- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
18 maja 2011, 19:37
Witajcie, szukam pomocy, bo nie wiem co mam zrobic...
Od niecalych 2 lat jestem z chlopakiem. Z początku wszytsko nam sie układało, ale jakies pół roku temu wszytsko sie sypie... Nie mieszkamy blisko siebie, wiec spotykamy sie co tydzien, lub co dwa tygodnie. On nie moze znaleźć stałej pracy (wlasnie konczy studia mgr) i niebawem chce wyjechac za granice. A ja... ja wlasnie zdaję mature....
Gdybym byla pewna ze chce z nim życ, to bez zastanowienia wyjechałabym razem z nim. Ale nie jestem pewna. Często się kłócimy, jak już się kłócimy to on mi mówi takie rzeczy ze siedze i rycze po nocach. Ostatnio powiedzial mi: "zamknij sie kurwa jak do ciebie mowie" to naprawde boli... Ja nie chce zyc z facetem ktory prawie codziennie podnosi na mnie glos, wydziera sie, przeklina. On nie akceptuje mojej rodziny. Niedawno moja siostre zostawil jej chlopak (oszukiwal ja) i teraz spedza czas ze znajomymi. ostatnio byla na tej samej imprezie co ja i on. Mój nazwaj ją kurwą, bo chce sie teraz pocieszyc i ze jak tylko ona znajdzie sie w jego stronach to ją "zajebie". Czy to jest normalne?
Jak juz pisałam- zdjae teraz matury. on bardzo czesto mnie o cos prosil (o takie rzeczy ktore sam moglby zrobic) ale robilam. za zadne z nich nie uslyszalam "dziekuje" co wiecej... zawsze gdy pytalam jak mam to zrobic mowil mi ze jestem tepa, nieinteligentna, ze moja wiedza jest na poziomie podstawowki...
Nie moge w sumie niczego... Gdy ide na urodziny do rodziny to zaczyna sie klotnia... rok temu chcialam jechac z rodzicami nad morze, nie pozwolil mi. nie moge z kolezanka pojechac do kina (mieszkam na wsi), byly problemy gdy chcialam wychodzic na basen (odchudzam sie), na wakacje tez nigdzie w tym roku jechac nie bede mogla ( czyli czekaja mnie 4 miesiace w domu)...
I teraz najlepsze, gdy juz bywalo naprawde bardzo źle i mowilam mu, ze juz nie potrafie, ze chce skonczyc ten zwiazek bo czuje sie jak marionetka, krzyczal ze moge miec go na sumieniu.. juz nie raz mi tak pisal. ze jestem podla egoistka bo go zostawial ze sie zabije i zobaczymy czy jego rodzina mi wybaczy. JA NIE CHCE TAK ZYC. Ja chce wyjechac na studia ALE MI NIE WOLNO.
Mam wybor- zamrnowaz zycie sobie, albo jemu.
Co mam zrobic?
18 maja 2011, 20:04
18 maja 2011, 20:04
18 maja 2011, 20:06
18 maja 2011, 20:07
Edytowany przez mysz57 18 maja 2011, 20:08
18 maja 2011, 20:07
18 maja 2011, 20:08
> jesli ci nie zalezy na mamie i tacie i
> akceptujesz ze wyzywaa siostre od najgorszej
> k****y to nie wiem jak ci pomoc ale nigdy nikt nie
> moze nikomu narzucac wlasnej woli nikt do nikogo
> nie jest przywiazany sznurkiem nie mozna marnowac
> swojego zycia nie isc na studia czy do pracy zycie
> naa czyims utrzymaniu jest gorsze niz takie
> poniewieranie!!!!!!!!! SZANTAZ to tylko dla osob
> o slabej psychice a on Cie juz poznal na wylot
> wiec moze robic z Tb co chce bo wie ze nie uslyszy
> sprzeciwu :)
to nie jest tak, jak nazwal moja siostre kurwa, to cos we mnie drgnelo i mu sie sprzeciwilam. i powiedzial mi wtedy- jeszcze jej kurwa bronisz? milczalam wtedy.. no odpowiedz mi, kto ma racje? (krzykiem) i wtedy mu ja przyznalam.
18 maja 2011, 20:09
18 maja 2011, 20:10