Temat: 24 h razem w związku -wpływ na związek

Witam wszystkich.

Z partnerem znamy się od 5 lat.Od prawie 3 lat jesteśmy razem i tyle tez czasu razem mieszkamy.

2 lata temu zrezygnowałam z pracy i zaczęłam pomagać w pracy mojemu partnerowi.Od tego momentu spędzamy ze sobą prawie 24 h na dobę razem,gdyż pracujemy z domu.

Oczywiście zdarzy się że któreś z nas wyjdzie na siłkę czy na zakupy,ale sa to max 2-3 godz.

Od jakiegos czasu zauwazylam ze częściej sie kłócimy .Widzę że coraz więcej rzeczy we mnie irytuje mojego partnera.Niestety mój partner jest bardzo impulsywny.Czasem gdy sie wkurzy,potrafi powiedzieć że to koniec.Ja zaczynam sie pakować,a on w tym momencie:"Aha czyli zrywamy"?🤦♀️Tak jakby nie mowil tego serio wcześniej.Po sprzeczce szybko wracamy do porządku .On zapewnia ze mnie kocha,chce mieć ze mną dom i rodzinę.Problem w tym że,jemu przechodzi po paru minutach.Ja natomiast przeżywam to kilka dni.

Zastanawiam się czy przestał mnie kochać czy zwyczajnie to zbyt długie spędzanie czasu razem?

Czy któras z Was przebywała tyle czasu razem z partnerem?Jak to wpłynęło na Wasz związek?

EgyptianCat napisał(a):

strawberry26 napisał(a):

Ok,dziewczyny. Macie rację.Dotarlo to do mnie w 100%.Zaczynam szukać pracy.Koniec

Dziękuję za wszystkie opinie.Zalezlao mi jednak tez na opinii na temat wspólnego przebywania 24 h..

Na pewno nie jest to model życia dla wszystkich, ale też absolutnie niefajnie jest mówić, że to chore. Jestem ze swoim mężem praktycznie non stop od wielu lat. Podczas pandemii, która u nas oznaczała ponad roczny lock down, byliśmy razem w mieszkaniu 45m2. Nawet się nie kłóciliśmy, nie mówiąc już o jakimś kryzysie. Obecnie mieszkamy w dużym domu, każde z nas ma swój pokój do pracy. Jest super. Nie próbujemy sobą rządzić, ustawiać sobie czasu, nie szukamy powodów do zaczepek. Oboje mamy swojej sprawy i zajmujemy się niby obok siebie, nie siedzimy sobie na głowach - nawet, gdy się nas zamyka na 45m2. 

Jednak Twoja sytuacja jest inna. Każde z Was ma sens pracę. U autorki jest to wspólna praca.  Zero odskoczni. Czas razem, przestrzeń wspolna, te same problemy w pracy. 

Pasek wagi

mmMalgorzatka napisał(a):

EgyptianCat napisał(a):

strawberry26 napisał(a):

Ok,dziewczyny. Macie rację.Dotarlo to do mnie w 100%.Zaczynam szukać pracy.Koniec

Dziękuję za wszystkie opinie.Zalezlao mi jednak tez na opinii na temat wspólnego przebywania 24 h..

Na pewno nie jest to model życia dla wszystkich, ale też absolutnie niefajnie jest mówić, że to chore. Jestem ze swoim mężem praktycznie non stop od wielu lat. Podczas pandemii, która u nas oznaczała ponad roczny lock down, byliśmy razem w mieszkaniu 45m2. Nawet się nie kłóciliśmy, nie mówiąc już o jakimś kryzysie. Obecnie mieszkamy w dużym domu, każde z nas ma swój pokój do pracy. Jest super. Nie próbujemy sobą rządzić, ustawiać sobie czasu, nie szukamy powodów do zaczepek. Oboje mamy swojej sprawy i zajmujemy się niby obok siebie, nie siedzimy sobie na głowach - nawet, gdy się nas zamyka na 45m2. 

Jednak Twoja sytuacja jest inna. Każde z Was ma sens pracę. U autorki jest to wspólna praca.  Zero odskoczni. Czas razem, przestrzeń wspolna, te same problemy w pracy. 

Tak, to prawda. Zdarza nam się współpracować, ale w niewielkim zakresie, a i tak zdarzyły nam się na tym polu spięcia. Myślę, że wspólna praca to większe wyzwanie, niż przebywanie ze sobą 24/7.

Poczytałam Wasze odpowiedzi.Duzo nad tym wszystkim myslalam i zdałam sobie sprawę że głównie ta wspólna praca jest dla nas problemem.

W tym momencie nawet to nie wspólna praca ,bardziej moja.Mamy w tym mmomencie mam nadzieję że chwilowe problemy finansowe..Niestety w tym momencie nasz związek to praktycznie cały dzień rozmów o pracy.Gdy tylko jest już punkt kulminacyjny,że mój partner nie wytrzymuje napięcia to zaczyna zarzucać mi że to moja wina poniekad..ze nie staram się,nie szukam nowych rozwiązań,możliwości.. Nawet jeżeli nie siedzę przy kompie ,nie szukam to w tym czasie sprzątam,robię zakupy ,obiad itp A on.. ogląda Youtube.. Kiedyś było tak ze pracowaliśmy RAZEM A teraz mam wrażenie ze ja pracuje u niego.W tym czasie co ja ogarniam dom itp to on mógłby poszukać rozwiązań,ale nie..lepiej obarczyc mnie winą..

Tak bardzo się przez to rozleniwil i zaczął zrzucać poniekad na mnie winę za różne sytuacje ..Jest to bardzo smutne.

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.