Temat: Smutek

Witajcie kochane piszę ten post , ponieważ chciała bym Was zapytać po prostu o to, co robicie jak już na prawdę macie wszystkiego dość, jak już nachodzą was głupie myśli, jak już brakuje sił psychicznych, przez co nie funkcjonujecie już tak dobrze nawet fizycznie ? Chodzę obecnie z Antkiem do psychologa, sprawa na policji jest w toku, a on śmieje się mi , że jak się z nim prześpię to da spokój, że jestem teraz jego własnością i mamuśka, bo dziecko nas na zawsze połączylo. Nie wiem gdzie mogła bym to napisać , na jakiej grupie gdzie szukać pomocy, dlatego znowu do Was wracam , w zasadzie do mojej jedynej grupy wsparcia. Wszystko co mi radzilyscie załatwiam, tylko przez to, że tak to się ciągnie w czasie ja nie wiem jak funkcjonować na codzień , a muszę znaleźć jakiś sposób na to, bo już nawet syn ostatnio zapytał , czy jestem chora i umieram


Ten koleś jest zdolny do wszystkiego. Myślę, że dobrze by było, żeby myślał, że ty (twoi obrońcy) też. To by mogło pomóc, choć jest nielegalne i może skomplikować ci życie.

Dręczyciele to tchórze i mazgaje, nie wiem jak gwałciciele.

Ale to nie ty im dostarczyłas stresów tylko sprawca. Nic za to nie mogłaś. 

Nie mówię że zagraża im cos poważnego - wystarczy że będzie wydzwaniał, zaczepi - lepiej wiedzieć czego można się spodziewać i od razu uciąć kontakt. Brat jesli jest dorosły może być w tej sytuacji sensownym wsparciem. 

Jeśli to mała społeczność to Twoi rodzice się dowiedzą tak czy owak- choćby z plitek. Lepiej żeby od ciebie. 




Pasek wagi

Tak masz rację jeśli chodzi o plotki. Mama już pytała czy jak wyszedł to mnie nie nęka. Bo ktoś jej tak powiedział, tylko że powiedziałam że nie nie.

klaudia19klaudia napisał(a):

Tak masz rację jeśli chodzi o plotki. Mama już pytała czy jak wyszedł to mnie nie nęka. Bo ktoś jej tak powiedział, tylko że powiedziałam że nie nie.

dlaczego nie powiedziałaś prawdy? Miałabyś wsparcie 

klaudia19klaudia napisał(a):

Neverthinktwice napisał(a):

klaudia19klaudia napisał(a):

krolowamargot napisał(a):

klaudia19klaudia napisał(a):

Z niebieskiej linii na pewno skorzystam, bardzo potrzebuje rozmowy. Jeśli chodzi o terapię. Jestem już po 10 latach . Więcej już z siebie nie wycisnę i też muszę zacząć odkładać na przyszłość syna. Z takich rozmów bardzo chętnie skorzystam, nawet tu jak napiszę zawsze mi raźniej. Boję się go mówiąc wprost .boję bo go nie rozumiem . I czułam do niego coś więcej niż przyjaźń i nie rozumiem , że mógł się taki stać, że go bawi to że się martwię o siebie i syna. Chciała bym by ktoś mi to wytłumaczył, pomógł zrozumiec ale nikt tego nie rozumie, pewnie tylko on wie o co mu chodzi. Ta niewiedza jest najgorsza. Wolała bym znać jego najgorsze plany, by wiedzieć jak się bronić. I czego się spodziewać.

Ludzie się zmieniają. Albo inaczej, nie zmieniają, tylko ujawniają swoje najgorsze strony wtedy, kiedy czują, że mogą. POwiem Ci, co on planuje.

Planuje Cię upokorzyć, omotać, zniszczyć, ubezwłasnowolnić, krzywdzić, być może zabić - w imię dobra dziecka. Chce tobą manipulować, chce uzyskać dla siebie korzyści, chce, żebyś płakała, żebyś się bała. Chce poczucia władzy nad tobą, twoim życiem, dzieckiem. Nie powinno cię to obchodzić, on w ogóle nie powinien być dla ciebie istotny. Powinnaś zrobić wszystko, co możliwe, żeby się odciąć.

Co z tego, że kiedyś było inaczej? Teraz jest, jak jest. Czujesz się za mało skrzywdzona, że próbujesz zrozumieć psychopatę?

Dziekuje że otworzyłas mi na to oczy. Chcę go zrozumieć , by wiedzieć czego się spodziewać. Najgorsze wtedy dla mnie było zaskoczenie , bo nie spodziewałam się tego, byłam w takim szoku , że nie podjęłam walki. Teraz jak by zrobić chciał coś mojemu dziecku musiała bym go bronić a nie być bierną jak wtedy. I często fantazjuje, że mu coś robię, że go za... A nie chcę być taka jak on, nie chcę tego nigdy zrobić. Dawniej to uczucie nienawiści tak mnie zatruwało, że nie mogłam wstać z łóżka albo się zapowietrzalam, nie chcę by to wróciło, by Antek to widział.

czy ty jesteś pewna, że chodziłaś na terapię...? 

z calego tego komentarza, wynika, że ty owniniasz siebie za to, że nie podjęłaś walki, że byłaś bierna !!!! 

co to za terapeuta, który nie potrafił dotrzeć do ciebie i uświadomić ci, że ty nikomu , a już SZCZEGÓLNIE sobie, nie musisz udowadniać... 

być może 'bawię się' w analizatora teraz, ale dla mnie ten komentarz to bardzo czerwona flaga ... wydaje się, że ty, nie zdając sobie z tego sprawy, podświadomie dążysz do konfrontacji, żeby sobie samej udowodnić, że teraz nie byłabyś taka bezbronna... najgorsze jest to, że włączasz (powtarzam, że to jest podświadome, nie celowe myślenie!) w to swojego synka - jeśli choć raz w wizualizacji swojej widzisz że gwałciciel zagraża synkowi, to jest to niezwykle poważny stan, proszę cię, proś o pomoc porządengo terapeutę, ja niestety nie znam nikogo w okolicy Łodzi, kto mógłby polecić jakiegoś lub grupę wsparcia, ale to jest naprawdę bardzo ważne, żebyś wreszcie dostała wsparcie...

edit: na czym twoja terapia polegała? Czy nie przypadkiem na tym, że wałkowałaś ten sam temat przez 10 lat? Wciąż powracając do tych przeżyć, zamiast zastąpić je innymi, zdrowymi, zamiast przerobić to co się stało i wybaczyć samej sobie, że wtedy byłaś bezbronna (wiem jak to brzmi - wybaczyć sobie, ale najczęściej osoby zaatakowane, mają same do siebie największy żal, że wg nich same zawiniły bo nie potrafiły się obronić...) i ułożyć z pomocą terapeuty nowy wzór życia... 

wstyd się przyznać , ale na początku uczyłam się wstać z łóżka, nawet tego nie potrafiłam, potem jeść bez wymiotowania, zajmowania synem, wyjścia do ludzi, wybaczyłam sobie już, nawet pozbyłam się niszczącej mnie wewnątrz nienawiści, oczywiście rozmowy były wałkowane cały czas . Było na prawdę dobrze, żyłam normalnie . Poza tatuażami na bliznach i bólu w sercu żyłam normalnie , teraz on wyszedł, tamci się uaktywnili i wrócił niepokój, wrócił wstyd , strach , strach przed walka o syna, wałkowanie scenariuszy w głowie. Nawet nie o mnie mi chodzi, że zrobi to co już zrobił , tylko żeby Antek nie doświadczył ani jednego procenta z tego bólu. A nie wiem co on chce czy coś planuje i ta myśl mnie męczy cały czas gdybym wiedziała siedziała w jego głowie, wiedziała bym czy Antek jest bezpieczny.

ty tego nie widzisz....

to jest to co nie powinno mieć miejsca dzięki terapii, powinnaś teraz właśnie wiedzieć co robić, a ty się boisz

nic tylko się boisz i całe te 10 lat spędziłaś czekając na powrót tego właśnie strachu

I jeszcze patrzac na to z innej strony: Im wiecej osob wie o nekaniu, albo jest tego swiadkiem, tym wiecej bedzie moglo poswiadczyc przed sadem. Udawanie przed innymi, ze nic sie nie dzieje, nie pomoze tobie w zadnym stopniu. I to nie przez ciebie maja stres, tylko przez tego zwyrodnialca. Wiec nie wpedzaj siebie w coraz wieksze poczucie winy. Bo to co zaszlo nie jest twoja wina. Ani to, ze on siedzial, ani to ze syn kiedys pewnie zostanie z tym skonfrontowany, ani to ze rodzice maja przez to stres. 

klaudia19klaudia napisał(a):

Tak masz rację jeśli chodzi o plotki. Mama już pytała czy jak wyszedł to mnie nie nęka. Bo ktoś jej tak powiedział, tylko że powiedziałam że nie nie.

i znowu.... Boisz się... Boisz się jego, boisz o synka, boisz się powiedzieć prawdę rodzicom, obwiniasz się o ich stan zdrowia, 

twoja terapia nic a nic ci nie pomogła

boisz się wyprowadzić z daleka od tego miejsca horroru, a jednocześnie boisz się stanąć w twarz z wyjawieniem prawdy rodzicom - a więc oni i tak nie pomagają ci emocjonalnie w tej sytuacji, bo nie wiedzą o niej

ty sama teraz musisz już dorosnąć do tego, żeby stawić czoła strachowi - powiedz prawdę rodzicom i powiadom ich, że wyprowadzasz się do innej części kraju, zrozumieją, bo ty musisz zacząć żyć bez tego strachu

i nie myśl o kontakcie z nim, on nie myśli tak jak ty ani nikt normalny, to jest gwałciciel, zrobi to jeszcze raz przy najbliższej okazji, 

nie myśl też że jeśli poznasz jego myśli ( co jest i tak niemożliwe) to uspokoisz się albo cokolwiek zrozumiesz- nie, jego myśli przerażą cię i jeszcze bardziej nie będziesz go w stanie zrozumieć, musiałabyś chyba zmienić się w czasie hipnozy w niego i dopiero wtedy zrozumialsbys jak bardzo nie da się pojąć takiego człowieka

dzwon na te linię, dlaczego jeszcze nie zadzwoniłaś, ta linia jest czynna cały czas, na co czekasz 

Bardzo współczuję!

Wiem, że to trudna decyzja, ze zmianą miasta, czy nawet wyjazdem z Polski, ale on lepszy i mądrzejszy nie wyszedł z więzienia. Jeśli ćpał przed, to tam też ćpać mógł plus edukacja więzienna od innych bandziorów. Nie myśl, że kiedyś było uczucie, chroń Siebie i syna, słusznie czujesz się zagrożona.

Dziękuję za wszystkie rady. Wiem że s noku to wygląda że ja nie chcę nic robić , wiecznie czekam. Ciężko mi tak zadzwonić i mówić od razu. Jeszcze z synem u boku, który usłyszy.  Wiem że wyprowadzka to dobra opcja, na prawdę to wiem , tylko jest kolejny strach, który mnie tu trzyma , że sobie nie dam rady sama, nie wiem jak zacząć szukać pracy na drugim końcu kraju, jak znaleźć mieszkanie on linę bez oglądania, jak zapisać Antka nagle do innej szkoły. Trzymam się też blisko , bo boję się utraty kontroli. Wiem że jak mnie gdzieś najdzie jeden telefon sygnał nawet i mama będzie mnie szukać , przyjedzie do mnie , tam będę sama. Całkiem. Dużo strachów mnie jeszcze trzyma , które mnie ograniczają. Z rodzicami umówiłam się na sobotę, dało mi do myślenia to że oni też są zagrożeni spróbuję im powiedzieć , nie wiem czy się na to zdobędę czy nie , ale spróbuję na pewno. Mamy nie oszukam. Ona i tak już pyta widzi, tatę brata jeszcze oszukam , ale ja nigdy. Ona zawsze wszystko widzi po mnie.


Jak w ogóle możesz się obwiniać o tę sytuację, Ty jesteś ofiarą a ten zwyrodnialec próbuje wykorzystać twoje poczucie winy. Na twoim miejscu to urwałabym jakikolwiek kontakt, jak będzie próbował zaczepiać to bym powiedziała, ze każdą próbę kontaktu będziesz zgłaszać na policji, może chociaż to da mu do myślenia, jako ktoś kto niedawno wyszedł powinien nie chcieć tam wracać. 

Jesteś bardzo dzielna, a decyzja o wyprowadzce musi być naprawdę trudna, to strasznie nieuczciwe, że osoba nękana ma zmieniać swoje życie z powodu takiego świra. Dobrze to przemyśl, może spróbuj odłożyć trochę pieniędzy to łatwiej będzie szukać innego miejsca zamieszkania, niestety pieniądze są istotne przy takiej decyzji. A nie masz jakiejś bliższej/dalszej rodziny w innym mieście, która mogłaby Ci pomóc przez pierwsze tygodnie? 

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.