- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
15 sierpnia 2022, 16:12
Witam. Nie czuję się szczęśliwa mimo, iż teoretycznie nie mam powodów żeby być nieszczęśliwą. 1,5 roku temu mąż mnie zdradził po 10 latach związku i zostawił z pół rocznym wtedy synem. Bardzo to przeżyłam. Do dnia dzisiejszego boli. Tym bardziej że ze względu na małego widuje go regularnie. On nadal żyje z tą z którą mnie zdradził. Ja mieszkam sama. Od 9 miesięcy jestem w związku ale widujemy się w weekendy bo mieszka kawałek ode mnie. Jest przeciwieństwem byłego. Za byłym to ja zawsze się uganialam, prosiłam o uwagę, o czułość. W tym związku partner daje mi to wszytko czego nie miałam a ja nie potrafię tego docenić przez to co dalej we mnie siedzi. Każdego dnia wstaje bez humoru. Nic mi się nie chce. Cieszy mnie jedynie jedzenie i momentami syn gdy się cieszy, robimy coś razem, gdy czuję się jemu potrzebna. Żal mi obecnego partnera bo oddaje całe serce mnie i mojemu dziecku. Świetnie się dogadują, bardzo dużo się przy nim udziela. Ale tak jak mówię ja nie potrafię tego docenić. Teraz miał 2 tygodnie urlopu. Był u nas. Codzienna obecność, to że muszę poświęcić komuś uwagę, on lubi się często przytulać więc i to że musiałam się ciagle przytulać zaczęło mnie męczyć więc myśl o wspólnym zamieszkaniu szybko odeszła bo widocznie to jeszcze nie czas. Nie wiem jak sobie pomóc. Były mąż co rusz gdy przyjeżdża po małego ma do mnie jakieś ale, co do opieki nad małym czy inne wymysły. Ewidentnie boli go fakt,że małym zajmuje się ktoś inny. Jego związek to rozstania i powroty. Wielokrotnie chciał wrócić lub robił zaloty ale ja wiem,że to bez sensu choć bardzo za nim tęsknię ale własnie za czym ? Za uganianiem się za nim, za pojedynczymi dniami gdzie rzucał mi kawałkami miłości. Proszę powiedzcie co jest ze mną nie tak i jak mogę sobie pomóc. Może ktoś miał podobną sytuację
17 sierpnia 2022, 08:08
Szkoda chłopa, po czasie zostanie z ręką w nocniku
bo?
bo weszlas w ten zwiazek nie konczac poprzedniego, emocjonalnie nadal jestes tam, a nowy facet to taka zapchajdziura troche (jak mowila moja babcia, wszystko jedno kto, byle czapka w domu wisiała), ew pokazanie bylemu co to nie ty, ze masz powodzenie itd.
Co do terapii, to tak jak dziewczyny mowia - godzina w tygodniu nawet przy terapii online, to wystarczy mniej na internecie siedziec i juz sie ta godzina jakoś wykroi.
17 sierpnia 2022, 09:07
terapia jest możliwa przez internet
w jaki sposób ?
Latwo jest znalezc specjalistow z konsultacjami na odleglosc, wpisz w wyszukiwarce "psycholog online" i poczytaj opinie o lekarzach ktorzy wyskocza w rezultatach. Jest masa aplikacji, aby sie polaczyc z Twojego domowego zacisza. Brak czasu to latwa wymowka, ustal swoje priorytety i co jest dla Ciebie wazne. Skoro od lat jestes taka nieszczesliwa, Twoje zdrowie powinno stac na gorze Twojej listy spraw do ogarniecia.
17 sierpnia 2022, 11:30
Po pierwsze - można znaleźć psychoterapeutę, który przez internet poprowadzi terapię.
Po drugie - ze swojej strony polecam książkę "Partnerstwo bliskości". Otwiera oczy na schematy doboru partnerów.
Po trzecie - jeździsz do matki do szpitala psychiatrycznego. Na co choruje? Bo choroby psychiczne są dziedziczne, poprzyglądaj się sobie, nie bagatelizuj sprawy.
Po czwarte - świat wokół się nie zmieni, to Ty się możesz zmienić i Ty uczynić swój świat szczęśliwym, nikt za Ciebie tego nie zrobi, żaden facet, dziecko tylko Ty.
17 sierpnia 2022, 23:41
Wuelokrotnie miałaś rady by iść na terapię bo coś jest z Tobą nie tak. Pisaalysmy też, że krzywdzisz nowego partnera i krzywdzisz własne dziecko bo się na nim wyżywasz do czego tu się przyznałaś. Czego Ty oczekujesz od nas poza kolejną krytyką i sugestią o terapii?
Kiedy mam pójść na tą terapię ? Pracuje na cały etat, zajmuje się synem, ojciec pojawia się sporadycznie na dodatek jeżdżę teraz jeszcze do matki do szpitala psychiatrycznego.
Z synem jest lepiej. Ogarnęłam to ??
sama wymyślasz problemy by nic nie robić. jak ojciec się pojawia sporadycznie to należy uregulować kontakty - przed notariuszem jeśli jesteście zgodni lub sądownie. wtedy jeśli były nie będzie realizował kontaktów to najpierw sad zagrozi mu nakazaniem zapłaty, a potem nakaże zapłatę za każdy niezrealizowany kontakt. palcem sobie tego dziecka nie zrobiłaś i nie jesteś sama za nie odpowiedzialna. jak ojciec dziecka ma jakieś wąty do ciebie o opiekę nad dzieckiem to idźcie w opiekę naprzemienną - wtedy ty będziesz miała czas dla siebie i terapie, a były będzie się opiekował tak dzieckiem jak on uznaje za słuszne.
sady nie są takie chetne w orzekaniu zagrożenia nakazaniem zapłaty za niezrealizowany kontakt
dwa opieka naprzemienna jest w większości przypadków szkodliwa dla dziecka i odchodzi się od takiego rozwiązania zwłaszcza w przypadku mniejszych dzieci
generalizujesz, a generalizowanie ma nijak się do życia. masz podejście dokładnie takie samo jak moznamozna - życiowa indolencja, bo ,,na pewno się nie uda, więc po co próbować''.
18 sierpnia 2022, 08:33
Terapia pomoże. Ja korzystałam z usług terapeutki online, żeby oszczędzić czas na dojazdach, możesz znaleźć taką opcję na znanym lekarzu. Polecam w takim przypadku terapię poznawczo-behawioralną. I to na już :-)
Ktoś wyżej źle pisze o opiece naprzemiennej - nie wiem, na jakich badaniach bazując. To jest fantastyczna opcja, jeśli jesteście w stanie z byłym dogadać się w kwestii dziecka. Ja mam zasądzoną opiekę 50/50, dwoje dzieci, na początku myślałam, że to będzie dla nich męczące, trudne, to przenoszenie się, zmiany itd, choć czytałam na bieżąco badania i widziałam, że to może być bardzo dobre, bo bliska więź z obojgiem rodziców i dzielenie z nimi codzienności bardzo dobrze wpływa na ich rozwój i jednak są ważniejsze i lepiej służą, niż rzadkie widywanie drugiego rodzica - ale to zależy od relacji i bliskości z rodzicami (plus to, że starsze nastolatki częściej decydują się już na pozostanie w 1 domu, na to warto być gotowym - słuchać dziecka i na serio mieć na uwadze jego dobro, a nie swój lęk przed pustym gniazdem - nie zawsze dzieci wolą zostać u mamy). Gdy u mnie się zaczęło, dzieci miały 5 i 9 lat. Bardzo lubią tę opcję 2 domów, wymieniamy się co 2 tygodnie, mieszkamy dość blisko - po 5 latach wiem, że to najlepsze, co mogliśmy zrobić. Poczytaj o tym, jeśli uważasz/uważacie z ojcem dziecka, że to byłaby dla Was dobra opcja - i w tym temacie lepiej poczytać badania psychologiczne, opracowania ze Skandynawii czy USA, niż forum :-)
18 sierpnia 2022, 14:34
Terapia pomoże. Ja korzystałam z usług terapeutki online, żeby oszczędzić czas na dojazdach, możesz znaleźć taką opcję na znanym lekarzu. Polecam w takim przypadku terapię poznawczo-behawioralną. I to na już :-)
Ktoś wyżej źle pisze o opiece naprzemiennej - nie wiem, na jakich badaniach bazując. To jest fantastyczna opcja, jeśli jesteście w stanie z byłym dogadać się w kwestii dziecka. Ja mam zasądzoną opiekę 50/50, dwoje dzieci, na początku myślałam, że to będzie dla nich męczące, trudne, to przenoszenie się, zmiany itd, choć czytałam na bieżąco badania i widziałam, że to może być bardzo dobre, bo bliska więź z obojgiem rodziców i dzielenie z nimi codzienności bardzo dobrze wpływa na ich rozwój i jednak są ważniejsze i lepiej służą, niż rzadkie widywanie drugiego rodzica - ale to zależy od relacji i bliskości z rodzicami (plus to, że starsze nastolatki częściej decydują się już na pozostanie w 1 domu, na to warto być gotowym - słuchać dziecka i na serio mieć na uwadze jego dobro, a nie swój lęk przed pustym gniazdem - nie zawsze dzieci wolą zostać u mamy). Gdy u mnie się zaczęło, dzieci miały 5 i 9 lat. Bardzo lubią tę opcję 2 domów, wymieniamy się co 2 tygodnie, mieszkamy dość blisko - po 5 latach wiem, że to najlepsze, co mogliśmy zrobić. Poczytaj o tym, jeśli uważasz/uważacie z ojcem dziecka, że to byłaby dla Was dobra opcja - i w tym temacie lepiej poczytać badania psychologiczne, opracowania ze Skandynawii czy USA, niż forum :-)
to fajnie ze u was ten model sie sprawdzil, znam jednak chlopca, ktory ma ogromne problemy w zwiazku opieka naprzemienna, mysle ze zaden uogolnianie nie ma sensu w przypadku wychowania dzieci- wszystko musi byc odpowiednio indywidualnie przemyslane i dopasowane do dziecka i rodzicow. Tez rodzice - nie wszyscy nadaja sie do tego typu opieki.
18 sierpnia 2022, 21:51
Terapia pomoże. Ja korzystałam z usług terapeutki online, żeby oszczędzić czas na dojazdach, możesz znaleźć taką opcję na znanym lekarzu. Polecam w takim przypadku terapię poznawczo-behawioralną. I to na już :-)
Ktoś wyżej źle pisze o opiece naprzemiennej - nie wiem, na jakich badaniach bazując. To jest fantastyczna opcja, jeśli jesteście w stanie z byłym dogadać się w kwestii dziecka. Ja mam zasądzoną opiekę 50/50, dwoje dzieci, na początku myślałam, że to będzie dla nich męczące, trudne, to przenoszenie się, zmiany itd, choć czytałam na bieżąco badania i widziałam, że to może być bardzo dobre, bo bliska więź z obojgiem rodziców i dzielenie z nimi codzienności bardzo dobrze wpływa na ich rozwój i jednak są ważniejsze i lepiej służą, niż rzadkie widywanie drugiego rodzica - ale to zależy od relacji i bliskości z rodzicami (plus to, że starsze nastolatki częściej decydują się już na pozostanie w 1 domu, na to warto być gotowym - słuchać dziecka i na serio mieć na uwadze jego dobro, a nie swój lęk przed pustym gniazdem - nie zawsze dzieci wolą zostać u mamy). Gdy u mnie się zaczęło, dzieci miały 5 i 9 lat. Bardzo lubią tę opcję 2 domów, wymieniamy się co 2 tygodnie, mieszkamy dość blisko - po 5 latach wiem, że to najlepsze, co mogliśmy zrobić. Poczytaj o tym, jeśli uważasz/uważacie z ojcem dziecka, że to byłaby dla Was dobra opcja - i w tym temacie lepiej poczytać badania psychologiczne, opracowania ze Skandynawii czy USA, niż forum :-)
to fajnie ze u was ten model sie sprawdzil, znam jednak chlopca, ktory ma ogromne problemy w zwiazku opieka naprzemienna, mysle ze zaden uogolnianie nie ma sensu w przypadku wychowania dzieci- wszystko musi byc odpowiednio indywidualnie przemyslane i dopasowane do dziecka i rodzicow. Tez rodzice - nie wszyscy nadaja sie do tego typu opieki.
oczywistość nad oczywistościami ze wszystko trzeba dopasować indywidualnie do sytuacji - po co takie trywializmy pisać, jak nikt nie postawił tezy, że mogłoby to być nieprawdą? btw, jeden przypadek anegdotyczny nie jest dowodem na nic.
20 sierpnia 2022, 19:24
Jasne, że trzeba to dopasować do sytuacji i że najwyżej stawia się dobro dziecka. Ja nie mam dobrej relacji z exem, ale w kwestii dzieci umiemy się dogadać. Chciałam o tym powiedzieć tylko w kontekście wspomnianych wyżej negatywnych opinii o opiece naprzemiennej. Warto śledzić badania, żeby mieć ogólny obraz, nie bazować na anegdotycznych przykładach. I znając swoje dziecko i opcję porozumienia z byłymi, warto to rozpatrywać. Nie wiem, czy dla Autorki to brzmi jakkolwiek sensownie, może to w ogóle nie dla niej opcja.
Ale tak na teraz to terapia online może naprawdę bardzo pomóc.