- Dołączył: 2011-04-26
- Miasto: Szczecin
- Liczba postów: 471
20 maja 2011, 07:34
jak wiecie jestem studentka, w tam tym roku chciałam isc do pracy na
weekendy ale moja mama mnie przekabaciła i mówiła " PO CO TY POJDZIESZ
DO PRACY BRAKUJE CI CZEGOŚ MAMA CI NAWSZYSTKO I TAK DA" to były jej
słowa. Teraz każe mi delikatnie mówiać wypi*** do roboty bo wszyscy inni
pracują tylko nie ja. Tylko jest w tym senk ze nikt mnie nie przyjmie
do pracy poraz drugii a po za tym mam wiecej do nauki, nawet nie widuje
sie z moim chłopakiem w weekendy bo chcem zdobyć stypendium naukowe.
Ostatnio moja kochana mamusia użadza mi poprostu piekło w domu czepia
się o wszystko- nawet ze musi mi dac lub kupić filety z kurczaka które
kosztują 8 zł 3 porcje.
Wieć moje pytanie jest takie gdyż wiem ze
dużo kobiet się przewija przez te forum i nietylko. Jak mam wystąpić o
alimenty od rodziców. Z tym uwzględnieniem ze moi rodzice nie sa w
związku małżeńskim. I mniej wiecej ile bym mogła otrzymac tych alimentów
aby się utrzymać i opłacic jeszcze mieszkanie ( stancje\ pokoj).
Bede
bardzo wdzieczna jesli mi ktoś pomoże w tym fantem błagam pomóżcie bo
ja juz nerwowo nie wytrzymuje, moje dni w domu to tylko płacz i wieczne
awantury.
20 maja 2011, 09:00
400zł na miesiąc i to kiedy mieszkanie masz za darmo to wcale nie jest mało!!!
20 maja 2011, 09:05
A ja to sie zastanawiam jakim
> cudem dostalas sie na studia z taka ortografia?I
> jesli mi powiesz, ze dostalas sie na dzienne na
> panstwowa uczelnie to zwatpie w nasz system
> szkolnictwa...
też tak pomyślałam..
20 maja 2011, 09:08
A ja sobie myślę ze 400 zł kieszonkowego to wcale nie mało, dla niektórych to niemalze polowa wypłaty przy najniższym wynafrodzeniu.
Sorki, mam 20 letniego syna dostaje 100 zł miesięcznie, musi z tego opłacic telefon a jak chce cos więcej to idzie do pracy.
Alimenty to chyba zła strategia, może porozmawiaj z mamą, przeanalizuj swoje wydatki, moze coś wymyślicie.
- Dołączył: 2011-01-02
- Miasto:
- Liczba postów: 6645
20 maja 2011, 09:09
> od matki i tak nigdy pomocy nie uzyskałam jedynie
> co to ze daje mi kieszonkowe 400 zł na miesiać z
> czego musze kupic bilety karte do telefonu bo
> jestem zobowiazana umowa mojego taty, kserówki na
> uczelnie, itp. Od 6 roku zycia musze sobie sama
> radzić, a jedynie co mnie chamuje to to ze ucze
> się i nie moge isc do pracy teraz gdyż za 3
> tygodnie sesja a ja sie staram o stypendium
> naukowe ktore przyznaja od sredniej 4,5 :/ zarywam
> noce zeby tylko je zdobyć. A moja mama jest taka
> ze jak nie poszło po jej mysli to wyżywa sie na
> wszystkich ostatnio mi wypomniała ze tata pojechał
> mi pojabka a ona musiała stracic pieniadze, ok 5
> zł.
400zl na miesiac to duzo jesli mieszkasz z rodzicami i nie martwisz sie o mieszkanie i jedzenie!!!!!!
Bilety, karty do tel, kserowki prosze Cie.... bo zachowujesz sie jak gowniara!
Ile Twoim zdaniem powinna Ci dawac skoro mieszkasz w domu?
Zamiast pozywac rodzicow do sadu (ze Ci w ogole nie wstyd!) to wez sie do roboty albo poszukaj oszczednosci! Zamiast kserowac wszystko rob swoje notatki, bilet kup miesieczny zamiast pojeynczych i postaraj sie nie wydawac na pierdoly.
A w ogole to mysle, ze jak pojdziesz do sadu i powiesz, ze mieszkasz z rodzicami a mama daje Ci "TYLKO" 400zl miesiecznie to kazdy sad
Cie wysmieje!
20 maja 2011, 09:16
> jak bym wiedziała ze nie ma kasy to napewno bym
> nie ciagneła to raz dwa jak chciałam isc do pracy
> to musiałam miec ksiazeczke sanepidowska ktorej
> nie posiadam a wyrobienie kosztuje 200 zł ok.to
> powiedziała ze mi ich nie pozyczy. na wakacje
> pracuje nie to zebym sie obijała od 3 lat nie
> ciagne pieniedzy od rodziców na wakacje czy jakies
> moje wyjazdy. jak mam pieniedze to sie nie prosze
> mojej mamy nawet o głupia złotówke. Ale niestety
> przychodzi rok akademicki i pieniadze sie koncza.
> A moje mama ma nademna przewage bo je ma, gdyby
> panowała u mnie w domu kiepska sytuacja finansowa
> zapewne bym o tym wiedziała, ale jest innaczej
> ojciec zarabia ok 5 tys. a moje matka 3 tyś. wiec
> nawet nie ma takiej opcji. Nawet jak ide do pracy
> na wakacje ( gdzie nie potrzebuje ksiazeczki
> sanepidowskiej) to i tak kreci nosem ze tam ide, i
> zawsze mowi po co ty idziesz przeciez wszystko
> masz. A przykro mi ja w domu niebede wysłuchiwać
> obelg na swoj temat bo wstyd sie nawet przed wami
> przyznać jakie ja mam piekło w domu od 21 lat
wyrobienie ksiazeczki nie kosztuje 200 zł, ja niedawno taka wyrobiłam na czas nieokreslony zaplacilam 60 zł
- Dołączył: 2010-09-03
- Miasto: Tuż Zza Rogu
- Liczba postów: 1263
20 maja 2011, 09:18
Dokładnie, widać że lubisz koloryzować. Książeczka sanepidowska kosztuje 60 zł. Wiesz, mam dużo znajomyjch są studentami także mają dużo nauki, jak to na studiach i większość z nich radzi sobie sama, nie żeruje na rodzicach, bo im się należy! Nie żal ci mamy? Ja bym w życiu tak nie postąpiła.
- Dołączył: 2011-04-26
- Miasto: Szczecin
- Liczba postów: 471
20 maja 2011, 09:21
tak jestem na dziennych studiach, pisze szybko i nie patrze na to jak
pisze, moja ortografia jest Ok wszystkie zasady znam dla waszej
informacji. A po za tym spróbuj się utrzymać za 400 zł :) gratuleje ci
jeśli to zrobisz wydając co miesiąc juz na starcie ok 200 zł :) a to
tylko bilety i karta do telefonu. haha tylko ze moje bilety miesięczne kosztują ok 150 zł :) jesli nie wiesz to nie krytykuj. Kseruje bo jest to mi potrzebne niestety dojeżdżam codziennie na uczelnie 1,5 h w jedną strone. Nie wiecie jaka jest moja mama więc nierozumiem czemu stajecie w jej obronie. Ja tylko chcem isc po te głupie alimenty i juz nigdy nie ujrzeć tego domu. Nie wiecie co ja musiałam przejść za piekło. Wiec mnie nie oceniajcie.
- Dołączył: 2011-04-26
- Miasto: Szczecin
- Liczba postów: 471
20 maja 2011, 09:22
no chyba za same kałowki tyle dałas :)
- Dołączył: 2010-05-15
- Miasto: West Vlanderen
- Liczba postów: 3352
20 maja 2011, 10:40
Ty chyba nie rozmumiesz co dziewczyny mają na myśli. Mieszkasz za darmo , jedzenie masz za darmo i dostajesz 400zł kieszonkowego to dużo! A co ty byś chciała? Żeby dali 1000zł? heh teraz to myśle , że jestes rozpuszczonym dzieckiem i tyle. Mama pewnie dobrze zrobiła mówiąć byś się w końcu do roboty wzięła bo i tak dużo dostajesz a ty robisz z siebie ofiare. Myślę , że rodzice dawali ci za duzo i teraz chyba jesteś nie poradna. Tyle rodzice Ci dają a ty jeszcze chcesz o alimenty ich podać ! Powinno być Ci naprawdę WSTYD!
- Dołączył: 2011-04-26
- Miasto: Szczecin
- Liczba postów: 471
20 maja 2011, 15:08
niewiecie jak jest to sie nie wypowiadajcie ze jestem nie wdzieczna córeczka bo tak nie jest i nie mam jedzenia za darmo bo mi to wypomina. i nie jest mi wstyd wyprowadzic sie z domu wariatów a po za tym jak byscie chciały zauwazyć to chciałam isc do pracy na weekendy i juz wszystko było ustalone tylko nie chciała mi pozyczyc pieniedzy na książeczke, a jak sa wakacje pracuje w pralni na 3 zmiany wiec jak ktos tutaj uwaza mnie za lenia to jest w błedzie bo niekiedy po 12 godzin pracowałam i nie zalesie teraz ze musiałam pracować. A jak bym była nie poradna to napewno teraz bym dała sobie rade wszystko koło siebie sama robie załatwiam ganiam i jeszcze musze zajmowac i pilnować spraw mojej mamy a nie ona moich. Wiec wybaczcie ale sie grubo mylicie a jak niewiecie jak jest na codzien to wescie zbedne wasze komentarze zostawcie dla kogos innego ;)
Serdecznie Pozdrawiam