Temat: Przeprosić czy nie?

Cześć! Znalazłam się w bardzo niekomfortowej dla mnie sytuacji. Od kilku miesięcy jestem fwb z kumplem z pracy. Schemat jest bardzo podobny - spotykamy się po pracy, spędzamy ze sobą noc, a na drugi dzień w pracy praktycznie ze sobą nie rozmawiamy, można powiedzieć, że wręcz się unikamy. Obydwojgu pasuje ta sytuacja, seks i nic więcej. Natomiast ostatnio coś się pochrzaniło, on odebrał moje pytanie w sms o to czy już pojechał do domu za napieranie na niego i osaczanie go. Wrócił, przyszedł do mnie i cisza. Próbowałam coś zagadać, o byle pierdoły o pracy, a on w tym czasie zajęty był odpisywaniem na smsy (zakładam, że innym "koleżankom", bo ma ich wiele, ale dla mnie to nie problem). Po chwili stwierdził, że idzie, więc naskoczyłam na niego i zaczęłam (i tu przyznaję - dość nachalnie) wypytywać, czy przyszedł po to, żeby znowu mnie wyr*****, a że miałam wtedy okres, to nie było takiej opcji. Wpadłam w jakąś furię, zaczęłam krzyczeć, było wtedy w pracy jeszcze kilka osób, więc zakładam, że mnie słyszały. On mi powiedział, że nie będzie ze mną w ten sposób rozmawiał i mam się odezwać na drugi dzień. I ja się odezwałam, ale z racji tego, że nadal w złości i płaczu, to na zasadzie "nie rozmawiaj ze mną, przecież nie od tego jestem, przepraszam, że w ogóle cokolwiek do Ciebie kiedykolwiek powiedziałam". Nie odpisał. Minęło kilka dni, emocje minęły, ale zaczęły się wątpliwości, czy nie powinnam go za to przeprosić. Jest mi ogromnie wstyd, bo równie dobrze on mógłby mi napisać coś takiego, ale z drugiej strony jest kwestia tego, że próbowałam go tamtego dnia zagadywać, a on nie reagował. Jest super człowiekiem, troszkę pogubionym w życiu (ale na to nic nie poradzę), ale ważnym dla mnie i nie chciałabym, żeby między nami były jakiekolwiek spiny. I nie chodzi mi teraz o to, że tracę partnera seksualnego, tylko o to, że jest mi bardzo niekomfortowo z tym jak się wtedy zachowałam. I chciałabym do niego napisać z przeprosinami, ale boję się, że albo znowu mnie oleje albo odpisze mi coś, co będzie dla mnie dodatkowo przykre. Co robić?

LinuxS napisał(a):

Niezle sie wpakowalas. Serio taki uklad Ci odpowiada? Ja generalnie nie mam problemu z tym, ze ludzie umawiaja sie na seks, bez wiekszych planow na przyszlosc. Tyle, ze tu jakas patologia wystepuje. Nikt nie oczekuje trzymania za raczki przy maszynie do kawy, ale totalne ignorowanie? Ja nawet ludziom ktorych niespecjalnie lubie mowie ?dzien dobry? i zamienie pare slow o pogodzie. A tu facet wyszedl rano z Twojego lozka i udaje, ze Cie nie zna? Dla mnie jakies dziwne. Burak i buc. Jak takich lubisz to powodzenia. Wmawiaj sobie, ze Ci to odpowiada. I tak, koniecznie przepros, bo Cie kolega pominie w grafiku na przyszly tydzien i wpisze inna panienke na Twoj termin.

Dla mnie z kolei takie układy z założenia są dziwne, no ale wiadomo że jak komuś pasuje, to nic mi do tego. Z tym, że jak dla mnie niezależnie od tego jak on by się nie zachował, to jest ich prywatna sprawa, i powinni ją sobie wyjaśniać prywatnie, po pracy. Nie wyobrażam sobie, żeby w pracy ktoś mi urządzał awanturę i zwracał się do mnie jeszcze w tak ordynarny sposób kiedy inne osoby mogą to usłyszeć. No nie, to akurat jest super nieprofesjonalne (też w stosunku do innych osób, nie chciałabym być świadkiem awantury moich kolegów z pracy i wysłuchiwać tekstów o "wyr...aniu"). 

Wilena napisał(a):

LinuxS napisał(a):

Niezle sie wpakowalas. Serio taki uklad Ci odpowiada? Ja generalnie nie mam problemu z tym, ze ludzie umawiaja sie na seks, bez wiekszych planow na przyszlosc. Tyle, ze tu jakas patologia wystepuje. Nikt nie oczekuje trzymania za raczki przy maszynie do kawy, ale totalne ignorowanie? Ja nawet ludziom ktorych niespecjalnie lubie mowie ?dzien dobry? i zamienie pare slow o pogodzie. A tu facet wyszedl rano z Twojego lozka i udaje, ze Cie nie zna? Dla mnie jakies dziwne. Burak i buc. Jak takich lubisz to powodzenia. Wmawiaj sobie, ze Ci to odpowiada. I tak, koniecznie przepros, bo Cie kolega pominie w grafiku na przyszly tydzien i wpisze inna panienke na Twoj termin.

Dla mnie z kolei takie układy z założenia są dziwne, no ale wiadomo że jak komuś pasuje, to nic mi do tego. Z tym, że jak dla mnie niezależnie od tego jak on by się nie zachował, to jest ich prywatna sprawa, i powinni ją sobie wyjaśniać prywatnie, po pracy. Nie wyobrażam sobie, żeby w pracy ktoś mi urządzał awanturę i zwracał się do mnie jeszcze w tak ordynarny sposób kiedy inne osoby mogą to usłyszeć. No nie, to akurat jest super nieprofesjonalne (też w stosunku do innych osób, nie chciałabym być świadkiem awantury moich kolegów z pracy i wysłuchiwać tekstów o "wyr...aniu"). 

No ja tez sobie nie wyobrazam byc w takim ukladzie. Ale wyobrazam sobie, ze niektorzy sobie wyobrazaja i sa;-) 

Obydwie strony zachowaly sie dziwnie (stad to tak nazwalam). On ja ignoruje, ona mu robi scene w pracy.  Nie na tym polega uklad fwb. 

LinuxS napisał(a):

Niezle sie wpakowalas. Serio taki uklad Ci odpowiada? Ja generalnie nie mam problemu z tym, ze ludzie umawiaja sie na seks, bez wiekszych planow na przyszlosc. Tyle, ze tu jakas patologia wystepuje. Nikt nie oczekuje trzymania za raczki przy maszynie do kawy, ale totalne ignorowanie? Ja nawet ludziom ktorych niespecjalnie lubie mowie ?dzien dobry? i zamienie pare slow o pogodzie. A tu facet wyszedl rano z Twojego lozka i udaje, ze Cie nie zna? Dla mnie jakies dziwne. Burak i buc. Jak takich lubisz to powodzenia. Wmawiaj sobie, ze Ci to odpowiada. I tak, koniecznie przepros, bo Cie kolega pominie w grafiku na przyszly tydzien i wpisze inna panienke na Twoj termin.

Ja chyba źle się wyraziłam. Mówimy sobie "cześć", to nie jest totalna zlewka. Ale nigdy nie mieliśmy na tyle dobrego kontaktu, żeby przegadywać ze sobą np. przerwy albo cmokać się na przywitanie, więc gdybyśmy teraz to robili, to byłoby to podejrzane, a to ja nie chcę, żeby ktokolwiek się o naszej relacji dowiedział. 

Ja wiem, że cały ten układ może niektórych dziwić, ale dla mnie jest jak najbardziej ok. I nie, nie angażuję się emocjonalnie, stąd moje zaskoczenie samą sobą i cała rozkmina na temat tej sytuacji.

Koles Cię totalnie zlewa i widać ze ma w tyłku a ty piszesz ze on jest dla Ciebie ważny ?!?!?!? Chyba się trochę pogubiłas 

Pasek wagi

Użytkownik4689864 napisał(a):

LinuxS napisał(a):

Niezle sie wpakowalas. Serio taki uklad Ci odpowiada? Ja generalnie nie mam problemu z tym, ze ludzie umawiaja sie na seks, bez wiekszych planow na przyszlosc. Tyle, ze tu jakas patologia wystepuje. Nikt nie oczekuje trzymania za raczki przy maszynie do kawy, ale totalne ignorowanie? Ja nawet ludziom ktorych niespecjalnie lubie mowie ?dzien dobry? i zamienie pare slow o pogodzie. A tu facet wyszedl rano z Twojego lozka i udaje, ze Cie nie zna? Dla mnie jakies dziwne. Burak i buc. Jak takich lubisz to powodzenia. Wmawiaj sobie, ze Ci to odpowiada. I tak, koniecznie przepros, bo Cie kolega pominie w grafiku na przyszly tydzien i wpisze inna panienke na Twoj termin.

Ja chyba źle się wyraziłam. Mówimy sobie "cześć", to nie jest totalna zlewka. Ale nigdy nie mieliśmy na tyle dobrego kontaktu, żeby przegadywać ze sobą np. przerwy albo cmokać się na przywitanie, więc gdybyśmy teraz to robili, to byłoby to podejrzane, a to ja nie chcę, żeby ktokolwiek się o naszej relacji dowiedział. 

Ja wiem, że cały ten układ może niektórych dziwić, ale dla mnie jest jak najbardziej ok. I nie, nie angażuję się emocjonalnie, stąd moje zaskoczenie samą sobą i cała rozkmina na temat tej sytuacji.

Wiesz, w miejscu pracy to nawet ludzie w wieloletnich zwiazkach czy malzenstwach nie cmokaja sie na powitanie czy nie przegaduja calych przerw. Raczej mylisz pojecia. 
Ja uwazam, ze nawet jesli ludzie nie planuja zwiazku tylko umowili sie na uklad, to nadal dziwne, ze poza lozkiem mniej ich laczy niz z przypadkowymi osobami siedzacymi biurko obok. Serio.

Jesli Tobie to wszystko odpowiada to skad ta scena w pracy (przegiecie totalne) i post na forum? 

"I nie, nie angażuję się emocjonalnie."

"Wpadłam w jakąś furię, zaczęłam krzyczeć, było wtedy w pracy jeszcze
kilka osób, więc zakładam, że mnie słyszały
. On mi powiedział, że nie
będzie ze mną w ten sposób rozmawiał i mam się odezwać na drugi dzień. I
ja się odezwałam, ale z racji tego, że nadal w złości i płaczu, to na
zasadzie "nie rozmawiaj ze mną, przecież nie od tego jestem,
przepraszam, że w ogóle cokolwiek do Ciebie kiedykolwiek powiedziałam".
Nie odpisał. Minęło kilka dni, emocje minęły, ale zaczęły się
wątpliwości, czy nie powinnam go za to przeprosić. "

Nie, wcale się nie angażujesz. Wcale.

menot napisał(a):

"I nie, nie angażuję się emocjonalnie.""Wpadłam w jakąś furię, zaczęłam krzyczeć, było wtedy w pracy jeszcze kilka osób, więc zakładam, że mnie słyszały. On mi powiedział, że nie będzie ze mną w ten sposób rozmawiał i mam się odezwać na drugi dzień. I ja się odezwałam, ale z racji tego, że nadal w złości i płaczu, to na zasadzie "nie rozmawiaj ze mną, przecież nie od tego jestem, przepraszam, że w ogóle cokolwiek do Ciebie kiedykolwiek powiedziałam". Nie odpisał. Minęło kilka dni, emocje minęły, ale zaczęły się wątpliwości, czy nie powinnam go za to przeprosić. "Nie, wcale się nie angażujesz. Wcale.

Ja to odbieram inaczej. Mnie nie obchodzi z kim on się spotyka, kiedy, z kim pisze itd., bo też nie chcę, żeby to obchodziło jego, jeśli chodzi o moje życie prywatne. Opisane emocje i ich wybuch dotyczą tego, że ja nienawidzę być przez kogoś ignorowana, wtedy kiedy wychodzę z jakąkolwiek inicjatywą, bo nie uważam, żebym robiła wtedy coś złego. I wiele razy zdarzyło mi się już z kimś pokłócić z tego powodu, ale zdaję sobie sprawę z tego, że to problem leży we mnie.

I żeby było jasne, powtórzę to jeszcze raz - ja nie chcę go przeprosić, żeby znowu do mnie przyszedł. Ja sobie bez niego doskonale radzę. Chodzi o to, że spotkamy się za chwilę w pracy i ja nie chcę, żeby atmosfera tam była czymkolwiek zmącona. 

Użytkownik4689864 napisał(a):

menot napisał(a):

"I nie, nie angażuję się emocjonalnie.""Wpadłam w jakąś furię, zaczęłam krzyczeć, było wtedy w pracy jeszcze kilka osób, więc zakładam, że mnie słyszały. On mi powiedział, że nie będzie ze mną w ten sposób rozmawiał i mam się odezwać na drugi dzień. I ja się odezwałam, ale z racji tego, że nadal w złości i płaczu, to na zasadzie "nie rozmawiaj ze mną, przecież nie od tego jestem, przepraszam, że w ogóle cokolwiek do Ciebie kiedykolwiek powiedziałam". Nie odpisał. Minęło kilka dni, emocje minęły, ale zaczęły się wątpliwości, czy nie powinnam go za to przeprosić. "Nie, wcale się nie angażujesz. Wcale.

Ja to odbieram inaczej. Mnie nie obchodzi z kim on się spotyka, kiedy, z kim pisze itd., bo też nie chcę, żeby to obchodziło jego, jeśli chodzi o moje życie prywatne. Opisane emocje i ich wybuch dotyczą tego, że ja nienawidzę być przez kogoś ignorowana, wtedy kiedy wychodzę z jakąkolwiek inicjatywą, bo nie uważam, żebym robiła wtedy coś złego. I wiele razy zdarzyło mi się już z kimś pokłócić z tego powodu, ale zdaję sobie sprawę z tego, że to problem leży we mnie.

I żeby było jasne, powtórzę to jeszcze raz - ja nie chcę go przeprosić, żeby znowu do mnie przyszedł. Ja sobie bez niego doskonale radzę. Chodzi o to, że spotkamy się za chwilę w pracy i ja nie chcę, żeby atmosfera tam była czymkolwiek zmącona. 

Ale Wy nie macie żadnej relacji w pracy, więc nic nie będzie zmącone. Jak go będziesz mijała to rób to co zawsze do tej pory, czyli powiedz zwyczajnie "cześć" i tyle. Moim zdaniem w tym momencie on Ciebie odebrał tak, jakby przestał Ci odpowiadać układ fwb i że chcesz czegoś więcej, stąd Twój wybuch emocjonalny i teksty typu , ze przyszedł po to żeby Cię wyruchać (oczywiście, ze po to, na tym polega wasz układ i nie wiem skąd to zdziwienie) oraz tekst jaki mu napisałaś, że "nie gadaj ze mną, bo nie od tego jestem".

Pasek wagi

Użytkownik4689864 napisał(a):

menot napisał(a):

"I nie, nie angażuję się emocjonalnie.""Wpadłam w jakąś furię, zaczęłam krzyczeć, było wtedy w pracy jeszcze kilka osób, więc zakładam, że mnie słyszały. On mi powiedział, że nie będzie ze mną w ten sposób rozmawiał i mam się odezwać na drugi dzień. I ja się odezwałam, ale z racji tego, że nadal w złości i płaczu, to na zasadzie "nie rozmawiaj ze mną, przecież nie od tego jestem, przepraszam, że w ogóle cokolwiek do Ciebie kiedykolwiek powiedziałam". Nie odpisał. Minęło kilka dni, emocje minęły, ale zaczęły się wątpliwości, czy nie powinnam go za to przeprosić. "Nie, wcale się nie angażujesz. Wcale.

Ja to odbieram inaczej. Mnie nie obchodzi z kim on się spotyka, kiedy, z kim pisze itd., bo też nie chcę, żeby to obchodziło jego, jeśli chodzi o moje życie prywatne. Opisane emocje i ich wybuch dotyczą tego, że ja nienawidzę być przez kogoś ignorowana, wtedy kiedy wychodzę z jakąkolwiek inicjatywą, bo nie uważam, żebym robiła wtedy coś złego. I wiele razy zdarzyło mi się już z kimś pokłócić z tego powodu, ale zdaję sobie sprawę z tego, że to problem leży we mnie.

I żeby było jasne, powtórzę to jeszcze raz - ja nie chcę go przeprosić, żeby znowu do mnie przyszedł. Ja sobie bez niego doskonale radzę. Chodzi o to, że spotkamy się za chwilę w pracy i ja nie chcę, żeby atmosfera tam była czymkolwiek zmącona. 

Ty zakładasz, że zaangażowanie emocjonalne to zakochanie. A mi chodzi o to, że z jakiegoś powodu przestałaś do sytuacji podchodzić na zimno. I tu nie musi chodzić o miłość, ale może o zazdrość, poczucie niedocenienia czy cokolwiek innego - jak napisałaś powyżej. Tak czy siak, nie ważne co było powodem tej dramy, to ta drama nie powinna się wydarzyć. I nie chodzi o to, że to jakaś "twoja wina" bo taki układ, jaki sobie wymyśliłaś, jest po prostu totalnie nienaturalny na poziomie emocjonalnym dla większości ludzi. Bo nie tylko masz seks bez relacji, ale jeszcze masz w to wmieszaną pracę i możliwość oglądania swojego partnera w relacji z innymi osobami (kobietami). Nawet bez zaangażowania romantycznego ciężko chyba kontynuować taki związek i nie czuć się w jakiś sposób non stop olewanym. Jeśli taki układ sprawia, że robisz facetowi, na którym w sumie ci nie zależy sceny zazdrości, to może warto się z niego wypisać. Albo poszukać sobie fbw z poza kręgu ludzi, których spotykasz codziennie.

wdarłaś się na chłopa, że W PRACY przyszedł Cię tylko wy**? o.O skoro macie układ pt. tylko seks, a w pracy nie gadamy to po co zagadywałaś? ułóż sobie w głowie czego tak naprawdę potrzebujesz, czego oczekujesz od tego faceta i skąd ten wybuch. bo to totalnie nie wygląda na czystą sytuację z Twojej strony. w zasadzie to tak, on przychodzi tylko Cię wy* i na tym polega wasz układ, który Tobie ponoć pasuje. więc po co awantury?

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.