojść do porozumienia, kompromisu ? a może uciekacie od tego i nie macie ochoty z nim rozmawiać na dzień może dwa i czekacie na jego reakcje bądź same po tym czasie idziecie przeprosić? jesteście obrażalskie?

Pytanie moje to tylko czysta ciekawskość :) ktoś nie chce prosze nie pisac , proste ;p
Ja zazwyczaj robie z siebie ofiare i jeszcze jestem zla nawet jak to moja wina. Ale moj facert mnie wychowuje;p Nie odzywa sie do mnie do poki go nie przeprosze (jak to moja wina, jak jego to on zawsze przeprasza). Ja zazwyczaj jeden dzien jestem zbulwersowana, miotam sie i nie odzywam do niego, ale nie moge tego wytrzymac i przepraszam na drugi dzien i musze sie wtedy wkupiac w laski;)
ja nie jestem obrażalska, strasznieeee nie lubię cichych dni. wolę od razu podczas kłótni trochę powrzeszczeć, potem ochłonąć i na koniec ładnie sie przeprosić. uważam, że umiem iść na kompromis, mój narzeczony w zasadzie też potrafi, natomiast to, co mnie irytuje, to to, że on  nie potrafi wymyślic takiego kompromisu. zazwyczaj to ja podaje szereg rozwiazań, z których wybieramy.
Pasek wagi
Heh, zawsze robię z siebie ofiarę, sama się za to nienawidzę, ale tak już mam. Niezależnie od tego staram się dojśc do jakiegoś kompromisu. Nigdy się nie obrażam na dłużej niz 15 minut.
U mnie najczęściej jest tak, że ja pokrzyczę, on nic nie powie, potem ja ochłonę, a że mam tendencję do przesadzania to przeproszę za to, co było przesadą. No a potem się dogadujemy co do reszty i jakoś idzie :)
Ja szybko wybucham, ale po 5 minutach mi przechodzi i zapominam :)
EgriBikaver - Mam identycznie tylko z czasem jest coraz gorzej... coraz dłuższe przerwy w nie odzywaniu się... :(
Pytam bo jestem ciekawa jak to u was jest czy ja sama jestem taka obrażalska i wiecznie ofiare z siebie robię.
Ja się bardzo nie lubie kłócic i tez nie mamy wiekszych powodów do kłótni. Ja się na niego rzadko obrażam, jak ja cos konkretnie przeskrobie to jest wtedy jest tak jak pisalam;) Na szczeście rzadko sie kłucimy, z 4 razy w roku może;) I ja raz najdluzej chyba wytrzymalam 2 dni jak sie do niego nie odzywalam, ale wtedy konkretnie przeskorbalam i w zasadzie to odwlekalam konfontacje i tlumaczenie sie. A zazwyczaj jeden dzien sie do siebie nie odzywamy.
Ojj to jednak u mnie jest gorzej. My to o takie pierdołki się kłócimy i to czasem cały tydzień każdy dzień... teraz był spokój na tydzień i teraz znowu ;(( nie mam już sił . Dzisiaj z nim zerwałam. Nie mam sił w ogóle. 9 miesięcy i plany na przyszłość poległy w gruzach ;(( a najlepsze nie mam nikogo żadnych przyjaciół żeby się komus wyżalić
nie uznaje cichych dni ....nie ma u mnie czegos takiego
nie kloce sie tylko , staram sie wyjasnic o co mi chodzi na spokojnie 10 oddechow biore ...zlosc rodzi zlosc a nie o to przeciez tu chodz..wyjasniam i rozmawiamy o przyczynych tego co wlansnie nas boli lub dana sytuacje omawiamy ...jak jest to ze strony partnera to ja czekam az sie uspokoi i wdey wyjasniam co i jak
Pasek wagi

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.