Temat: Ciepła klucha

Moja młodsza siostra od dziecka była ciemajda , właśnie taką ciepła klucha 🙄 Strasznie sie wszystkim przejmuje🥺 nawet rzeczami mało istotnymi które zwykły Kowalski miałby gdzieś . Wszystko przeżywa potrojnie. Tak samo w drugą stronę😬 jest strasznie dumna jak powiedzmy zrobi dziennie 5tys kroków czy ze nie zaliczy żadnej wpadki w pracy😅 wiecie takie rzeczy które zwykle się przyjmuje jako codzienne sprawy . Przez to jaka jest boję się że będzie wiecznie raniona i nieszczęśliwa skoro tak wszystko przeżywa ☹️☹️☹️Nie chciałabym jej zmieniać na siłę 🙄bardziej ja chronić . Takie zachowanie czyli bycie ciepłą kluchą da się przepracować u psychologa , zniwelować aby łatwiej jej się funkcjonowało? Znacie kogoś kto też był taki a jednak się zmienił albo nauczył się bardziej na luzie podchodzić do życia? 🤔🤔🤔🤔🤔

Zacznę od tego, że ja również uważam określenia "ciamajda" i "ciepłe kluchy" za kompletnie nietrafione. Twoja siostra nie jest osobą wysoko wrażliwą, w psychologicznym rozumieniu tego terminu, ale z Twojego opisu wynika, że jest ponadprzeciętnie emocjonalna. I uważam, że nie ma w tym nic złego. Ja również jestem takim typem człowieka i całkiem nieźle radzę sobie w życiu. Szlocham oglądając Totalne remonty Szelągowskiej i Porady różowej brygady. Animal Planet nie oglądam nigdy, bo to nie na moje nerwy. Stresuję się niemal wszystkim, często do tego stopnia, że 'gotuje' mi się żołądek. Ale też czuję wyrzut endorfin, gdy jem coś dobrego, fale miłości głaskając swoje koty i inne pozytywne emocje z błahych powodów. Owszem, Twoja siostra będzie raniona wielokrotnie, ale będzie też szczęśliwa setki razy częściej niż ten wspomniany 'przeciętny Kowalski'. Nie próbuj jej zmieniać, leczyć i oceniać. Pozwól jej być sobą. Z upływem lat Twoja siostra wypracuje swoje sposoby radzenia sobie z własną nadwrażliwością i emocjonalnością. To nie choroba, ani defekt. 

zgadzam się że określenia w stosunku do siostry typu ciepła klucha lub ciamajda są dla niej obraźliwe i krzywdzące. jesli chcesz ją chronic to może najpierw zacznij od siebie i swojego stosunku do niej. 

Daj jej żyć. 

Ja taką byłam i w środku gdzieś nadal jestem. Nigdy nad tym nie pracowałam z terapeuta. Po prostu w ciągu lat i zmian w życiu przechodziłam pewna przemianę. Powoli i nie raz boleśnie nauczyłam się, że nie warto pokazywać słabości nawet jak emocje targają. Kiedyś byle co, zły komentarz o mnie, krytyka, powodowało u mnie płacz, załamanie, wycofanie, a sprawy takie jak załatwienie sobie lekarza, załatwienie spraw w urzędzie były dla mnie nie do ogarnięcia. Nie wspomnę już o sytuacjach, kiedy powinnam się umieć obronić, odpyskowac, czy też rzetelnie bronić swojej osoby gdy mnie ktoś atakował, to po prostu przyjmowałam rolę ofiary. Tak było do czasu póki nie wyszłam  z konserwatywnego domu i zaczęłam żyć swoim życiem obok osób, które podbijały moje poczucie wartości.

Pasek wagi

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.