- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
19 maja 2011, 14:09
19 maja 2011, 15:06
19 maja 2011, 15:08
a ja alicję malutką rozumiem.... mam podobna sytuację. On 26 ja 25... mieszkamy od dwóch lat razem.
Są różne charaktery - to po pierwsze - ja czuyłabym większą stabilizację gdyby był ten ślub
Po drugie sa tez kwestie religii - szczerze mówiąc dośc ciężko mi z tym, szczególnie w święta kiedy nie mogę iśc do komunii
Po trzecie - moi rodzice są katolikami - zaakceptowali juz ze mieszkamy razem - ale np. jak jestesmy u nich i "balangujemy", to nie ma mowy żebyśmy zostali na noc
Po czwarte - trochę nie chcę mi się słuchać tekstów rodziny - a kiedy ślub, a kiedy sformalizujecie?, na co czekac itd.? Niestety jesteśmy jeszcze w społeczeństwie gdzie nie jest to do końca akceptowane i tyle
Po piąte - w razie "wpady" nie chciałabym żeby moje dziecko miało inne nazwisko niż ja, a ślub w tym wypadku odpada:/... Brzuch i suknia - jakoś mi się to kłóci:/
Po szóste - ciągłe wachanie, czy na rtodzinne imprezy zaprosza nas razem czy nie, no bo w końcu on nie jest moim mężem - np. ostatnio była komunia moich kuzynek i tak do konca nie wiedziałam jak to będzie.
Generalnie po tych dwóch latach zauważam wieeeeeeeeeelkie minusy życia na kocią łapę, ale nie powiem, że są tez i wieeeeeeeeeeeelkie plusy :) Nie mniej jednak już mnie to trochę męczy....
19 maja 2011, 15:08
a ja jak sie z moim tak droczylam i mu mowilam ze nie wolno, ze po slubie dopiero.. ze jak to tak mozna?? bez slubu?? no wiesz kochanie!!..
On mi mowil ze ja jestem calutka Jego.. no to ja mu na to ze nic z tego .. no takie gdanie w zartach.. :) oczywiscie..
to dnia pewnego sobie wymyslil ze pojedziemy na wycieczke do Pragi.. no to ja na to oczywiscie , czemu nie.. :)
i tam wlasnie w takim slicznym ogrodzie rozanym mowi do mnie:
to jest moje, i to jest moje, to, to i to tez jest moje ( pokazywal na rozne czesci mojego ciala.. mniejsza z tym jakie :D )
a ja na to ze nic z tego.. ze bedzie Twoje po slubie, teraz to je moje i koniec..
no to On na kolanko pada wyciaga pudeleczko i ....
i co?? teraz robi ze mna co chce bo wszystko jego :D
19 maja 2011, 15:10
smiałam się jaik wypisywałam pamiątke na tą komunie :) Dzwonie do siostry i pytam jak ona pisze - a ona na to: " No normalnie, Kuzynka z Mężem, też tak napisz"..... a ja na to - "hehehehe....chyba z konkubentem :D"
I tak to mniej więcej wygląda:) Nie wspominając, że jak odbieram listy polecone mojego J. To każą mi się podpisywac "KONKUBINA" :D
19 maja 2011, 15:16
19 maja 2011, 15:17
19 maja 2011, 15:18
19 maja 2011, 15:20
19 maja 2011, 15:21
Ja to jak ktoś zaczął pytać o slub i mój J. odpowiadał " Ja w tym roku się zaręczam" - to parskałam śmiechem i mówiełam " aha - chyba z naszym kotem:P" - poprostu w to nie wierze jakoś. Moj J. to typ wiecznego Piotrusia Pana i mieliśmy kilka mniej poważnych, luźnych rozmów na ten temat, ale do niczego nie doszliśmy - ale kiedyś sie troche wkurzyłam i mu nawrzucałam - tak jak mówiłam - ja potrzebuję stabilizacji, a slub coś takiego by mi dał. Poza tym chcę urodzić dwójkę dzieci - jeszcze przed trzydziestką pierwsze.... więc powiedziałam mu jasno, że daję mu określony czas na zdecydowanie się. Jeśli nie........... widac mu nie zalezy, no więc narazie sobie czekam :)